„Wykończyłem go!”: pacjent i jego przerażeni lekarze 645
i „sprawę megrelską” i chciał jego głowy. Beria był przez dłuższy czas nieuchwytny.
Tymczasem ochroniarze położyli Stalina na kanapie w głównej jadalni, gdzie odbywały się sławetne obiady, ponieważ było tam więcej powietrza. Był bardzo zimny. Przykryli go kocem, a Butusowa opuściła jego podwinięte rękawy. Starostin nie mógł znaleźć Berii, który prawdopodobnie zaszył się gdzieś z kochanką, ale skontaktował się z Malenkowem. Malenkow obiecał, że go poszuka. Pół godziny później oddzwonił:
- Jeszcze nie znalazłem Berii - przyznał. Po kolejnej półgodzinie zatelefonował Beria:
- Nie mówcie nikomu o chorobie towarzysza Stalina - rozkazał - i nikogo nie wzywajcie.
Niespokojny Łozgaczow nie odstępował Stalina. Zauważył, że jego włosy posiwiały przez noc. Malenkow zatelefonował też do Chruszczowa i Buł-ganina:
- Dzwonili czekiści z domu Stalina. Są bardzo zdenerwowani, mówią, że coś się stało Stalinowi. Lepiej tam pojedźmy...
Ale Chruszczów utrzymywał, że kiedy zjawili się na wartowni, „postanowili” nie wchodzić, lecz pozostawić tę delikatną kwestię ochroniarzom. Stalin spał i na pewno nie chciał, żeby go zobaczyli „w takim niestosownym stanie. Pojechaliśmy więc do domu”. Ochroniarze nie pamiętają tej wizyty. Jest jednak bardziej prawdopodobne, że Chruszczów, Bułganin i być może Ignatiew, po gorączkowych konsultacjach, wysłali Berię i Malenko-wa, aby sprawdzili, czy naprawdę stało się coś złego. Osobliwym trafem tej samej nocy ktoś powstrzymał antysemicką kampanię w „Prawdzie” - a może to Stalin rozmyślnie grał na zwłokę?1
O trzeciej nad ranem w poniedziałek 2 marca, ponad cztery godziny po pierwszym telefonie Starostina do Malenkowa, w Kuncewie zjawiła się owa mała delegacja: energiczny, hałaśliwy (prawdopodobnie pijany) awanturnik Beria i drobiazgowy urzędnik Malenkow. Kiedy Beria wszedł do przedpokoju, Malenkow uświadomił sobie z przerażeniem, że jego buty skrzypią, więc je zdjął. Wsunął buty pod pachę i ruszył dalej na palcach w samych skarpetkach, z wdziękiem sflaczałego tancerza.
- Co się dzieje z Gospodarzem?
Popatrzyli na śpiącego generalissimusa, który chrapał pod kocem, a następnie Beria zwrócił się do ochroniarzy:
Zapewne dwaj pozostali czekali na zewnątrz w samochodzie. Ignatiew też musiał być obecny. Ale, jak się wydaje, Beria przejął już kontrolę nad wszystkim. Nikt nie wie, kto przerwał antysemicką nagonkę w prasie tej nocy. Susłow był sekretarzem KC odpowiedzialnym za ideologię, ale kto wydał mu takie polecenie?