i panie. Na starcie ustawiały się na kotwicach dwa kutry parowe. Na przeciągniętej między nimi linie przymocowano ponumerowane beczułki. Trasa wyścigu prowadziła wzdłuż linii prawie wszystkich innych okrętów szkolnych, a więc był to prawdziwy egzamin.
Czuliśmy się gotowi i dostatecznie pewni, ale tremę mieliśmy. Nikt z nas nie miał już krwawiących odcisków na dłoniach, gdyż zgrubiały one dostatecznie od ciągłych ćwiczeń. Wymyliśmy i wyszorowaliśmy nasz kuter tak, że wyglądał jak prawdziwe cacko. Sprawdziliśmy skrzętnie, żeby nie było na nim żadnych zbytecznych przedmiotów poza przepisowym sprzętem ożaglowania oraz beczułkami na wodę, napełnianymi w miarę potrzeby podczas żeglowania i służącymi wtenczas jako balast.
Na sygnał okrętu admiralskiego skoczyliśmy do kutra. Na podobny sygnał na holu jednego z naszych kutrów parowych odstawiono nas na pozycję startu. Szliśmy po barkasach, więc na razie trzymaliśmy się w miejscu na wiosłach, unikając wszelkiego wysiłku. Sternik nasz, kolega Panfiłow, syn dowódcy okrętu Floty Czarnomorskiej, doskonały sportsmen i zamiłowany żeglarz, dawał wszystkim i każdemu z osobna ostatnie instrukcje. Odgryzaliśmy się z lekka. Nerwy mieliśmy naprężone, ale uwagi jego przyjmowaliśmy, gdyż wiedzieliśmy, że miał słuszność. Spoglądaliśmy z zaciekawieniem na najtrudniejszego współzawodnika — szesnastowiosłowy kuter z okrętu admiralskiego z doskonałą załogą gardemarynów. Kuter ten, jako posiadający o dwa wiosła więcej, miał o odpowiednią ilość sekund zwiększony czas przebiegu. Inne czternastowiosłowe kutry, aczkolwiek posiadały dobre załogi, nie wydawały się nam zbyt straszne.
Na koniec nastąpiła chwila ustawienia się na starcie przy wyznaczonej dla każdej łodzi boi. Zadanie polegało na tym, że sternik zaczepiał za boję cienką, długą linkę i po ustawieniu łodzi w kierunku biegu podciągał lub popuszczał linkę tak, ażeby przed samym startem wszystkie łodzie były dokładnie wyrównane. Nie było to zadanie łatwe, gdyż na wszystkich łodziach sternicy starali się uzyskać pozycję najkorzystniejszą, a w każdym razie starali się zgadnąć moment startu. Chodziło o to, aby popuszczaną linką nadać łodzi ruch do przodu. Kiepski był ten sternik, który przed samym startem otrzymał polecenie cofnięcia swojej łodzi.
68