708
NICIIOLA1, I. WHI.t;i l H, AU X J. IM I IAMY
z okresu po wydiu/eiilneh 11 wi/.nftnltt mogą powiedzieć o ewentualnym kierunku rozwoju interwencji humimilmnej,
Chociaż p/zeprowiu lżona przrz Si iwy /Jednoczone interwencja w Afganistanie była wojną w samoobronie, prezydent i ISA poczuł potrzebę jej u/.uHtulnienia, powołując się na argumenty humanitarne. Skierował do Algańc/yków zapewnienie, że „represjonowani obywatele Afganistanu poznają dnhtodiiNzność Amerykanów i ich sojuszników. Będziemy nie tylko bombardować cele wojskowe, ido lakże dostarczać jedzenie, lekarstwa oraz inne dobra głodującym i cierpiącym mężczyznom, kobietom i dzieciom Afganistanu” (Bush 2001). USA podjęły kroki w celu zminimalizowania ofiar i zniszczeń cywilnych, ale co najmniej dwie decyzje operacyjne rzuciły cień na humanitarne motywy tej wojny. Pierwszą z nich było oparcie się na informacjach wywiadowczych różnych frakcji afganskich w celu identyfikacji i namierzania sił lalibów oraz AI-Kaidy. Działanie takie świadczy o dążeniu do zmniejszenia ryzyka grożącego własnym siłom zbrojnym. Jednakże decyzja ta pozostawiła szerokie pole manewru dla Afgańczyków, którzy manipulując Amerykanami, wyrównywali swoje rachunki. Doprowadziło to do licznych ataków, w których ginęli cywile. Drugim błędem okazało się odrzucenie przez Waszyngton udziału amerykańskich sił lądowych w Międzynarodowych Siłach Wsparcia Bezpieczeństwa pod auspicjami ONZ. Siły te przyczyniły się do wzmocnienia bezpieczeństwa w Kabulu oraz na sąsiednich terenach, lecz brak stabilności na pozostałym obszarze kraju zdecydowanie hamuje międzynarodowe wysiłki na rzecz odbudowy Afganistanu,
Wojnę w Iraku uzasadniono jako konieczną odpowiedź na groźby związane z posiadaniem przez reżim Saddama Husajna broni masowego rażenia. Jednakże w miarę topnienia wiarygodności tego argumentu i wobec niemożliwości odnalezienia tej broni, w uzasadnieniu użycia siły coraz częściej zaczęto odwoływać się do motywów humanitarnych. W trakcie wojny sam prezydent Bush powiedział mediom, że „pracujemy nad oswobodzeniem Irakijczyków powoli, ale pewnie, zwolnimy pętlę terroru zarzuconą na ich gardła” (Bush 2004). Gdy w ciągu kolejnych miesięcy wzmogła się krytyka interwencji w Iraku, brytyjski premier Tony Blair oraz prezydent Bush coraz częściej odpowiadali, że niezależnie od istnienia lub nieistnienia broni masowego rażenia, wojna była uzasadniona, ponieważ bez Saddama „Irak stał się lepszym miejscem”. Odkładając na bok kwestię broni masowego rażenia, można spróbować odpowiedzieć na pytanie, czy inwazję na Irak można rozważać w kategoriach interwencji humanitarnej. We wprowadzeniu do raportu Humań Rights Watch z roku 2004 dyrektor wykonawczy Kenneth Roth stwierdził, że sprawy Iraku nie można traktować jako interwencji humanitarnej z dwóch powodów. Po pierwsze, poziom naruszania praw człowieka przez reżim Saddama, choć odrażający i nie do zaakceptowania, nie osiągnął poziomu rzeczywistych czy spodziewanych aktów masowej zagłady, który usprawiedliwiałby śmierć oraz zniszczenie towarzyszące akcjom militarnym. Po drugie, interwencja, aby uznać ją za humanitarną, powinna być motywowana przede wszystkim celami humanitarnymi, a zdaniem Rolha. nie było to podslnwową pobudką kierującą Bushem i Blairem w momencie, gdy rozpoczynali wojnę (Roth 2004).
Paki, że rządy zarówno Stanów /jednoczonych, jak i Wielkiej Brytanii poczuły się zobowiązane do przywołania argumentów o charakterze humanitarnym, świadczy o tym, do jakiego stopnia uzasadnienie takie stało się podstawą do legitymizowania interwencji militarnej w erze pozimnowojennej. W porównaniu z wcześniejszym okresem różnica zdaje się o tyle istotna, że podczas zimnej wojny interwencje prowadzące do pozytywnych rezultatów humanitarnych, jak w wypadku obalenia przez Tanzanię reżi-
Interwencja humanitarna jako zagadnienie polityki światowej 709
mu Amina w Ugandzie, musiały być uzasadniane jako akcje samoobrony, niczulcżnic od motywów humanitarnych przyświecających operacji. Niechęć rządów zachodnich do rozpoczynania wojny bez uzasadnienia jej retoryką humanitarną nie wskazuje wszakże na nowy rodzaj zaangażowania w ochronę cywilów znajdujących się w bezpośrednim zagrożeniu. W wypadku Afganistanu i Iraku kwestiom tym przypisano niski priorytet w porównaniu z politycznymi i strategicznymi celami państw interweniujących. Ta niewesoła konkluzja rodzi dalsze pytanie o to, czy postrzeganie interwencji w kategoriach ściśle militarnych może w ogóle pomóc w promowaniu praw człowieka na skalę globalną. Tego zagadnienia dotyczy ostatnia część rozdziału, w której poddano analizie możliwości prowadzenia niesiłowej polityki humanitaryzmu.
Tradycyjne podejście do interwencji humanitarnej skupia się na państwach oraz operacjach siłowych; operacje charakteryzować ma przymus, naruszenie suwerenności, a także brak konsensusu w sprawie ich podjęcia. W przeciwieństwie do tej wizji interwencja niesiłowa obejmuje pacyfistyczne środki działania państw, organizacji międzynarodowych oraz organizacji pozarządowych, których celem jest dostarczenie pomocy humanitarnej oraz ułatwienie rozwiązania konfliktu i rekonstrukcji przy udziale państw trzecich. Niesiłowa interwencja może być konsensualna lub niekonsensualna. Przykładem tej ostatniej jest np. działalność Lekarzy bez Granic (Medecins sans Frontieres), nierzadko podejmujących interwencje bez zgody państwa goszczącego, wykorzystujących jednakże metody nieuciekające się do przemocy. Akty konsensualne obejmują mediacje dyplomatyczne z udziałem strony trzeciej lub Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, działającego w większości wypadków za zgodą rządu przyjmującego. Słabością definicji ograniczającej znaczenie interwencji humanitarnej wyłącznie do przymusowych/siłowych operacji jest fakt, że nie pozostawia ona miejsca dla niemi-litamej aktywności państw oraz aktorów niepaństwowych.
Zaangażowanie agend humanitarnych w sytuacjach skomplikowanych kryzysów humanitarnych ilustruje rozwój społeczności globalnej, w której działalność organizacji humanitarnych ma charakter ponadnarodowy. W erze globalizacji pojawiło się wiele negatywnych zjawisk, ale jej procesy przyczyniły się także do wzrastającego poczucia „kosmopolitycznej świadomości moralnej” (Buli 1984b, s. 12). Dzięki temu można mówić o przynajmniej częściowej realizacji wizji Kanta - naruszanie prawa w jednym miejscu na świecie jest odrzucane wszędzie indziej. Obrazy telewizyjne pokazują cierpienie ludzkie na całym świecie, przez co niemożliwe staje się odizolowanie opinii publicznej oraz przywódców państw i ignorowanie tego, co dzieje się choćby w Rwandzie, Czeczenii czy Sierra Leone. Dochodzi wręcz do sytuacji odwrotnej, kiedy to rządy czują się zobowiązane uzasadniać swoje wybory moralne dokonywane w obliczu państw oraz lokalnych aktorów, którzy popełniają zbrodnie przeciwko ludzkości. Wyzwaniem dla jednostek i organizacji zaangażowanych w obronę minimalnych standardów człowieczeństwa staje się doprowadzenie do tego, by rządy były odpowiedzialne za decyzje moralne w obliczu aktów ludobójstwa i masowych morderstw.