i życie wasze w należytej będzie mieć estymie i jeżeli przebywanie na książęcym dworze zda się waszej miłości zbyt długie, będzie mógł wasza miłość wolno odjechać. 1
Nie było nic więcej do wyjaśniania.
Szkoda tylko, że pospieszył się onegdaj z rozkazami i dał chorągwiom, które zachowały wierność Rzeczypospolitej, hasło odejścia. Miał zamiar początkowo wyruszyć w rejon koncentracji razem z nimi, ale nie miał jeszcze wszystkich niezbędnych dokumentów kompromitujących Szwedów przed carem. Oczekiwał ich lada chwila — a tutaj masz! Takie, pożal się Boże, „zaproszenie” od księcia hetmana. Zdziwią się k na pewno niektórzy dowódcy oddziałów, gdy się dowiedzą, że w przeddzień odjazdu do swoich wojsk wpadł tak zwyczajnie. Jeżeli już tak się stało, to trzeba będzie inaczej działać! No bo cóż znaczyła garstka pozostałych 2 nim żołnierzy przeciw całemu pułkowi Radziwiłła.
— Mości pułkowniku! Mam tutaj garść ludzi, którym wydałem dyspozycje podróży, ale jeśli natkną się na waszych...
— W tym przedmiocie nie otrzymałem żadnej dyspozycji — grzecznie odparł oficer.
— Wobec tego zaraz będę gotów do drogi...
— Niedaleko oczekuje kareta, proszę sobie więc nie robić subiekcji...
Janusz Radziwiłł zawiadomiony przez zdrajcę Samuela Komorowskiego, oboźnego litewskiego, o poczynaniach i zamierzeniach Gosiewskiego wydał polecenie dowódcy jednego z wiernych sobie pułków aresztowania Gosiewskiego i przywiezienia go do Kiejdan.
Wieść o uwięzieniu Gosiewskiego wzburzyła, a jednocześnie zatrwożyła wojsko, posłuszne rozkazom hetmana polnego. Zabrakło dowódcy, który byłby zdolny do podjęcia natychmiastowej akcji mającej na celu jego uwolnienie.
Gosiewski został potraktowany na dworze Radziwiłła dość przyzwoicie. Był jednak niewygodnym więźniem dla księcia hetmana, który postanowił przekazać go jak najszybciej. Szwedom.
Radziwiłłowscy przekazali go więc w Kiej-danach pod straż szwedzką i po kilku godzinach hetman polny doprowadzony został do Magnusa de la Gardie, bystrego polityka i żołnierza, któremu bardziej zależało na pozyskaniu tak wpływowego i cenionego żołnierza i męża stanu, jakim był w opinii Szwedów Gosiewski, niż na jego dalszej wrogości.
Nie zachowały się do dzisiejszych czasów pisemne dowody tpczącej się wówczas rozmowy. Wiemy jednak, że Gosiewski zgodził się wtedy pozornie z postulatami wysuwanymi przez dowódcę szwedzkiego. Był to tylko dyplomatyczny wybieg podobny do tego, który zastosował już poprzednio 18 sierpnia tu, w Kiejdanach, gdyż
55