pokazuje rozwiązanie z dodatkowymi elementami, poprawiającymi niektóre właściwości układu. Nie będziemy tego analizować, ponieważ jeszcze lepsze właściwości uzyskuje się przy wykorzystaniu wzmacniaczy operacyjnych.
W następnych odcinkach zajmiemy się wzmacniaczami tranzystorowymi w układzie ze wspólnym kolektorem i ze wspólną bazą, a polem przeanalizujemy pewne rozwiązania, powszechnie stosowane w układach scalonych, w tyin we wzmacniaczach operacyjnych.
Piotr Górecki
Rys. 59
UlA-S
Rys. 60
r?. (emitera) oraz wartość R4 Można też zrobić inaczej - najpierw przyjąć jakiś prąd kolektora i spadki napięcia na R3 i R4, a następnie obliczyć wartości R3 i R4. Mając już R3 i R4, zamiast dalszych obliczeń, można dobrać wartości Rl, R2 i R5 eksperymentalnie, na przykład w układzie według rysunku 59.
Oprócz wykorzystywanych w praktyce układów z rysunków 45b i 51 istnieje też wiele rozwiązań pokrewnych. Rysunek 60
Ciąg dalszy ze slntny 17
Ręczne nawinięcie całego uzwojenia (2000 zwojów-) zajęło mi ok. 3 godziny. Całość została polakierowana trzema warstwami specjalnego lakieru du uzwojeń, aby zapobiec przehiciom pomiędzy poszczególnymi zwojami. Na górnym końcu uzwojenia zamocowałem pionowo dodatkowy kawałek drutu miedzianego, z którego obserwowane będą wyładowania, zaś dolny koniec został zamocowany do zacisku oznaczonego na podstawie numerem 5.
Uzwojenie wtórne nawinąłem również na mrze kanalizacyjnej, tylko że tym razem o średnicy 75uim i długości 150inm. Niebiesko-zielone uzwojenie (górne) liczy 15 zwojów, natomiast czarne (dolne) ma 2 zwoje wykonane drutem miedzianym o przekroju l,5mnr. Oba uzwojenia są nawinięte w tym samym kierunku, zgodnym z uzwojeniem wtórnym, natomiast ich końce zamocowałem do podstawy i ponumerowałem zgodnie z rysunkiem 5 i fotografią 12. Na fotografiach widać jeszcze jedno dodatkowe uzwojenie nawinięte drutem mosiężnym o średnicy 3mm (5 zwojów). W tym układzie me będzie ono wykorzystywane, ałe może się przydać do innych eksperymentów, dlatego myślę, że warto je wykonać.
Podstawa urządzenia została wykonana z płyty wiórowej o grubości lOmm i wymiarach 20 x 20cm. Na jej środku wywierciłem otwór do zamocowania obu uzwojeń - wykorzystałem do tego zaślepki od rur kanalizacyjnych, które zostały przykręcone do podstawy, a na
nie nałożyłem gotowe uzwojenia. Dzięki zastosowaniu gumowych uszczelek uzwojenie udało się zamocować naprawdę stabilnie. Na brzegach podstawy wywierciłem otwory na gniazda bananowe, do których przykręciłem zgodnie z numeracją ze schematu wyprowadzenia wszystkich uzwojeń.
Uruchomienie urządzenia jest bardzo proste, należy jedynie poprawnie podłączyć uzwojenie ze sterownikiem i dołączyć do niego zasilanie. Przy użyciu sprawnych elementów układ od razu powinien pracować. Oczywiście można wypróbować działanie układu przy innej kolejności dołączenia uzwojeń pierwotnych, ale zapewne wpłynie to na uzyskanie większego wyładowania.
Przy zasilaniu z 30V udało mi się uzyskać wyładowanie do powietrza o długości ok. lc.m, co uważam za dość dobry wynik. Niestety pole elektromagnetyczne generowane przez układ uniemożliwiło mi wykonanie fotografii wyładowania (aparat się wyłączał).
Ostatnim urządzeniem, które chciałbym zaprezentować Czytelnikom, jest generator piorunów zbudowany z części pochodzących z zapalniczki gazowej.
Przedstawiony na fotografii 13 i 14 generator umożliwia uzyskanie wyładowań elektrycznych w żarówce przy wykorzystaniu iskrownika z piezoelektrycznej zapalniczki
gazowej. Ze względu na niewielkie wymiary
samego iskrownika wyładowania nie są tak silne jak w typowej lampie plazmowej, niemniej efekt jest bardzo interesujący, a przy tym koszt wykonania urządzenia jest naprawdę znikomy Podstawę konstrukcji stanowi wcześniej już wspomniany iskrownik wyjęty ze zwykłej zapalniczki, zamocowany w plastikowej oprawce żarówki. Wybrałem oprawkę złożoną z dwóch części (odkręcane dno), co znacznie uprościło montaż iskrownika. Szczegóły montażu przedstawiają fotografie. Bardzo ważne jest zamocow anie samego iskrow nika - jeden z jego końców, który służy do wyzwalania wyładowania, musimy umieścić na zewnątrz oprawki, a drugi unieruchomić. Aby to uczynić, niezbędne jest wycięcie małego otworu w oprawce, zapewniającego swobodne jego przemieszczanie bez zacinania się. Przewód wychodzący z iskrownika należy ustawić w taki sposób, aby zapewnić mu kontakt z trzonkiem żarówki po skręceniu całości. Najlepsze efekty wizualne uzyskuje się w zaciemnionym pomieszczeniu. Jedną ręką należy objąć bańkę żarówki, a drugą naciskać spust iskrownika ukażą się wówczas bardzo ładne fioletowe wyładowania.
Opisane urządzenia nie wyczerpują tematu związanego z HV, myślę jednak, źc mogą stanowić dobry punkt wyjścia do budowy własnych jeszcze ciekawszych układów. Ewentualne pytania na temat tych i innych urządzeń oraz wszelkie uwagi proszę kierować na mojego maiła lub zamieszczać na forum EdW.
Na zakończenie chciałbym jeszcze raz prosić o rozwagę przy samodzielnej budowie takich układów. Z wysokim napięciem naprawdę nie ma żartów, mimo że inamy do czynienia z wysokimi częstotliwościami (w przypadku napięć przemiennych), to porażenie może byc w najlepszym przypadku bolesnym ukłuciem, ale może skończyć się znacznie gorzej, nawet tragicznie, więc naprawdę trzeba uważać
Łukasz Plis
26 Listopad 2006 Elektronika dla Wszystkich