74
f-fajrden While
szego zrozumienia i akceptacji jednostkowej odpowiedzialności za kształtowanie zjednoczonej ludzkości czasów, które miały nadejść. Na przykład Hegel pisał, że w refleksji historycznej Duch „pogrąża się w noc swej własnej samoświadomości; jednak jego egzystencja zostaje w jej obrębie zachowana i owa przewyższona egzystencja — stan poprzedni, który jednak narodził się na nowo z łona wiedzy — jest nowym stadium egzystencji, nowym światem i nowym ucieleśnieniem czy też sposobem przejawiania się Ducha”. Balzac przedstawił swą Komedię ludzką jako „historię ludzkiego serca”, która pozwala powieści rozwinąć się poza punkt osiągnięty przez Scotta dzięki „systemowi”, łączącemu rożne części całości w „kompletną historię, której każdy rozdział jest powieścią i każda powieść obrazem jakiegoś okresu”, przy czym całość pozwala na bardziej realistyczną świadomość wyjątkowości naszej epoki. Tocqueville zaś przedkłada swój Dawny ustrój i rewolucję jako próbę zbadania, „w czym [nowe społeczeństwo] jest podobne do tego, które było przed nim, w czym jest od niego różne, co na nim zyskaliśmy”. Dalej zaś pisze: „ilekroć spotkałem u naszych ojców którąś z tych męskich cnót, które byłyby nam tak bardzo potrzebne, a których jesteśmy już niemal zupełnie pozbawieni — prawdziwego ducha niezależności, zamiłowania do rzeczy wielkich, wiarę w siebie i w sprawę — uwypuklam to; tak samo, ilekroć spotykałem w ówczesnych prawach, myślach, obyczajach ślady wad, które przeżarłszy społeczeństwo dawne jeszcze i nas nękają, starałem się je jasno oświetlić, aby dobrze przyjrzawszy się złu, jakie nam wyrządziły, lepiej zrozumiano, jak bardzo mogą nam jeszcze zaszkodzić”. Słowem, wszyscy trzej rozumieją brzemię pracy historyka jako zadanie moralne, które ma polegać na uwolnieniu człowieka od brzemienia historii. Nic uznawali oni historyka za tego, kto wyznacza specyficzny system etyczny obowiązujący zawsze i wszędzie lecz za tego, kto ma wzbudzić w człowieku świadomość że jego obecna kondycja zawsze była częściowo produktem okre-
słonych ludzkich wyborów, które do pewnego stopnia zostały zmienione czy zmodyfikowane przez późniejsze działania. Historia zatem uwrażliwiała człowieka na dynamiczne elementy każdej osiągniętej teraźniejszości, pouczała o nieuchronności zmian i przez to przyczyniała się do przenoszenia teraźniejszości w przeszłość bez gniewu i urazy. Dopiero kiedy historycy utracili zdolność widzenia owych dynamicznych elementów w ich własnej teraźniejszości i kiedy zaczęli relegować wszelkie istotne zmiany do wymiaru mitycznej przeszłości, w ten sposób implicite przyczyniając się do usprawiedliwienia status git o, krytycy tacy jak Nietzsche słusznie mogli zarzucić im, że służą współczesnej pospolitości, bez względu na to, co miałoby to oznaczać.
Historia ma dzisiaj szansę skorzystać z nowych sposobów widzenia świata, których dostarczają dynamicznie [rozwijające się] nauki i równie dynamicznie rozwijająca się sztuka. Zarówno nauka, jak i sztuka przekroczyły stare, stereotypowe koncepcje świata, wymagające od nich dostarczania dokładnych kopii rzekomo statycznej rzeczywistości. Obie odkryły zasadniczo prowizoryczny charakter metaforycznych konstrukcji, których używały do zrozumienia dynamicznego universum. Potwierdzały one bez zastrzeżeń prawdę, do której doszedł Camus, kiedy napisał: „Przedtem problemem było stwierdzenie, czy życie ma sens, czy go nie ma. Obecnie - przeciwnie - stało się jasne, że lepiej żyłoby się, gdyby życie nie miało sensu.” Moglibyśmy rozwinąć to zdanie i stwierdzić: żyłoby się lepiej, gdyby życie miało nie jeden, ale wiele różnych sensów.
Od drugiej połowy XIX wieku historia w coraz większym stopniu stawała się schronieniem dla tych wszystkich „zdrowych psychicznie” ludzi, którzy prześcigali się w znajdowaniu prostoty w złożoności i znajomego w obcym. W ubiegłym wieku było to zrozumiałe, ale jeżeli dzisiejsze pokolenie w ogóle czegoś potrzebuje, to gotowości do bohaterskiej konfrontacji z dynamicznymi i niszczącymi siłami współczesne-