138 NAUKA O BOGU
Rahner przeprowadza transcendentalny dowód na istnienie Boga, Człowiek rozmyślając nad swoim poznaniem pojmuje, że jest ono ograniczone. Ale granicę można rozpoznać tylko wtedy, gdy widzi się ją jako granicę, to znaczy jako coś, poza czym jest coś innego. System skończony można więc konsekwentnie uważać za taki jedynie wów czas, gdy rozumienie na horyzoncie nieskończonego postępuje dalej Gdyby było tylko skończone, rozumiałoby siebie równie niewiele, jak zwierzę może rozumieć siebie jako skończone. Skoro więc człowiek pojmuje siebie jako skończoność, pojmuje siebie również jako istotę transcendencji i tym samym potwierdza, choć nietematycznie, rów nież Boga jako nieskończoność.
Te przykłady argumentacji nie udowadniają istnienia Boga ani też nie wyjaśniają Go bezpośrednio. Są to dedukcje, które w analizie bycia-człowiekiem pozwalają poznać odniesienia myślącego podmiotu do transcendencji. Ta jawi się jako absur dalna, gdyby nie odpowiadał jej transcendentny Stwórca.
3.6.3.4 Teologiczna wartość argumentacji
Richard Swinbume przeprowadził w swojej książce Die Exis-tenz Gottes66 szczegółowe badanie problemu dowodu z punktu widzenia analizy językowej i logiki treści. Wynik podejmuje na nowo to, co już Pascal przedstawił w swoim słynnym zakładzie między teistą i ateistą. Więcej przemawia za teizmem, niz przeciw niemu. Ale udowodnić go nie można67.
66 Stuttgart 1987. Oryginał angielski: The existen.ce of God, Oxford 1979,
67 Teizm jest tutaj w przeciwieństwie do ateizmu rozumiany jako przyznanie się do transcendentnego, osobowego Boga. Gdyby teizm oznacza! wymyśloną abstrakcyjnie przez rozum, nie uwzględniającą Trójcy naukę o Bogu, jak u niektórych teologów ewangelickich, wówczas należałoby zgłosić krytykę na korzyść biblijnego „konkretnego monoteizmu". Por. W. Kasper, Del Gott Jesu Christi, 358; W. Pannenberg, Systematische Theologie I, 363 n.
Powód jest następujący:
Argumentacje kosmologiczne są indukcjami. Dowody indukcyjne nie są jednak nigdy — poza logiką i matematyką kompletne. Przy ich pomocy nie można więc nigdy w sposób nieodparty udowodnić istnienia Boga. Mogą one jednak, zwła-/.cza gdy zostaną skumulowane, uprawdopodobnić to, że „hipoteza Bóg" zostanie przyjęta jako najprostsze wyjaśnienie względnie rozwiązanie wysuniętych problemów. Również ateistyczne argumentaq'e są indukcyjne, stąd i one borykają się /. problemem niekompletności.
Ontologiczne wyprowadzenie dowodu jest dedukcją. Nie ma jednak również kompletnych dedukcyjnych dowodów na istnienie Boga. Za podawanymi kolejno „najwyższymi zasadami" stoją zawsze jeszcze inne. To może być interesujące: chcieć udowodnić istnienie Boga albo jeszcze wyższej zasady, która by wyjaśniła, dlaczego tamta miałaby być „najwyższa". Ale jeżeli stawia się Boga już per detinitionem jako najwyższą zasadę, dowód zostaje wyłudzony {petitio pnncipii). Wartość argumentu ontologicznego polega na tym, że może on obudzić zainteresowanie Bogiem. Można tutaj znowu znaleźć symetrię w argumencie ateizmu, jeśli argument zaczyna się dedukcyjnie. Również do tego przypadku odnosi się stwierdzenie, ze z tego, iż Boga nie można pomyśleć, nie wynika Jego nieistnienie — tak samo jak istnienie z tego, że można Go pomyśleć.
Rozważania antropologiczne wreszcie mają tę zaletę, że pobudzają do rozszerzania horyzontów ludzkiego umysłu. „Bogiem" można wiele wyjaśnić — ale nie Boga samego. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że zostanie On włączony jako Deus ex machina, jako „zapchajdziura".
Nie można więc mówić o dowodach na istnienie Boga, a tylko o wyjaśnieniach, lub jeszcze skromniej, o wskazujących na istnienie Boga rezultatach ludzkiego myślenia.
i. i iiiiimiii.iiiiiii.il