mianowicie, jak podkreśla Jung, „projekcje procesów psychicznych, produkty ludzkiego ducha, którym nie wolno przypisywać metafizycznej ważności”1 2. Jaźń pojawia się przed nim jako praobraz wszystkich systemów monoteistycznych, które zostają tu zdemaskowane jako ukryte formy gnozy. Jednocześnie jednak Jung widzi w Jaźni imago Dei in ho minę: dusza musi przecież być w jakiś sposób odpowiednia do istoty Boga — powiada Jung3', używając, moim zdaniem, sformułowania zupełnie pozbawionego analogii. W każdym razie wynosi on Jaźń, czyli weselne zjednoczenie dobra i zła, na tron świata jako nowe „Wcielenie”. „Jeśli chcemy wiedzieć” — powiada Jung — „co dzieje się w wypadku, gdy idea Boga nie ulega już projekcji jako istota autonomiczna, psychika nieświadoma da nam następującą odpowiedź: Nieświadomość wytwarza ideę deifikowanego, czyli boskiego człowieka”4 5. Ta postać obejmująca w sobie Chrystusa i Szatana6 jest zstępującym na ziemię urzeczywistnieniem „tożsamości Boga z człowiekiem”7 i występuje ona jako ostateczna postać owego gnostyckiego Boga, do którego niegdyś nawrócił się Jung, któremu dochował wierności, wciąż wskazując na jego nadchodzące objawienie6. Psychologia religii Junga ma zapowiadać przyjście tego Boga: on to ma być Tym, Który Nadchodzi.
Słowa Nietzschego o tym, że „umarli są wszyscy bogowie, pragniemy więc, aby żył nadczłowiek”, Heidegger opatruje ostrzeżeniem ujętym w obcym dlań tonie: „Człowiek nigdy nie będzie mógł stanąć na miejscu Boga, ponieważ istota człowieka nigdy nie dosięgnie istotowego obszaru Boga. Przeciwnie, jeśli uwzględnić ów brak możliwości, widać, że może wydarzyć się coś znacznie bardziej niesamowitego — coś, czego istotę ledwie zaczęliśmy rozważać. Miejsce, które zgodnie z metafizycznym rozumieniem, należy się Bogu, jest źródłem sprawczego działania i podtrzymywania bytu jako czegoś stworzonego. Owo miejsce Boga może zostać opróżnione. Zamiast niego może znaleźć się inne, to znaczy miejsce metafizycznie bardziej odpowiednie, które nie jest tożsame ani z istotowym obszarem Boga, ani człowieka, z którym jednakże człowiek może doskonale nawiązać kontakt. Nadczłowiek nigdy nie wkracza na miejsce Boga — miejsce, które zajęło jego chcenie, jest innym obszarem innego ugruntowania bytu w innym byciu”8. Te słowa zmuszają do posłuchu.
tegoż, Archetypy i symbole, dz. cyt., tu wg wydania II, s. 209] oraz tegoż, Psychologie und Alchemie [dz. cyt.], s. 212.
Jung, Symbolik des Geistes [dz. cyt.], s. 417.
9' Jung, Psychologie und Alchemie [dz. cyt.], s. 22 i nast.
Jung, Psychologia a religia, dz. cyt., s. 183-184. [Przyp. wyd. poi.]
95 Jung, Symbolik des Geistes [dz. cyt.], s. 409; por. też tegoż, Ober das
Selbst [dz. cyt.], s. 304.
Tamże, s. 193. [Przyp. wyd. poi.]
Jung, Psychologia a religia, dz. cyt., s. 151. [Przyp. wyd. poi.]
Heidegger, Hokęwege [dz. cyt.], s. 235.