wiedź Jąkobsona [69. 363 przypis 68]: ,;Dic Laute k und / kónnen zuerst auch ais żwei kombinatorischc Varianten auftretcn. So geht ans Grammonfs Autzcichnungen hervor. dass cin Kind tlen dentalen Verschlusslaut einzig intcrvokaliscb gcbrauchte, dagegen den vclaren im An- und Auslaut (z. U. cateau „gateau". ciiiine ..cuisinc”, cale „casse", pali „partir”, peuteu ,.monsieur’\ peti „mcrci", ąućpk „qui piqueM); der anlautende Dental wird dabei zum Velar (cotik „du sucre", coupć „souper"), der hintere Zischlaut wird im Inlaut Dental (cali „cache”, boudie „bougie”), und der bintere Ycrschlusslaut wird durch Metathese in den Anlaut verschobcn (capct ,.pa-quer’. cópou „beaucoup", coupe „bouquct,')‘M*. Mamy tu przykład warian-tywności t i k, pierwsza spółgłoska występuje w śródgłosie, druga w nagłosie i wygłosie. W specjalistycznej literaturze zwraca się również uwagę, że przy regularnej substytucji k przez r. wdania zwarta pojawia się wcześniej przed samogłoskami tylnymi i przed samogłoską a niż przed przednimi17. Fakty te dowodzą, jak wielkie znaczenie ma dla objaśnienia zjawisk fonetycznych zachodzących w wymowie dziecka analiza tzw. pozycji zależnych. Mutalis mulandis stwierdzenie to stosuje się również do wypadków wad wymowy.
Czy można coś pewnego powiedzieć o kolejności przyswajania obu spółgłosek przez badanego chłopca? Niestety, w tak szczegółowej kwestii wywiad, który najczęściej wykorzystuje się dla odtworzenia dynamiki rozwoju wymowy badanego osobnika, nie dostarczy nam dostatecznych informacji. Analiza aktualnego stanu pozwolifó na sformułowanie wniosku, zgodnie z którym / i k były wcześniej wariantami kombinatorycznymi jednego fonemu. Nie jest to okres odległy. Pytanie o stan wcześniejszy jest z wielu względów kłopotliwe. Teoretycznie możliwości jest kilka: pierwsza: / i k były od samego początku wariantami kombinatorycznymi, druga: t i k były początkowo wariantami fakultatywnymi, a z czasem w miarę rozwoju systemu fonologi-czncgo chłopca stały się wariantami kombinatorycznymi. trzecia: jeden z dźwięków pojawił się wcześniej od drugiego, było to albo t. albo k. Nie da się wykluczyć też tej ewentualności, że zarówno i. jak i k pojawiły się bardzo późno u badanego chłopca, a wcześniej były obie spółgłoski substytuowane przez p, na co zdają się wskazywać występujące tu i ówdzie asymilacje w rodzaju: puptipaśa 'kiełbasa’, pupuua ‘kupuje’ po pomu ’do domu', pa slupu \\o sklepu’. Fakt, że ten rodzaj asymilacji spotykamy w formach gramatycznych czasownikowych oraz w wyrażeniach przyimkowych dowodzi, że zjawisko to było żywe jeszcze stosunkowo niedawno. W osobnej pracy zestawiłem chronologię pojawiania się / i k w wypowiedziach dziecka [96]. Z przyto-
czonych lam materiałów wynika, że xt i k nie pojawiają się równocześnie, zazwyczaj t wyprzedza k (rozpiętość czasowa od kilku dni do dwudziestu kilku miesięcy), równocześnie Gwozdiew obserwował odwrotną kolejność (55, 135—137]. Można przyjąć, biorąc za podstawę to, co jest bardziej typowe dla dzieci, że wcześniej pojawiło się t, dopiero po tej spółgłosce wystąpiła welarna zwarta.
W pewnym sensie zagadnienie kolejności pojawiania się k\t\\ badanego chłopca sprowadza się do interpretacji grup spółgłoskowych. Dają się tu sformułować dwie hipotezy: 1) w grupach spółgłoskowych obserwujemy pierwotny, reliktowy stan wymowy, będący rezultatem zautomatyzowania i utrwalenia połączeń dźwiękowych, poza grupami dokonała się ewolucja fonetyczna. 2) grupy spółgłoskowe są nową zdobyczą dziecka, prezentują więopóźniejszy stan fonetyki, niż proste połączenia samogłoski ze spółgłoską w sylabie nuklearnej (CV). Pierwsza hipoteza dowodzi wcześniejszego pojawiania się k, druga — t. Więcej argumentów przemawia za hipotezą drugą. Ważniejsze wymienię: a) grupy spółgłoskowe pojawiają się w wypowiedziach dzieci później od połączeń CV, jest to charakterystyczne zwłaszcza dla wypadków opóźnionego rozwoju mowy, b) liczne przekształcenia w grupach konsonantycznych', jakie są obecnie konstatowane (por. dalszą część artykułu) świadczą o trudnościach łączenia C+C. Dodajmy w tym miejscu, że kombinatoryczność w wypowiedziach dziecka niekoniecznie musi występować w takiej postaci, jak w wypowiedziach dorosłych, tzn. nic musi obejmować wszystkich wymówień dwu dźwięków. W tej sytuacji statystyczna przewaga jakiegoś zjawiska uzyskuje znaczenie szczególne, zdecydowanie większe, niż to bywa w systemach stabilnych ludzi dorosłych. Brak regularności w wypowiedziach dziecka z zaburzeniami artykulacyjnymi w wiciu wypadkach staje się dobrym prognostykiem ewolucji zmierzającej w kierunku zbliżenia wymowy dziecka do wymowy otoczenia, a tym samym dobrym prognostykiem reedukacji. W zniekształceniach wymowy stykamy się również z wypadkami nierównomiernego, niesystemowego rozwoju pewnych dźwięków w poszczególnych wyrazach. Najczęściej znane i wymieniane są w tym zakresie wypadki zmian kombinatorycznych (uzależnienie od oloezenia fonetycznego), poza tym jednak są i takie sytuacje, że substytuowany dźwięk w sposób regularny wymawiany jest prawidłowo w pewnych wyrazach. Yan Ripcr wyrazy tego typu nazwał „wyrazami kluczami” [164]. Tenże autor wskazuje na możliwość wykorzystania całego zjawiska w usuwaniu wad wymowy. Geneza „wyrazów kluczy” stanowi osobny, niezwykle interesujący
175