do snucia na podstawie relacji Kadłubka domysłów o kilkul
do składania przysięgi wierności. Nie ma przeto żadnych podsi
pobycie Bolesława 11 i jego oddziałów na Rusi. W tej sytuacji trudP też sobie wyobrazić, żeby podczas kilkumiesięcznej nieobecno?0 rycerstwa w domu doszło w kraju do opisanych przez Winceaaii ekscesów i rozpaczy żon stęsknionych do mężów. Motyw ten . można za wymysł pisarza. O rzekomym buncie niewolników ^7 ne wcześniejsze źródła nic nie wspominają, wątpliwe jest równi * żeby na ten temat kronikarz zaczerpnął wieści z tradycji ustnej, n? nieważ wydarzenie takie wydaje się zupełnie nieprawdopodo^ Być może zdarzyły się jakieś sporadyczne przypadki związania s‘ żony rycerza z człowiekiem niższego stanu w czasie nieobecno^ jej męża, ale nie sądzę, żeby wiadomość o takim pojedynczym cie mogła przejść do tradycji i utrwalić się na pokolenia. Dlateo' też całą tę opowieść o zdradach żon, buncie niewolnych, o surowyL karaniu jednych i drugich przez powracających z wojny rycerz ozdobioną anegdotami o Scytach i Spartanach, mimo pojawiający^ się współcześnie odmiennych opinii, uznać musimy za całkowicie sztuczną konstrukcję kronikarza.
Źródła tej wymyślonej konstrukcji nie są jasne. Rzecz jednak znamienna, że Wincenty w ogóle nie wspomniał o obszernie opisanym przez Galla powstaniu ludowym w Polsce w trzydziestych latach XI wieku. Prawdopodobne jest zatem, że autor dowolnie przeniósł relację Anonima w czasy Bolesława II, ponieważ dobrze mu przylegała do przyjętego scenariusza wydarzeń.
Natomiast cel tego zabiegu wydaje się przejrzysty. Kronikarz szukał motywu moralnego dla wyjaśnienia genezy sporu biskupa z królem, wymyślił zatem opowieść, która miała być wstępem do niego i wobec tego musiała zawierać w sobie aspekt moralny. Można nawet przypuszczać, że ten wstępny konflikt, rozwinięty stopniowo w relacji na cały naród, pisarz następnie jak w soczewce skoncentrował na dwóch osobach dramatu. Nie okazał przy tym swego miłosierdzia, ponieważ nie tylko nie potępił okrucieństwa panów wobec niewolnych i grzesznych żon, ale wręcz je zaakceptował: „Również i niewiasty, które dobrowolnie uległy niewolnym, musiały ponieść zupełnie słuszną karę, gdyż poważyły się na okropny i niesłychany występek, którego nie da się porównać z żadną zgoła zbrodnią”.
W tym momencie Wincenty wprowadza do opowiadania osobę Bolesława, podając trzy informacje, których nie ma w Kronice Galla. Otóż król miał zarzucać swoim rycerzom i dostojnikom, że opuścili go wśród wrogów, co należałoby rozumieć, iż na wieść o zdradach żon i buncie niewolnych rycerstwo, bez rozkazu i przyzwolenia króla. tłumnie powracało z Rusi do kraju. Ponieważ druga i ostatnia wyprawa Bolesława na Kijów odbyła się w 1077 r., do tego więc czasu należałoby odnieść relacjonowane przez kronikarza wydarzenia, natomiast wypędzenie króla nastąpiło dopiero po maju 1079 r. Z drugiej strony wiadomo, że na wyprawy ruskie rycerstwo ciągnęło szczególnie chętnie, gdyż łączyły się one zazwyczaj z wyjątkowo obfitymi łupami, bogacącymi uczestników. Stąd bezładny i w pojedynkę odbywany powrót przez ogromne połacie nieprzyjacielskiego kraju wydaje się mało prawdopodobny.
Z relacji Kadłubka wynika, że król miał również za złe swoim rycerzom, że masowo stosują surowe i niesprawiedliwe represje wobec ludu. Mimochodem autor przedstawia tu Bolesława jako obrońcę ludu w obliczu prześladowań przez panów pisząc, że król zarzucał im, iż „nie mszczą na ludzie swoich krzywd, lecz w osobie króla na królewski nastają majestat. Albowiem, czymże król będzie pozbawiony ludu?” Ostatnie zdanie jest doprawdy zdumiewające pod piórem kronikarza, który wielokrotnie na kartach swojego dzieła daje wyraz pogardzie dla ludzi niższego stanu. Czyżby miało ono za cel, jak przypuszczał już Joachim Lelewel, obniżenie majestatu Bolesława w oczach rycerstwa i możnowładztwa i przeciwstawienie króla, jako stojącego po stronie ludu, wyższym warstwom społecznym? Dwa powody — według kronikarza — kierowały Szczodrym, kiedy wystąpił on przeciw rycerzom i dostojnikom: odstąpienie ich od króla w toku wyprawy ruskiej i samowolne wracanie do kraju oraz ochrona ludu przed zemstą panów, przy czym w tej obronie ludu upatrywał on podstawy swojego panowania. Ubocznie tylko dochodzi do głosu trzeci powód: niechęć Bolesława do żonatych rycerzy, których „więcej obchodzi sprawa niewiast niż względem władcy uległość”, ale jest on tylko pochodną faktu dezercji.
Po takim ustawieniu całości sprawy pisarz miał już jasno sprecyzowany konflikt społeczno-moralny. Z jednej strony znajdował się król — obrońca ludu, który, korzystając z sytuacji, targnął się na czyny niesłychane, usiłując zburzyć odwieczny naturalny porządek