174 Z. KRASIŃSKI: IRYDION
Most wielki wiedzie od ziemi do nieba — z trzech barw złożony, a na imię mu tęcza — przerwie się on kiedyś, kiedy złe duchy, po zwycięstwie nad bogami, przechodzić nim będą. Świat ma skończyć pożarem. W ostatniej walce świata złe duchy zwyciężą.
Odyn jest bogiem nad wszystkimi innymi. Dają mu imię Alfader, Ojca Wszystkiego, Ojca Bitew — zowią go jeszcze Hor, Janfchar i Thridi (Wyższy, Równy Wyższemu i Trzeci — Trójca); on poległych bohaterów bierze do swego pałacu w niebiesiech, do Walhalli — pięćset czterdziestoma bramami tam wchodzą. Na ramionach Odyna siedzą dwa kruki — jeden zowie się Hugin (Rozum), drugi Munin (Pamięć) — przez nich wie, co się dzieje w przestrzeniach. Synem Odyna jest bóg Thor, bóg wojny z młotem w ręku. Młot stał się u tych plemion symbolem zdobycia. Boginie dziewice wojny zowią się Walkiryjes. Jest ich dwanaście — a najpotężniejsza Frigga. Loke jest bogiem złudzeń i złego — bogi niebios okuły w kajdany syna jego, wilka Feuris — w tym Loke skandynawskim jest jakby przeczucie Mefistofelesa. Wodzowie pochodzący od bogów, szlachta wiodąca do bitew, zwana u Gotów Amali i Bałty. Saksoni dłużej pozostali spokojnymi — dopiero kiedy z jednej strony Franki, z drugiej przyparli ich Sławianie, ułożyli się w hordę wojenną, od dawna już przemagającą w składzie Gotów, i rzucili się na Anglię. Goty zaś, Lombardy, Burgundy zaraz poddali się wodzom, u nich to rozwinęło się przywiązanie żołnierskie, słowo niezłomne żołnierskie, początek feudalnego składu. Oni to pierwsi rzucili się na dalekie błędy, goniąc za złotem i niewiastą. To wszędzie było ich bohaterskim celem — stąd później wyrosła poetyczna postać Sy-gurda w poemacie Nibelungów — w niej zarazem połączone rada i waleczność, to, co rozdzielonym było w mitach greckich, Achilles i Ulisses. Z tego więc pierwiastkowego objawienia się formy religijnej w Skandynawii wyszedł ruch i życie — ruch gwałtowny, dzikie życie jak źródło, z którego wypły-
wało. Nieopisaną jest ponurość podań skandynawskich. Jedyną w nich moralnością jest chwała obiecana za odwagę. W Walhalli biesiadują bohatery i wśród biesiad te szkielety zbrojne wstają, i walki przeszłe odnawiają między sobą. We wszystkich mitach odyńskich przebija wpływ natury północnej — znać w nich jakby brak nadziei, jakby rozpacz wieczną, połączoną z dzikim, bohaterskim męstwem, idącym zawsze naprzód, nie dbającym o to, że koniec będzie straszny i fatalny. Myśl, że świat skończy nieszczęśliwie, że na końcu wieków złe duchy przemogą, kołuje jak zorza północna, krwawa, nad tą całą mitologią — w jej blaskach biją się do upadłego wojownicy na ziemi i goniąc wszędzie za niebezpieczeństwem, nie przepuszczając ni sobie, ni wrogom, szukają zapomnienia — żyją tak gwałtownie zewnętrznie, by nie myśleć wewnątrz! Taka myśl-matka, takie przeczucie zniszczenia wszystkiego, musiało wcielać się w zniszczenie szczegółowe — musiało z tych ludzi utworzyć Alaryków, Genseryków, Attylów. Jakc chrześcijaństwo w swoim najgłębszym początku jest ruchem postępowym miłości, tworzenia, spajania, tak mity barbarzyńskie, północne, były siłą postępową niszczenia, rozprzę-gania. Ale kiedy chrześcijaństwo postawiło się w środku tego koła zdarzeń i plemion i działać na nie zaczęło atrakcyjnie, zdarzenia i plemiona północne przetworzyły się na okrąg porządny, zamknięty. Po dopełnieniu klęski, po ukaraniu Rzymu ta materia rozerwana, ciężąca wszędzie śmiertelnie, ożywiła się i stała się. Chaos powoli zaczął przechodzić w organizm — miłość ducha zwyciężyła opór materii. Nasza powieść dzieje się jeszcze przed poczęciem się chaosu i tworzenia. Irydion jest tylko przeczuciem chaosu, a zatem i życia — bo chaos na to zdał się tylko, by stało się życie.
[6] Morituri te salutant, Caesar.
Formuła, którą przechodzący zapaśnicy przed rozpoczęciem igrzysk witali cezara: „Mający zginąć witają cezara”.