XVIII HISTORYCZNA TREŚĆ I WARTOŚĆ „KRONIKI”
jakiegoś wyraźniejszego zakończenia księgi III i całości dzieła; daje do myślenia, że urywa się ono na wypadkach r. 1113 i nie było już później kontynuowane. Nieco światła rzuca może na te okoliczności fakt, że w przedmowie do księgi III (ostatniej) autor musi się tłumaczyć przed nieprzychylnymi mu najwidoczniej kapelanami książęcymi, a nie może już liczyć na opiekę swoich dotychczasowych protektorów, biskupa Pawła i kanclerza Michała. Gdybyśmy przyjęli, jak to zdają się sugerować niektóre inne dane, że obaj ci ludzie w krótkim przeciągu czasu zeszli z tego świata, to osamotnienie kronikarza stałoby się dla nas bardziej zrozumiałe. Należałoby się wtedy domyślać, że niebawem powrócił, wynagrodzony lub nie, do swego klasztoru na Węgrzech, nie znalazłszy w Polsce żywszego oddźwięku dla swej pracy. Są to jednak wszystko supozycje pozbawione solidniejszych podstaw. Znamienny i pewny jest w każdym razie wspomniany już kilkakrotnie fakt, że o osobie jego nie zachowały się żadne absolutnie wiadomości. Wynika stąd wyraźnie, że autor pierwszej historii Polski nie doczekał się u nas za życia większego uznania i trwalszego wspomnienia.
II. HISTORYCZNA TREŚĆ I WARTOŚĆ „KRONIKI”
Zamierzenia kronikarza. O ile ąutor Kroniki poskąpił czytelnikom wiadomości na temat własnej swojej osoby, o tyle zamierzenia swoje i przedmiot podjętego dzieła wyłuszczył z całą jasnością, jakiej tylko można sobie życzyć, już w przedmowie do księgi I, gdzie pisze co następuje:
uznaliśmy za rzecz wartą trudu niektóre czyny książąt polskich opisać raczej skromnym naszym piórem ze względu na pewnego chwalebnego i zwycięskiego księcia imieniem Bolesława, niźli nic w ogóle z tych godnych uwagi zdarzeń nie zachować dla potomności (s. 9);
— a nieco dalej: powróćmy do powziętego zamiaru. Jest zaś zamiarem naszym pisać o Polsce, a przede wszystkim o księciu Bolesławie i ze względu na niego opisać niektóre godne pamięci czyny jego przodków. Teraz więc w takim porządku zacznijmy wykładać nasz przedmiot, aby od korzenia posuwać się w górę ku gałęzi drzewa (s. 12).
Kiedy zaś księga I dobiega końca i kronikarz doszedł już w swym opowiadaniu do objęcia rządów przez ojca Bolesława Krzywoustego, Władysława Hermana, powraca mu pod pióro ten sam obraz drzewa genealogicznego w następujących słowach (I 30):
Po zgonie zatem króla Bolesława i po śmierci innych braci sam jeden panował książę Władysław, który pojął za żonę córkę króla czeskiego Wratysława, imieniem Judytę, a ta powiła mu syna, trzeciego Bolesława, którego sławić powzięliśmy zamiar, jak to wyjawi następujące opowiadanie. Teraz zaś, ponieważ pokrótce przeszliśmy całe drzewo, poczynając od korzenia, dołóżmy starań i piórem, i myślą, aby włączyć do katalogu owocodajną gałąź (s. 57—58).
Nie ulega zatem wątpliwości, że autor obrał sobie za główny przedmiot dzieje Bolesława Krzywoustego i jego chwale poświęcił swe dziełko, a tylko „ze względu na niego”, jak sam powiada, przedstawił zwięźle historię jego ojczyzny i jego przodków. Stosownie do tego, z trzech, mniej więcej jednakowej objętości ksiąg Kroniki, tylko pierwsza poświęcona jest przodkom Bolesława Krzywoustego, choć obejmuje swym opowiadaniem okres około 125 — jeśli liczymy tylko od wstąpienia na tron Mieszka I — a nawet 250 lat, jeśli uwzględnimy również cztery poprzedzające go pokolenia piastowskiego rodu, o których mowa jest pokrótce w rozdziale trzecim tej księgi. Natomiast księga druga opowiada o wiele bardziej szczegółowo dzieje 23 lat (1086— 1109), podczas gdy księgę trzecią wypełniają w całości wypadki zaledwie 4 lat (1109—1113).
Analogie obce. Widać stąd, że autora interesowały przede wszystkim dzieje współczesne, stanowiące tylko niewielki odcinek