XL HISTORYCZNA TREŚĆ I WARTOŚĆ „KRONIKI
w historiografii naszej obraz Zbigniewa jako zdrajcy kraju i brata. Pierwszego przekonał swego następcę w kreśleniu dziejów polskich, mistrza Wincentego, zwanego Kadłubkiem, który nie zawahał się przed zainscenizowaniem w swej kronice formalnego procesu przeciwko Zbigniewowi o zdradę kraju. W dwu wielkich mowach, oskarżycielskiej i obrończej, użyto tam wszystkich kruczków starożytnej retoryki sądowej, aby roztrząsnąć wszelkie „za” i „przeciw”, z tym wynikiem, że nieszczęsny rywal Krzywoustego zostaje bezapelacyjnie uznany winnym. Wyrok fikcyjnego Kadłubkowego sądu przylgnął do Zbigniewa jak piętno na dalsze stulecia i dopiero w naszych czasach udało się nauce odtworzyć sprawiedliwszy jego portret, zrozumieć, że jego racje w sporze z bratem nie były wcale gorsze, a formalnie biorąc — nawet lepsze, choć ani talentami politycznymi, ani wojskowymi nie dorównywał niewątpliwie Krzywoustemu.
Może też ostatecznie dla losów kraju lepiej się stało, że przy władzy utrzymał się monarcha tej miary co Bolesław III, na pewno jeden z najwybitniejszych przedstawicieli dynastii piastowskiej. Ale kiedy w ćwierć wieku po ostatecznej krwawej rozprawie z bratem jemu samemu przyszło z kolei dzielić kraj i władzę pomiędzy synów, to kto wie, czy u kolebki jego skomplikowanego, a przez to niepraktycznego statutu dziedziczenia z r. 1138 nie stało wspomnienie własnego sięgania przemocą po władzę zwierzchnią i pamięć o wniosku, jaki z wypadków tych wysnuł jego nadworny panegirysta, iż niedobrze jest „aby było w królestwie dwu równych sobie, a poróżnionych ze sobą współrządców”.
Jednakże cień tragedii Zbigniewa kładzie się w Kronice bardzo daleko, sięga nawet w czasy wcześniejsze niż okres życia obydwu rywali. Oto np. przedstawiając klęski, jakie spotkały Polskę po śmierci Mieszka II, kronikarz wyraża się jak następuje (I 19):
W końcu zaś zarówno od obcych, jak i od własnych mieszkańców Polska doznała takiego spustoszenia, że w zupełności niemal obraną została z bogactw i ludzi. Wtedy to Czesi zniszczyli Gniezno i Poznań i zabrali ciało św. Wojciecha. Ci zaś, co uszli z rąk wrogów lub którzy uciekali przed buntem swoich poddanych, uchodzili za rzekę Wisłę na Mazowsze. Ą wspomniane miasta tak długo pozostały w opuszczeniu, że w kościele Św. Wojciecha męczennika i Sw. Piotra apostoła dzikie zwierzęta założyły swe legowiska. Klęska ta zaś dlatego tak powszechnie miała dotknąć całą ziemię polską, że podobno Gaudenty, brat i następca św. Wojciecha, z nie znanej mi przyczyny obłożył ją klątwą. To, co tu powiedziano o zniszczeniu Polski, niechaj wystarczy i niech posłuży ku poprawie tym, którzy przyrodzonym panom nie dochowali wiary (s. 44).
Jest to taka sama przestroga negatywna, skierowana do współczesnych, jak poprzednio (I 10) pozytywna w opisie panowania Bolesława Chrobrego: „Tych kilka słów o jego wojnach niech tu wystarczy, aby wspomnienie jego żywota przyniosło korzyść słuchaczom, jako wzór podany im do naśladowania”.
Kogóż jednak i przed czym chciał przestrzec kronikarz? „Panowie przyrodzeni” (domini naturales) to w ówczesnej terminologii politycznej tyle co dynastia dziedzicznie panująca w jakimś kraju od kilku pokoleń, a więc jakoby „od niepamiętnych czasów”, w odniesieniu do Polski oczywiście Piastowie. Tych Piastów niebawem po śmierci Mieszka II chcieli jacyś wspomniani tamże (I 19) „zdrajcy” usunąć od władzy, wypędzając z kraju jedynego wówczas przedstawiciela dynastii Kazimierza zwanego później Odnowicielem. Pociągnęło to dla Polski opisane właśnie, okropne skutki, mające służyć potomnym ku przestrodze. Zgoła naturalnym wydaje się więc przypuszczenie, że autor Kroniki ma w tym miejscu na myśli takich „zdrajców”, którzy „nie dochowując wiary panom przyrodzonym” uważali, że skoro jedyny pozostały przy życiu Piastowicz (Bolesław Krzywousty) skalał się zbrodnią bratobójstwa, to winien on pójść na wygnanie, a kraj może się rozejrzeć za innym władcą (choćby tymczasowym). Im to zatem „ku poprawie” przytoczył opłakane następstwa podobnego postępowania przed kilkudziesięciu laty.
Nie możemy wiedzieć, czy aż tak radykalne wobec Piastów