Szkofy: naucz*** sztolne 1 aniwazyteckie
£•* ♦ •
amjw ^
BtopOTlUS it
♦«*** tu a
***** *'
^ ♦ ii** *-*♦1^
fi
fcmtiCmw nomen tmuu it tratra
—n» ***^»,^
*-*<V*» #
agrraB imramts cr lau&bihfi
320. Tekstura oraz notacja diastematyczna gotycka (rombowa): karta z Graduału zwanego Łęczyckim, pisanego przez Mikołaja Seteszę — wikariusza kościoła katedralnego w Krakowie dla scholastyka łęczyckiego i kanonika krakowskiego Mikołaja Hymbira z Kiszewa (f. 19), 1467 r. (rękopis zaginiony).
wybierał sobie, często spośród krewniaków, plebana; elity polityczne i kościelne łączyły różnorakie więzi.
Decydujące znaczenie w procesie alfabetyzacji środowisk szlacheckich wypadnie przypisać wzrastającej potrzebie wykształcenia, uznanego za co najmniej przydatne w sprawowaniu funkcji społecznych i zrobieniu kariery. Dostrzeżono, że pismo służy interesom stanowym. Przywilej prawny znacznie lepiej przechowywał się, jeśli był spisany. Sądownictwo szlacheckie, którego nieodzownym elementem stali się pisarz i pod-pisek, unaoczniało na co dzień wagę pisma i przydatność zapisu czynności dokonanych przez osoby prywatne i instytucje. Zdobycie wykształcenia stało się zaś łatwiejsze dzięki gęstej sieci szkół parafialnych i bliskości własnego, krajowego uniwersytetu. Średniowieczny system szkolny — stworzony przez Kościół i będący częścią jego organizacji — aż do końca tej epoki pozostawał wprawdzie miejscem kształcenia przede wszystkim duchowieństwa, ale w późnym średniowieczu dostępność szkoły parafialnej prowadziła do stopniowej laicyzacji szkolnictwa. Pojawili się u schyłku tej epoki pierwsi świeccy nauczyciele, najpierw w miastach, gdzie umiejętność pisania — jeśli nie konieczna, to przynajmniej przydatna w uprawianiu miejskich zawodów — była silnie odczuwaną potrzebą. Pobliska wiejska szkoła była często miejscem, gdzie szlachcic znajdował nauczyciela dla swoich dzieci Jeszcze silniej potrzebę wykształcenia odczuwało mieszczaństwo. Do Uniwersytetu Krakowskiego połowa studentów przybywała z miast; chociaż na tej statystyce waży liczba przybyszów ze Śląska, a także Prus (z diecezji warmińskiej do 1525 r. na różne uczelnie europejskie wyjechało 927 osób, w tym aż 894 pochodziło z miast13), to przecież i w tych regionach w miastach mieszkało tylko około 25% społeczeństwa. Uniwersytecka edukacja synów mieszczańskich w jakimś stopniu wiązała się z wyborem przez nich kariery duchownej, ale nie był to czynnik decydujący. Z największych bowiem miast, które też w największej liczbie wysyłały swoją młodzież na studia, rekrutowała się niewielka część kleru, który wywodził się nade wszystko z miast małych i średnich14. Wykształcenie było więc im przydatne do uprawiania zawodów świeckich i poszukiwania awansu w społeczności świeckich. Tym bardziej, że kariera duchownego natrafiała w Królestwie Polskim na silne bariery stanowe. Jedynie w pruskich kapitułach, a poza granicami Polski także na Śląsku, zasiadali liczniej kanonicy pochodzenia mieszczańskiego niż szlacheckiego. We władzach miejskich i cechowych u progu epoki nowożytną znajdowali się ludzie dobrze wykształceni, nierzadko z uniwersyteckim obyciem. Do grona najzamożniejszych mieszczan zaliczani byli lekarze, aptekarze, księgarze. Świadectwem ich ambicji, także kultural-
312