35
MYŚL POZYTYWNIE
. _ podczas całego wieczoru nie użył słowa „problem”. A byłoby przecież tak ła-o opisywać tych studentów jako osoby dręczone rozmaitymi problemami: graniczona mobilność, społeczna obojętność, schody i ciekawskie spojrzenia raz wiele przejawów uprzedzeń.
Nikt nie wspomniał o problemach. Wszyscy mówili o wyzwaniach. Frank 5 arontz, prezes i dyrektor naczelny Boeinga, powiedział, iż jego firma zatrudnia " 000 osób z różnego rodzaju medycznymi wyzwaniami - nie z upośledzeniami. Zamiast zwracać się do absolwentów jak do ludzi, których problemy dają im pra-•vo do litości czy specjalnej troski, zaznaczył on, iż polityka prowadzona przez 3 oeinga została sformułowana tak, by kierować się interesem firmy. „Ci ludzie r-rdjęli ogromne wyzwania, widzimy w nich osoby odważne i wytrwałe. Są to >paniali pracownicy”.
Sonny Hendrix był jednym z przemawiających studentów. Ukończył w Cen-nim kurs telemarketingu i telefonicznej obsługi klientów. Do swoich kolegów powiedział:
„Nasza niepełnosprawność ustępuje tylko tym barierom i drzwiom, którym
pozwalamy, by się przed nami zamknęły. Jesteśmy odpowiedzialni za nasze
wyzwania”.
Sonny niechętnie akceptował pogląd, iż niepełnosprawna osoba napotyka pro-rlemy i że większość drzwi jest przed nią zamknięta. Po uroczystości zadzwoniłem do niego z prośbą o spotkanie, w czasie którego rozmawialiśmy o problemach : wyzwaniach. Sonny dokonał bardzo istotnego rozróżnienia:
„Problem to coś, czego nienawidzisz. Wyzwanie jest czymś, co chcesz pokonać”.
Jedna z moich klientek jest menadżerem średniego szczebla w dużej firmie telefonicznej. Zauważyła ona, iż podlegli jej kierownicy przychodzą do niej ze swoimi problemami, prosząc o ich rozwiązanie. Ta praktyka nie pomagała im w dalszym rozwoju ich kariery, a jej pozostawiała niewiele czasu na inne obowiązki. Chciała pozostać przy swojej polityce „otwartych drzwi”, ale jednocześnie zauważyła, że kończy dzień z poczuciem strasznego zapracowania, i ze świadomością, że nie zrobiła prawie nic poza gaszeniem małych pożarów.
Jej pomysłem na rozwiązanie tego problemu było spotkanie ze wszystkimi kierownikami, którzy zwracali się do niej, i ustalenie nowej polityki szukania rozwiązań. Potwierdziła swoją chęć rozmawiania z podwładnymi, kiedy tylko tego potrzebują. Jednak poprosiła ich o zmianę sposobu prowadzenia dialogu. Kierownikom zabroniono używać słowa problem i nie wolno im było rozpoczynać dyskusji, jeśli nie mieli w głowie przynajmniej jednego gotowego rozwiązania.