284 Emile M. Cioran
piasek i pocieszać się ich przemijaniem jak pod dotykiem podmuchu...
Są palce, które sięgają granic świata i spojrzenia obojętne wobec czasu, obecne w początkach.
Czy istnieje jeszcze coś innego prócz niebiańskiego szału i kosmogonicznej teraźniejszości? Ponieważ niebiańskie uniesienie jest końcem myśli, a kosmogoniczna obecność — kresem człowieka.
Początkiem świata jest kosmiczny szał. Dlatego każdy szał to odwołanie do początków. Jedynie tracąc świadomość przypominamy sobie raj i zapominamy o przestrzeni. Gdyż raj jest przestrzenią niebiańskiego szału.
Kocham koronowane głowy, które cierpiały z powodu obsesji śmierci. Lęk zrodzony w wygodzie, trwoga pomnożona przez władzę i obsesje karmione przez dostatek, nadają medytacji nad śmiercią udręczoną i zbytkowną elegancję. Nędza i Śmierć przypominają dwa kwiaty w zwiędłym bukiecie: ubodzy umierają tak, jak bogaci oddychają. Czy Filip II i cesarz Karol V nie oddalili się, by myśleć o granicy ich władzy i panowania oraz o śmierci?! Pragnęli oni zawładnąć śmiercią poprzez medytację, a wznosząc się ponad nią, nie uczynić z władzy złudzenia. Zrozumieli jednak w końcu, że obnażenie śmierci nie może już uczynić władcą niczego. Ten, kto obnaża śmierć, równy jest żebrakowi, który wyróżnia się wśród innych ludzi tym, że dzięki śmierci niczego już nie może odkryć, ponieważ sam jest przez nią zakryty.
Czy Filip II, wzywając na łożu śmierci swego syna, następcę tronu, i mówiąc mu: „Uleczyłem cię, byś zobaczył
gdzie wszystko się kończy, nawet monarchia”, albo Karol V, biorąc udział we własnym pogrzebie, przygotowanym na długo wcześniej, nim umarł, aby bliskość zakończenia złagodziła jego lęk przed śmiercią, nie przemieniają się pod jarzmem łęku w żebraków u progu własnej władzy? Albo cesarzowa Elżbieta Bawarska, skrywająca za wachlarzem w czasie cesarskich przyjęć wyraz rezygnacji i przerażenia, oddająca się śmierci, która według jej słów, „toczyła” ją!
Natarczywa wizja śmierci może uczynić jedynie żebrakiem. To, że tylu samotnych królów i tylu innych niekoronowanych samotników nie mogło wysnuć z niej takiego wniosku, tak przerażającego dla umierających i tak pospolitego, wytłumaczyć można jedynie nieobecnością tego ziarna szaleństwa, które zwie się w języku niebiańskim świętością.
Ten, kto wszystko przemyślał, nie stając się żebrakiem, zwie się w języku ziemskim filozofem. Gdyż nawet jeśli filozofowie myślą o jakimś innym świecie, są mu obcy.
Kiedy słucham finału Pasji według św. Mateusza Bacha, rozumiem ludzi, którzy popełnili samobójstwo przez niecierpliwość raju...
Niebiańska pycha bardziej mnie wiąże z rajem, niż pokora oddala chrześcijan od ziemi. To, co dzieli mnie od chrześcijaństwa: niemożność pojęcia innego wyjścia ze świata prócz pychy...
Morza i kraje umożliwiły mi odkrycie ziemi. Lecz moje serce jest puste...
Kobieta nie wybacza żadnej niewinności, a życie — żadnej jasności.
Myśl powinna być zjadliwa jak kropla trucizny łub pocieszająca jak łza anioła.