łiiż tekstowi mówionemu; być może będzie się temu dziwił, a nawet czuł się urażony. Jednakże ze względu na jasność wywodu muszę jeszcze kontynuować ten pozorny gwałt, a wyjaśnienie motywów odłożyć na później. A więc nadal będziemy brać pod uwagę jedynie muzykę i raz jeszcze ustalimy następującą hierarchię: muzyka narzuca ruchom ciała swoje kolejne czasy trwania; dało z kolei przekazuje je proporcjom przestrzeni; a kształty nieożywione, przeciwstawiając ciału swoją sztywność, afirmują własne istnienie — którego w braku tego oporu nie mogłyby tak jasno objawić — iw ten sposób cykl się zamyka; poza tym nie ma już nic. W tej hierarchii tekst muzyczny jest jedyną rzeczą, jaką posiadamy; poza nim wszystko rozgrywa się automatycznie za pomocą żywego ciała.
A więc żywa przestrzeń będzie dla naszych oczu, dzięki pośrednictwu ciała, płytą rezonansową muzyki. Można by nawet przyjąć paradoks, że jeśli nieożywione kształty przestrzeni mają nabrać życia, muszą stać się posłuszne prawom akustyki wzrokowej.
Rozdział ten winien nosić tytuł: żywe światło, ale byłaby tó tautologia. Światło jest dla przestrzeni tym, czym dźwięki dla czasu: doskonałym wyrażeniem życia. Podobnie nie mówiliśmy o żywej muzyce, lecz tylko o trwaniu muzycznym, które zawiera przestrzeń. Natomiast kolor jest pochodną światła, jest od niego zależny, a ze scenicznego punktu widzenia zależny na dwa różne sposoby: albo światło podporządkowuje go sobie, aby bardziej lub mniej ruchomymi plamami rozpraszać go w przestrzeni — w tym przypadku kolor uczestniczy w sposobie bycia światła — albo to ostatnie ogranicza się do oświetlania kolorowej powierzchni; kolor pozostaje wówczas związany z przedmiotem, otrzymuje życie tylko za jego pośrednictwem i dzięki zmienności światła sprawiającego, że kolor staje się widzialny. W pierwszym przypadku kolor jest niejako wszechobejmujący, przenika atmosferę i podobnie jak świało bierze udział w ruchu, wchodzi więc w bezpośrednie i najbliższe stosunki z ciałem. W drugim — może działać wyłącznie przez przeciwieństwo i odbicie, a jeśli się porusza, to porusza się nie kolor, lecz powleczony nim przedmiot; życie koloru nie jest jednak jak w malarstwie fikcyjne, ale całkowicie zależne. Gwałtownie odrzucone czerwone sukno jest wciągnięte w ruch gestu, jednak uczestniczy w nim nie czerwony kolor, tylko sukno, którego kolor nie może opuścić; ta sama ilość tego samego koloru rozsma-rowana na płaszczyźnie drzwi towarzyszyłaby biernemu i masywnemu ruchowi drzwi. Efekt, często znaczny, jaki daje odsłaniane sukno jest zasługą miękkości barwnej tkaniny, a nie tylko jej koloru. Te rozróżnienia są niezbędne do prawidłowego operowania
107