Scan0075 (7)

Scan0075 (7)



„Kukiełkowe karaoke!”

Pokoje na piętrze Dau Hermanos zaczęły przypominać mieszkanie Maxa i Tonią. Floss zajęła jeden dla siebie. Przez większość czasu drzwi były zamknięte, ale strzępy materiału i nici, które wylatywały, gdy drzwi były otwarte, a także zapach klejów dawały nam do zrozumienia, że Floss pochłania pasja tworzenia.

Tonio siedział skurczony przy stoliku w pokoju u szczytu schodów. Stół upstrzony był plamami po kawie i zapisanymi kartkami, na których najprawdopodobniej powstawał nasz tekst.

Max i Łucja siadali razem i mamrotali coś, co brzmiało jak czarna magia. Przynajmniej dla mnie, bo nigdy nie mogłam opanować rachunków. Kłócili się też zażarcie o bilety i paragony, aż Łucja, usłyszawszy, że woła ją El Jeffery, poszła poćwiczyć jazdę na unicy-klu.

W jednym kącie największego pokoju na górze Nicholas pracował z Fredem. Najwyraźniej Fred i Bron uciszyli niepokój Freda dotyczący nazbyt dobitnej treści sztuki i Fred został honorowym Banitą. Wraz z Nicholasem pracowali nad nieelektrycznymi efektami świetlnymi, jako że na elektryczność nie było co w Krainie Magii liczyć.

-    Może to zbyt nowoczesne? - zapytał Fred, kiedy Nicholas prychnął, że coś, co wcześniej działało, teraz przestało. - Mamy długą historię, która wydarzyła się przed wynalezieniem elektryczności. Niektóre rzeczy nie łączą się tak, jak powinny. Na przykład jak elektryczność. - A potem dodał przepraszająco: - Nie wiem, czemu tak się dzieje. Ale tak jest.

-    Do niczego - wymamrotał Nicholas.

Byłam pewna, że nie mówi o Fredzie, bo akurat wskazywał niedziałające nowe urządzenie.

-    Zrobimy to jakoś inaczej - stwierdził Fred.

I tak rozpoczęła się kolejna długa dyskusja na temat alternatywnych form oświetlenia.

A że Fred został przyjęty do nas ze względu na swoją wiedzę nie o oświetleniu, ale o Krainie Magii, to jego odpowiedzi dotyczące elektryczności wydawały mi się marne, dopóki się nad tym nie zastanowiłam. Nie potrafiłam wyjaśnić, jak w naszym świecie działała elektryczność. To czemu on miałby umieć wyjaśnić, dlaczego tutaj nie działa?

Ale pomijając kwestie elektryczności, cieszyłam się, że Fred z nami pracuje. Jego obecność sprawiała, że nasza decyzja o pozostaniu tutaj i wybór tematu wydawały się szczere i słuszne.

Usadziłam się z papierem w drugim rogu pokoju, gdzie pracowałam nad różnymi pomysłami. Miło było siedzieć blisko Nicholasa, ale miałam też inny cel. Słuchanie ich rozmów, a także dodatkowe wizyty Brona, było jak skrócona lekcja historii z życia magicznych istot. Przeszłość, teraźniejszość, a może nawet przyszłość.

150


151



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Scan0075 (7) „Kukiełkowe karaoke!” Pokoje na piętrze Dau Hermanos zaczęły przypominać mieszkanie Max

więcej podobnych podstron