SCAN0662

SCAN0662



26 Gustaw Le Bon, Psychologia tłumu

„Dziecko, rozpoznając zwłoki jakiegoś innego dziecka, omyliło się, a omyłka ta stała się źródłem szeregu fałszywych twierdzeń. W dzień po rozpoznaniu zwłok przez pewnego ucznia jakaś kobieta krzyknęła: «0 Boże, toż to moje dziecko!». Kobieta ta udała się do kostnicy, oglądnęła czoło dziecka, ujrzała znaną jej bliznę i powiedziała: «Tak, to mój biedny syn, którego skradziono mi w lipcu, a teraz zabito!*. Kobieta ta, nazwiskiem Chavandret, była dozorczynią domu przy ulicy du Four. Jej kuzyn rzekł bez wahania: «Tak, to biedny Filibert*. W dziecku tym wszyscy znajomi rozpoznali Filiberta, nie mówiąc już o jego nauczycielu, dla którego decydującą wskazówką był medalik na szyi zmarłego. Okazało się, że wszyscy byli w błędzie: sąsiedzi, kuzyn, nauczyciel i matka. Albowiem w sześć tygodni później stwierdzono tożsamość dziecka: pochodziło ono z Bordeaux, zostało zamordowane w tym mieście i przywiezione w pakunku do Paryża.” 1

Stwierdzić należy, że błędne rozpoznanie cechuje przede wszystkim kobiety i dzieci, jako istoty najbardziej wrażliwe. Możemy z tego wnosić, jaką wartość w sądzie winny mieć takie świadectwa. Zwłaszcza z zeznań dzieci sąd nie powinien korzystać. Niestety jednak, sędziowie zbyt często opierają się na zupełnie przestarzałym frazesie: „Dziecko nie kłamie”. Gdyby mieli dokładniejsze wykształcenie psychologiczne, wówczas wiedzieliby, że właśnie w tym wieku prawie zawsze się kłamie. Chociaż kłamstwo to jest nieświadome, to jednak pozostaje kłamstwem. Lepiej niech o treści wyroku zadecyduje przypadek, ale niech nigdy jego uzasadnieniem nie będzie zeznanie dziecka.

Wracając do spostrzeżeń dokonywanych przez tłum, dochodzimy do wniosku, że obserwacje zbiorowe są najbardziej błędne i najczęściej polegają na złudzeniu pewnej jednostki, która zaraźliwie narzuciła swój pogląd innym. Pamiętać więc należy, że świadectwa tłumu winno się przyjmować z największą nieufnością. W słynnej szarży konnicy pod Sedanem brało udział wiele tysięcy ludzi, ale zeznania naocznych świadków okazały się tak nawzajem sprzeczne, że niemożliwością było ustalić, kto dowodził atakiem. Generał angielski Wolseley w niedawno napisanej pracy dowodzi, że byliśmy dotychczas w błędzie co do najważniejszych faktów bitwy pod Waterloo, zwłaszcza tych, na których prawdziwość mieliśmy świadectwo bardzo wielu osób 2.

Powyższe przykłady wskazują, jak znikomą wartość mają świadectwa ludzi opisujących obiektywnie dane zjawisko. Podręczniki logiki zaliczają zeznania obser-

1

   „Eclair” z 21 kwietnia 1895 roku.

2

   Wątpię, czy znamy prawdziwy opis choć jednej bitwy. Zasadniczo wiemy tylko, która strona zwyciężyła, a która została pobita. To, co d’FIarcourt, uczestnik i świadek bitwy pod Solferino, mówi o niej, można odnieść do wszystkich bitew: „Generałowie, naturalnie opierając się na setkach świadectw, składają swe urzędowe raporty, oficerowie przyboczni zmieniają te dokumenty i redagują nieco zmieniony projekt, który znowu zmienia szef sztabu. Marszałek znowu redaguje rzecz na nowo i dzięki temu z pierwotnego projektu nic nie pozostaje”. D’Harcourt przytacza to na dowód, że z zeznań ludzi nie można się dowiedzieć prawdy nawet o wydarzeniach dokładnie obserwowanych.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
SCAN0645 12 Gustaw Le Bon, Psychologia tłumu W wieku ubiegłym zasadniczymi czynnikami wpływającymi n
SCAN0664 28 Gustaw Le Bon, Psychologia tłumu cząstka tłumu upodabnia się pod tym względem — jak zres

więcej podobnych podstron