156 Harold Pinter
GOLDBERG
Oczywiście.
McCANN
Dlaczego pani ojciec nie zabrał pani do Irlandii?
LULU
Łaskoczesz mnie!
GOLDBERG Masz ci los!
LULU
Zawsze lubiłam starszych panów. Działają tak kojąco.
Goldberg i Lulu całują się.
McCANN
Byłem kiedyś w Roscrea u starej Nolanowej.
MEG
Kiedy byłam małą dziewczynką, miałam nocną lampkę w pokoju. McCANN
Spędziłem tam całą noc, śpiewając i pijąc z chłopakami.
MEG
I moja niania siedziała w nocy przy mnie, nucąc mi piosenki. McCANN
I na śniadanie było coś smażonego. A teraz co?
MEG
Mój pokój był różowy. Miałam różowy dywanik i różowe firanki, i wszędzie stały gramofony. I one grały mi do snu. A mój ojciec był wielkim lekarzem. Dlatego nigdy nic mi nie dolegało. Dbano o mnie, a w innych pokojach, z których każdy był w innym kolorze, miałam siostrzyczki i braciszków.
LULU (do Goldberga)
Jesteś jak dwie krople wody podobny do pierwszego mężczyzny, którego kochałam...
GOLDBERG Ma się rozumieć.
MEG (wołając)
Zagrajmy w jakąś grę!
GOLDBERG
Grę?
LULU
Jaką?
MEG
Jakąkolwiek.
LULU (zrywając się)
Tak, zagrajmy w jakąś grę.
GOLDBERG Jaką grę?
McCANN W chowanego.
LULU
W ciuciubabkę.
MEG
Tak!
GOLDBERG
Chcecie grać w ciuciubabkę?
LULU i MEG Chcemy!
GOLDBERG
Dobra. Grajmy w ciuciubabkę. Jazda, (wstaje) McCann. Stanley. Stanley!
MEG
Stanley. Wstań.
GOLDBERG Co mu się stało?
MEG (nachyla się nad Stanleyem)
Stanley, zagrajmy w coś. No, nie bądź taki nadąsany.
Stanley wstaje. McCann wstaje.
GOLDBERG Dobra. Kto pierwszy?
LULU Pani Boles.
MEG Ja nie.
GOLDBERG Oczywiście, że pani.
MEG Kto? Ja?
LULU (zdejmując szalik z szyi)
Proszę.