można do pewnego stopnia kształtować po podgrzaniu gorącą wodą lub parą. Kiedy staną się bardziej elastyczne, wygina się je nadając im pożądany kształt i pozostawia tak do ostygnięcia. W Arktyce, gdzie drewna jest mało, kawałki kości i poroża często łączy się ze sobą w długie kształty. Połączenia wykonuje się wiercąc otwory i zszywając elementy mokrym rzemieniem z niewyprawionej skóry (patrz skómictwo), który kurczy się trochę, kiedy wysycha i ściąga łączone części.
Muszle i zęby
Zęby. Siekacze, przede wszystkim bobrów i innych gryzoni, były często osadzane w rękojeściach i używane jako dłuta i narzędzia tnące, chociaż przede wszystkim służyły do rzeźbienia ozdobnych wzorów. Kiedyś wykonałem miotacz oszczepów, w którym hak wypychający oszczep przy rzucie był zrobiony z kła pochodzącego z lisiej czaszki znalezionej gdzieś po drodze. Nie zapominaj o możliwości wykorzystania tego rodzaju materiałów.
Muszle. Muszle są bardzo pospolitym i zadziwiająco użytecznym surowcem. Można je obrabiać mniej więcej tak jak łupek, chociaż czasem znajdowałem muszle, które można było kształtować stosując retusz techniką naciskową. Kilka razy zdarzyło mi się używać noży z muszli do sprawiania ryb i wypiłowywania rowków w zestawie do niecenia ognia techniką świdra ogniowego obracanego za pomocą łuku, nie mówiąc już o robieniu z muszli grotów do strzał. Większość ludzi zupełnie nie zdaje sobie sprawy z możliwości wykorzystania tego wyjątkowo użytecznego surowca.
Najbardziej przydatne są muszle małży, szczególnie większych omułków, małgwi i przegrzebków. Wyjątkowo użyteczne są te ostatnie ze względu na ząbkowaną, pofalowaną krawędź. Zwykle zaczynam od uformowania wyraźnych zębów wyłamując lub wykruszając fragmenty krawędzi. Używam do tego celu małego kamyka ze spiczastym końcem i większego kamienia jako kowadła. Kiedy już ząbkowana krawędź uzyska surową formę, dopracuj poszczególne zęby używając gruboziarnistego piaskowca. Żeby otrzymać rzeczywiście ostrą krawędź, skorzystaj z drobniejszych materiałów ściernych, ale nie kształtuj zbyt cienkich ścian, muszle bowiem są zawsze bardzo kruche. Jeśli spędzasz czas łazikując po plaży, to prawie na pewno znajdziesz jedną lub dwie grubościenne muszle. Mogą być one nawet tak mocne, że da się z nich zrobić ostrze dłuta lub siekiery.
Z muszli małży robi się również łyżki i chochle. Szczególnie dobrze nadają się do tego muszle omułków. Wszystko co trzeba zrobić, to osadzić muszlę w trzonku z patyka wyrzuconego na brzeg przez fale. Warto nawiercić przy jej krawędzi dwa otwory, które pomogą przytwierdzić trzonek. Większe muszle małży mogą być użyte do przenoszenia ognia. Należy umieścić żarzące się węgle między dwiema połówkami muszli, wkładając tam trochę dobrze rozdrobnionej hubki, na przykład kory żywotnika, żeby podtrzymywała żar. Można teraz muszlę lekko związać i przenosić tak ogień do miejsca, w którym trzeba będzie rozpalić następne ognisko. Kiedy jest zimno, ma się dodatkowo pierwszorzędny ogrzewacz do rąk.
Narzędzia opisane w tym rozdziale są ogromnie niedoceniane przez większość ludzi bytujących na łonie natury, wychowanych w epoce metalu. Smutne jest to, że używając metalowych noży i toporków nie umiemy już dostrzec rzeczywistych zalet tych narzędzi. Nie chodzi wcale o to, że szybciej się nimi pracuje, czas jest bowiem dla człowieka żyjącego w puszczy rzeczą względną. To czy jakaś czynność zajmie mu dzień czy miesiąc nie ma większego znaczenia. W końcu, jak to kiedyś powiedział mi pewien stary leśnik: „Mam całe życie do wypełnienia...” Może więc zaletą tych narzędzi jest to, że czynią pracę lżejszą. Już nasi odlegli przodkowie zdawali się nie mieć żadnych problemów ze stworzeniem dzieł sztuki piękniejszych od tych, które miałem okazją oglądać, będących dziełami współczesnych leśnych twórców, używających metalowych narzędzi. Tak naprawdę to w pewnych sytuacjach prymitywne narzędzia lepiej niż współczesne nadają się do wykonania niektórych zadań
Prawdziwa zaleta tych ostatnich polega na tym, że można używając ich bardziej ekonomicznie wykorzystać dostępne zasoby. Mam absolutną pewność, że kiedy wytnę czysto ostrym toporkiem lub nożem w jakimś miejscu pędy leszczyny, to ta kępa nie zginie, ale odrodzą się tam nowe pędy i będzie ich więcej. Teraz mogę wycięte pręty rozszczepić z o wiele większą precyzją, niż gdybym robił to prymitywnym narzędziem. Ostatnio rozszczepiłem trzycalowy jesion na dwie ćwiartki i cztery ósme części i dzięki temu z jednego pnia zrobiłem dwa łuki i parę rakiet śnieżnych. W takich sytuacjach metalowe narzędzia mają zdecydowaną przewagę. Precyzyjnie użyte pozwalają w pełni wykorzystać dostępny materiał. Gdyby każdy, kto nosi ze sobą toporek i nóż, postępował w ten sposób, to spotykalibyśmy na szlaku o wiele mniej bez potrzeby pokaleczonych drzew. Nóż jest narzędziem, a nie symbolem męskiej odwagi, czymś co czyni z jego posiadacza macho. W idealnym świecie nikt, kto nauczyłby się wykonywać narzędzia tnące z tego, czego dostarcza przyroda, nie musiałby go nosić ze sobą. To najlepsza droga do tego, żeby docenić prawdziwą wartość takich narzędzi.