188 Ocalenie przez muzykę
całkiem swoisty, niesprawdzalny sposób? Jak można włączyć ją do kultury? Koncepcja Schopenhauera będzie właśnie oryginalnym wariantem rozwiązania.
Problem muzyki u Schopenhauera jest z miejsca i ustawiony na płaszczyźnie — powiedzielibyśmy dzisiaj —■ semantycznej. Filozof nie zastanawia się nad jej cechami jakościowymi, sposobem oddziaływania na słuchacza, kulturową funkcją. Istnieje dla niego przede wszystkim sprawa jej całościowego odniesienia, a więc sprawa jej uwierzytelnienia: w imieniu czego, jakiej instancji przemawia muzyka, jaką siła ża "nią stoi, nada3ąc^ej^taką~~śkufeczność i grę dźwięków, pó^" budzenia zmysłu^łucRuT^przerrheniając w pasjonującą przygodę wewnętrzną. Aby mieć taką moc działania, jaką ma w istocie, nie może muzyka być wyłącz*] nie grą przyjemnych podniet, musi nieść w sobie coś istotniejszego, co ze wszech miar obchodzi człowieka. Wynika stąd, że muzyka musi coś wyobrażać1 czyli, jak mówi Schopenhauer, obiektywizować — i to jakąś podstawową warstwę rzeczywistości, która tłumaczyłaby jej wyjątkowe miejsce pośród wszystkich sztuk. Nie może być oczywiście mowy, żeby tym odniesieniem były rzeczy, sytuacje w świecie, nie są nim też (w zgodzie z Krytyką władzy sądzenia) abstrakcyjne pojęcia. Natomiast jeśli mówi się o uczuciach jako o wzorach przebiegów muzycznych, mówi się tylko część prawdy.
Uczucia zwykle wiąże się z określoną osobowością, uważa za jej konkretne i znamienne wyposażenie, świadczące za każdym razem o tożsamości i niepowtarzalności istoty ludzkiej. Są to uczucia zindywidualizowane, nastawione na mniej lub bardziej sprecyzowany przedmiot bądź cel. Tymczasem uczucio-■pić, która przejawia_się w muzyce,, nię mą określo-Bgo kształtu, imienia, przeznaczenia, nie emanuje ^ Osinstrument dążeń^jedho-^■fir^aposób jef''''aut^ffrmacjj«_Jest czymś pierwot-fflijszym niż jednostka i nie jest wcale podporządko-wnnii jej celom; przeciwnie, działa na osobowość de-iiIiMiIccyjnie,-- odśrodkowo, rozpuszcza jak gdyby jej Atrukturę w^HezładTrym^potoku życia. Ta uczuciowość tRUzyczna niewiele ma wspólnego z ludzką, oswojoną Itrtmą uczuć, to raczej nie zróżnicowane napięcie, prąd Htntenia, ślepa wola bycia. Właśnie dlatego, że mu-fykti wyobraża ten bezosobowy dynamizm istnienia, nmlującym "sens odniesieniem jest dla niej nie sfera IjMwisk, rzeczywistość, jaka się nam jawi w zwykłym pul ocznym oglądzie, ale fundamentalna warstwa by-B — rzeczy w sobie:- w filozofii Schopenhauera jest iii Wola.
Wola, jak wiemy, jest tym noumenem, który tai Mit; poza całym światem naszego doświadczenia, poza • uI-i paradą pozorów, zorganizowanych wedle kategorii poznawczych, jak jednostkowość i wielość, przy-ifljmowość, przestrzeń i czas. To Wola, realizując się, brftuca światu takie formy, tworzy rzeczy, zdarzenia. pojęcia. Jej przejawem, czyli wyrazem..obiekty-y/i/lucji, jest raeczywisfo§c'"w' całej^rozciągłości i we WM/.ywtkich'^wyThiaraćIi.' Najpierw, w sensie, logicznym U metafizycznym, powołuje ona do bytu l-cje^ jako na-i/.i.il/.ia swej aktywności, następnie zaś Idee niejako formują rzeczy zmysłowe (w tym mniej więcej zna-wmiiu, w jakim formy naoczności i kategorie intelektu [ „Wytwarzają” naszą rzeczywistość u Kanta). Wola — Itltio — świat fizyczny to trzy stopnie hierarchiijne-tA f Izycznej7ustawióhe w ten sposób,“ze stopień wyż-Wy generuje stopień niższy, jest jego przyczyną spraw-e/,i|, wszystko zaś skupia się w Woli, której uporczy-