3
Jeśli darzysz wielkich ludzi nadmiernym szacunkiem, nie będziesz w stanie dostrzec wielkości w sobie. Każda cecha, którą dostrzegasz u innych, jest juź w tobie, ponieważ to ty dostrzegasz, a to, co dostrzegasz, pochodzi od ciebie. Kiedy przypisujesz tę cechę komuś innemu i oddzielasz ją od jej źródła, nie doceniasz siebie. Podziwiasz współczucie Jezusa lub też pragniesz mieć mądrość Buddy, ale na co ci te cechy, jeśli nic odkryjesz ich w sobie?
Umysł zawsze szuka tego, co cenne. Kiedy przypisuje wartość temu, co jest na zewnątrz niego, sam siebie jej pozbawia. Zaczyna oddalać się od siebie samego po to, by znaleźć to, czego, jak sądzi, brakuje mu, a jego poszukiwania nigdy się nie kończą i nigdy nic może znaleźć swojego domu.
Mistrzyni daje przykład, po prostu będąc. „Bycie” to zmywanie naczyń, odbieranie telefonów i e-maili, zakupy, chodzenie do pracy, odwożenie dzieci do szkoły, karmienie psa, robienie jednej rzeczy naraz, bez przyszłości lub przeszłości. Ona nie opróżnia umysłów ludzi. Nie musi (nawet jeśli byłoby to możliwe). Pomaga ludziom dzięki temu, że sama żyje, kierując się „nie wiem”, „nie mogę wiedzieć”, „nie muszę wiedzieć”, „nie ma możliwości wiedzieć”, „nie ma czego wiedzieć”. Ludzi pociąga życie, w którym jest tyle lekkości i beztroski. Spoglądając w żywe lustro bez stresujących myśli, zaczynają dostrzegać, gdzie się znajdują, kim są.
Przygotowuję sałatkę. Kolory migają mi przed oczami. Moje ręce sięgają po to, co mnie wzywa. Czerwień! I sięgam po buraki. Cynober! I sięgam po marchewki. Zieleń! I moje ręce wędrują w stronę szpinaku. Czuję fakturę,, czuję brud. Fiolet! I sięgam po kapustę. W moich dłoniach jest całe życie. Nie ma nic wspanialszego niż przygotowywanie sałatki, jej zielone, czerwone, cynobrowe, fioletowe, kruche i soczyste składniki, odżywcze jak krew i aromatyczne jak ziemia. Podchodzę do blatu. Zaczynam kroić.
I właśnie kiedy przychodzi mi na myśl, że życie jest tak wspaniale, że już nie może być lepiej, dzwoni telefon i jest jeszcze lepiej. Uwielbiam tę muzykę. Kiedy podchodzę do telefonu, rozlega się stukanie do drzwi. Kto to może być? Pochodzę do drzwi, przepełniona tym, co dostałam, zapachem warzyw, dźwiękiem telefonu, a nie zrobiłam nic, by którakolwiek z tych rzeczy zaistniała. Potykam się i upadam. Podłoga niezawodnie tkwi na swoim miejscu. Doświadczam jej faktury, jej bezpieczeństwa, tego, że nie narzeka. W rzeczy samej, jest dokładnie na odwrót: daje mi ona całą siebie. Czuję jej chłód, gdy na niej leżę. Najwyraźniej nadszedł właśnie czas na krótki odpoczynek. Podłoga akceptuje mnie bezwarunkowo i przygarnia mnie bez niecierpliwości. Kiedy podnoszę się, nie mówi: „Wróć, wróć, nie odchodź ode mnie, jesteś mi coś winna, nie podziękowałaś mi, jesteś niewdzięczna”. Nie, jest taka jak ja. Robi to, co do niej należy. Jest tym, czym jest. Dłoń stuka, telefon dzwoni. Sałatka czeka, podłoga mnie uwalnia - życie jest piękne.
Rzeczywistość objawia się mimowolnie, wnosząc ze sobą więcej piękna, więcej luksusu, więcej wspaniałych niespodzianek, niż mógłbyś sobie kiedykolwiek wyobrazić. Jako że umysł istnieje dzięki swoim pragnieniom, żąda od ciała, by mu się podporządkowało. Jak inaczej mógłby odzwierciedlić pierwotną przyczynę? Złość, smutek lub frustracja to znak, że toczymy wojnę z tym, co jest. Nawet jeśli dostajemy to, czego chcieliśmy, pragniemy, aby trwało wiecznie, a tak nie jest, ponieważ to niemożliwe. A skoro życie to projekcja, a umysł jest zagubiony, to nie ma spokoju. Lecz jeśli pozwolisz życiu, by płynęło jak woda, staniesz
25