Elżbieta Kalemba-Kasprzak
Związek między kalendarzem a teatrem jest tyleż abstrakcyjny, co konkretny. Teatralne tu i teraz uzależnia bezpośrednio i dosłownie relację teatru i publiczności od tu i teraz społecznego „dziania się”, od rzeczywistości, w której spotykają się aktorzy z widzami.
Kalendarz jest w tym wypadku nie tylko prostą i podstawową dokumentacją, jest także rodzajem metafory procesu doznawania i roz-poznawania świata.
Tytuł Teatr z kalendarza jest nawiązaniem niejako podwójnym: do komedii Bohomolca Małżeństwo z kalendarza i do kalendarium wydarzeń historycznych.
Związek teatru i kalendarza zazwyczaj rozumiemy jako właściwe każdemu przedstawieniu dzianie się, spełnianie się tu i teraz - życie teraźniejszością w wymiarze jednego wieczoru, niepowtarzalnego w zasadzie w tym samym dokładnie przebiegu teatralnej interakcji między sceną a widownią. Ale to nie znaczy, że teatr pozbawiony jest historii zarówno jako instytucja publiczna, jak i sztuka. Tu odwołanie do kalendarza staje się naturalne i ma szczególne uzasadnienie: dziwną przecież i uderzającą symetrię historycznych wypadków związanych z teatrem publicznym (narodowym) w Polsce.
Wydarzenia marcowe zaczęły się tak naprawdę w listopadzie, w Teatrze Narodowym, w związku z premierą Dziadów. Zdjęcie sztuki przez partyjne władze rozpoczęło serię studenckich protestów. 1 tu po raz pierwszy objawiła się niespodziewanie groteskowa sytuacja sceny narodowej: nagle zrobiło się jak u Witkacego - „historia obróciła się pyskiem do zadu i żre własny ogon”. Kiedy Stanisław August w listopadzie 1765 roku powołał do życia publiczną scenę narodową w gmachu dawnej Operalni, stanowiło to część królewskiego
45