liczeniom. W repjiblikach najważniejszym czynnikiem stalymH--^li^^iyifigzcja^ i ~br ak ^ini^jatywy ciał zbiorowych. Można w nich w każdej sytuaeji z wielką-dozą prawdopodobieństwa przewidywać, -żfi-wy-poryci parlamenty nie powezmą żadnej niespodziewa-..
mej decyzlfT że ^"konsekwencji- żadne wyp,adki. nier_
zwykłe nie zajdą i wszystko pozostanie po dawnemu.__
Tąka stałość i ciągłość stosunków jest źródłem zamoż-_
ilości i kifltury^epubltk/ Zważywszy jednak główną przyczyną tej ciągłości można przewidywać—że-4=epu^ • bliki będą mało odporne na wypadki przychodzące z J zewnątrz. ”
J ^Posmiięcia—dyktatorów są na pozór mniej obliczalne, jako podlegające w większej mierze inicjatywie osobistej jednego człowieka. Jest to jednak najczę-[ściej złudzeniem. Dyktator jest więźniem mechaniz-Imu władzy absolutnej, działającego z wielką precyzją. Gusty i pomysły osobiste dyktatora grają w tym systemie najmniejszą rolę.
Stanowisko proroka w republice jest pełne sprzeczności- wewnętrzny® Jego żdolnośótrafnego przewidy-I wan4ar"jest-4ym'"większa, im większą rolę grają w da-I nej koniunkturze składniki mechaniczne, niezależne od inicjatywy zainteresowanych, a zatem łatwiej obliczal-ne. Inaczej mówiąc, tym łatwiej jest przewidzieć nad-| chodzącą przyszłość, lmjnńiej obywatele zdolni sa sa-~ i mi do rozpoznania skutków swych czynów i swych sy-" tuacji i im mniejsza jest stąd .ięh interferenćTa~W bie-gu wypadków. Trafność jego przewidywań jest więc niejako ~ odwrol^e^roporcjonalira' dó^osłiichu, jaki 1 może znalezc7u" współobywateli. Jlwikłahy w tę sprzeczność prorok stoi przed swym ludem” bezradny, ćzę-' L sto zrozpaczony. lnr~pgwnielgza~'3^t~~3hgO~~zhajombś6 \ spraw~przyszłych~tym większa ‘ samotność."
■^Pod rządami dyktatorów świadomość przyszłych klęsk * ^jest bardzo rozpowszechniona i prorok nie ma najczę-j ściej swym słuchaczom nic nowego do powiedzenia! Obojętne jest też czy potrafi ich przekonać, bo zdanie!
większości nie posiada znaczenia. Najtrafniejsze nawet przewidywanie skutków danej sytuacji jest tu bezużyteczne, bo na odwrócenie dalszego biegu wypadków jest już za późno.
III
Zdolność przewidywania przyszłych wypadków politycznych nie musi być rzeczą rzadką, bo w okrepe^
I i^ig^z^ojennym sły^^łęm^wiele-^przewid^^a^T^któ-re ^pęłmły sięa^fednieŁ_Ptzewidy wania te nie wy-chódziły^nłgdy-z ust osób zajmujących wielkie urzę-1 dy, posiadających wszystkie dane materialne do słu-I sznej oceny sytuacji i powołanych niejako do patrzenia w przyszłość. Mniemanie, że orzeczenia ekspertów wyczerpujące dokumentacje i tajne raporty mogą zaciemnić najbardziej nawet przejrzyste sprawy, nie jest zatem bezpodstawne.
Patrząc obecnie na te czasy z oddalenia mam wra-j| zenie, że w okresie międzywojennym zdolność przewidywania była przeszkodą we wszelkiej karierze poli-j tycznej. Zjawisko^ to wydajeThi się cMś^awet" Zrożu-| miafe'^P^zyszłość^uropy T5yIa^emna^ ktOkóIwiek ją I dusznie oceniał był ćzarnowidzem, którego-nlkt ćhęt*
I nie nie^słucKa. Xudzie dobr^ wychowani uirikabrwszel-I kich~Wynurzeń na te tematy. Tragiczne w tej sytuacji I było to, że.-przez długie lata niewielki nawet~wysiłek
I ludzi dobrej woli mógł Odwrócić-grc(żąCą"naszemu kon-, tynentowi katastrofę.'
■ Wspominając ówcześhycłTproroków zagłady, na pier-f
II wszym miejscu powinienem wymienić Szymona AS-11| fcenazego.
i, Okres pracy twórczej i sławy Szymona Askenazego" 1 przypada na jego młodość, na lata poprzedzające pierwszą wojnę światową. Pochodzący, jak Julian Klaczko, z rabinicznej rodziny wileńskiej, ożeniony z za-1 możną warszawianką, Askenazy był przez długie lata
179