. nlc0wi Deputacji do ułożenia projektu względem ekonomiki wewnętrznej iowej- ^ miały nastąpić „konstytucja moralna” i kodyfikacja prawa do^g0’c0 oznacza*°5 że należy stworzyć takie ustawy, „które by jednostaj-** wychowaniem i jednakowymi obyczajami ugruntowały charakter Polaków > dość stateczny, naśladowniczy i do odmiany łatwy”, a uczyniłyby go wieczystym obrońcą wolności” i te właśnie „ustawy moralne być powinny Ijadą dobrych praw cywilnych i kryminalnych”. Ostatnie ogniwo tego konstytucyjnego wypracowywała pod nazwą Kodeksu Stanisława Augusto komisja kierowana przez Józefa Szymanowskiego pod osobistym adzorem Kołłątaja. System Kołłątajowski tworzony był na założeniach etyki i chroniony instytucjami prawa.
Nadciągające niebezpieczeństwo rokoszu antykonstytucyjnego obserwował Kołłątaj z niepokojem, lecz jakby i z nadzieją, że działania te uda się zneutralizować, bowiem do końca 1791 r. krążyła między Warszawą a Wiedniem i Jassami korespondencja moderująca Szczęsnego Potockiego i Seweryna Rzewuskiego. Wszakże od stycznia 1792 r. — tj. od zakończenia wojny rosyjsko-tureckiej, a w kraju po pozbawieniu przez sejm urzędów obu wymienionych oponentów — groźba połączonych sił rokoszu i Rosji stała się wyraźna. W tej sytuacji, zwłaszcza pogłębionej powściągliwością konstytucyjnego sukcesora polskiej korony, elektora saskiego, i nadwerężonego sojuszu | Prusami, ratowanie Konstytucji widział Kołłątaj w manewrze przekazania stronie rosyjskiej oferty następstwa tronu polskiego wnukowi Katarzyny II — Konstantemu. Po ogłoszeniu konfederacji targowickiej oraz rosyjskiej deklaracji (27 maja) o zbrojnej interwencji „dla dokonania dzieła odrodzenia się Rzeczypospolitej w prawach jej i prerogatywach” Kołłątaj zredagował (wspólnie z J. Chreptowiczem i Ignacym Potockim) list do Katarzyny II (22 czerwca), sygnowany przez króla, z oficjalną propozycją sukcesji tronu dla Konstantego, wiecznego przymierza i korzystnego dla stron traktatu handlowego. Wobec pogarszającej się sytuacji na froncie i coraz liczniejszych głosów, by działać „raczej piórem niż orężem”, Kołłątaj, zdając sobie sprawę, że sukces militarny jest niemożliwy (zwłaszcza wobec groźby ataku ze strony pruskiej), sądził, iż uzyska się lepsze warunki do rokowań, im skuteczniejszy, choćby do czasu, będzie opór stawiany armii rosyjskiej. Lecz po negatywnej odpowiedzi Katarzyny II na propozycje z 22 czerwca oraz po przekroczeniu przez Rosjan Bugu zajął na sesji zwołanej przez króla 23 lipca stanowisko negocjacyjne, a głos swój według późniejszej wersji przedstawił następująco: „Kołłątaj daremną nazywając radę, której król zasięgnął po wziętej już mocnej rezolucji, łączył ostrzeżenie, aby w tym systemacie król przynajmniej z Moskwą, nie z osobami, które rokosz podniosły, negocjacje rozpoczął”. (Według wersji jego oskarżycieli oświadczenie to brzmiało: „Dziś jeszcze, Miłościwy Panie, przystąpić trzeba do konfederacji targowickiej, nie jutro, każdy moment jest drogi, bo go krew Polaków oblewa”). Warunek przystąpienia do targowicy nakazany przez Rosję nie dawał formalnego wyboru i oznaczał odstąpienie od dzieła Konstytucji. Nie było jednak z góry wiadome, jak dalece ten odwró'