kiff mają iwfliwl/mtu rWwflw, w Ml ii tiihl (liiimlilrr. Pochodni id ipołmeńitwa, do ipolpcwrt* itwi ilę odnoszą cąy Id nai) ono (o właśnie M ,P°* (Kiditfttrn wcielonym w każdego i nu I łifldywl-dializowanym. Ale, by mioty one w innych oczach nejt bytu, Ich przedmiot tnkżc nie znoić* nam być obojętny. Jeilesmy do nich przywiązani o tyle, o ile jesteśmy przywiązani do społeczeństwa, I no odwrót, im burdzie] czujemy ile od społeczeństwo oderwani, tym bardziej odrywamy się od logo życia, którego jut ono jednocześnie celem I źródłem. Jakże mogłyby Istnieć te zasady moralności, te przepity prawo, które zmuszają nu do najrozmaitszych poświęceń, te krę* pujące nu dogmity, gdyby poza nimi nie Istniało coś, czemu one służą, o z czym my jesteśmy solidarni? Jakie mogłaby istnieć sami nauki? Gdyby nie służyła ona niczemu poza zwiększaniem naszej możliwości przeżycia, nie byłaby warta trudu, jakiego wymaga. Instynkt nadaje się lepiej do UJ roli czego dowodem są zwierzęta. Czemuż miałoby się zastępować go rofleksją bardziej chwiejną 1 podatną no błędy? A, nade wszystko, w jaki sposób możliwe byłoby cierpienie? Gdyby wartość rzeczy oceniać wyłącznie ze względu na doznania Jednostek, cierpienie pozostawałoby bez wynagrodzenia 1 stałoby się nie do pojęcia. Problem taki nie istnieje dii wierzącego, przywiązanego mocno do swojej wiary, dla człowieka silnie zespolonego z innymi więzami społeczności rodzinnej lub polityczne]. Spontanicznie i bez namysłu ofiarowują oni wszystko, czym są i co robią: jeden -swojemu Kościołowi czy Bogu, żyjącemu symbolowi tegoż kościoła; drugi - swoje) rodzinie; trzeci -swojej ojczyźnie lub partii. Nawet w swoich cierpieniach widzą oni tylko środki, przynoszące chwałę grupie, do Jakiej należą, i cierpienia te składają grupie w hołdzie. Taką drogą chrześcijanin dochodzi do ukochania i szukania cierpienia, chcąc dać świadectwo swojej pogardzie dla dala i zbliżyć się do swego boskiego wzoru. Ale im więcej wyznawca wątpi, to im mniej czuje się związany z grupą religijną, której należy, im bardziej rodzina lub kra) stają W
ltt
Jndnoiitro obco, tym b*rdił*| ona mim w*m%* ^
■iobif tajemnicą I nia mota uciec od denerwującego 1 rozpnczliwcRo pytania: po co?
Innymi iłowy. Jeżeli — Jnk mftwi ii« otrto — całn-
wick jut dwoisty, to dlatego, ta do człowieka fizycznego dołączą sic człowiek społeczny. Ten ostatni nla może istnieć baz społeczeństwa, które ko Jest wyrazem i sługą. Niech tylko dojdzie do rozkładu społeczeństwa — do tego. źe nia będziemy odczuwali wokół nas 1 ponad nami Jago istnienia I działania, a wszyst-ko co Jest w nas społecznego, zostanie pozbawiona jakiejkolwiek obiektywnej podstawy. Nic będzie niczego poza kombinacją iluzorycznych wyobrażeń, fantasmagorią, znikającą pod wpływem odrobiny refleksji. niczego, co mogłoby posłużyć za cal naszych czynów. A przecież ów człowiek społeczny jest istotą człowieka cywilizowanego: to on nadaje wartońć istnieniu. Zabrakłoby nam tedy racji życia, gdyż Jedynemu życiu, na Jakim nam może zależeć, nic nie odpowiadałoby w rzeczywistości, życie zaś. które zachowałoby takie oparcie, nie odpowiadałoby naszym potrzebom. Zostaliśmy Już bowiem wciągnięci w egzystencją wznioślejszą 1 nie możemy zadowolić się egzystencją dziecka czy zwierzęcia: z chwilą gdy ta pierwsza nam umyka, pozostajemy całkowicie zbici z tropu. Nie ma oto niczego, ku czemu moglibyśmy skierować swoje wysiłki, i czujemy, że zatracamy się w pustce. W tym znaczeniu słuszne Jest powiedzenie, iż ludzka działalność potrzebuje czegoś, co Ją przerasta. Nie musimy utwierdzać sic w złudzeniu jakiejś nieosiągalnej nieśmiertelności, ponieważ Jest ono zawarte w naszej konstytucji moralnej i nawet w części nlo możemy się go wyzbyć, nie tracąc w tym samym stopniu swoich racji bytu. Nie trzeba dowodzić, iż w stanie takiego zachwiania najmniejsze niepowodzenia mogą łatwo prowadzić do rozpaczliwych decyzji, jJeżeli życie nie warte jest trudu życia, wszystko staje się pretekstem, aby się od niego uwolnić.
Ale to nie wszystko. Takie oderwanie pojawia się nie tylko u izolowanych Jednostek. Jednym ze składowych czynników każdego temperamentu narodowego Jest