pnM^uil««, «im wIhWh l#< lth '“f ■
jogo porady, podobnie )ik młędry lyiul Joduojlktflil, i1
w
nic bieli to w6rc ^ ł mk magli członkami takiego Jednego clili no* i tibego, Jakie tworią wyznawcy tego samego boga, obserwanci tego samego kultu religijnego. Czarownik nt klientelo, i nic fc 1 ktokliencimogą doskonale nic M10 sobą ładnych stosunków, i nawet nie o sobie ule wiedzieó; lth stosunki i czarownikiem H i reguły akcydentilne l pritlidm - przypominają we stosunki chorego i lotem Fakt, te niekiedy magla ni charakter oticjainy l publiczny, ule mleuii w niczym lei iy\uic|l; to, it mik dtliti I ‘ ji dulą ule ląciy to bynajmniej mocniej i lu-którzy uciekają i\ do Jego usługi To prawda, ie \| pewnych wypadkach czarownicy sią » memlą Zdana Uą, to spotykają ile mniej lub bardziej regularnie n celu wspólnego odprawiania pewnych obrządów; wiadomo, Jaką rolą w europejskim lobiom odgrywają zgromadzenia czarownic. IM Jednak od mu, ii tego rodzaju mm nie są by* 'v najmmej konieczne dk lunkcjonowania magii lok nowel powiędnął, ie są one rzadkie l doił wyjątkowe. My uprawiał sztuką, czarownik ule ma radnej polratoy łączenia s\ą le swoimi kodratraml iest ou twaj samotnikiem’, ui o$ nie tyłku Ńe kruku iMyąhju, ule od niego udek Jhut ui nosuiku do swoich kolegów adpuje w wsie tewwfOjl) pnedwM do vi%\ Jest uieoddMue od idei Woh M pod tym wtgi^em ktalele poiM nimi usadniaa rótoiici. Co wiącej, Mtlw, \eki\ dą tną ule ujmują ulsdy wuyrtkieh adherentów mi\ i Jedynie sunjdi
' tiukttt i tZautt* kot- kt. v \k
czarowników; wyłączeni są z nich — Jeśli można się tak wyrazić — laicy, tan. ci, na których rzecz uprawia się mafię, cJ, którzy tworzę zespół wiernych w regularnych kultach religijnych. Czarownik Jest przedoż dla magii tym, czym duchowny dla rollgii, n kolegium kapłańskie nie Jest Kościołem, podobnie jak nie Jest nim kongregacja religijna, uprawiająca w klasztor- ' nym zaciszu osobliwy kult jakiegoś świętego. Kościół to nie tylko kapłańskie bractwo. Kościół to wspólnota moralna, złożona z wszystkich wyznawców danej wiary — zarówno z kapłanów. Jak i z wiernych. Wszelka wspólnota tego rodzaju odcina się zwykle od magii 1 2./ | Ale wprowadzając do definicji rellgii pojęcie KoSS2. cłoła, czy nie wyłączamy z niej tym samym relłgil Indywidualnych, któro jednostki ustanawiają dla samych siebie i turnio jedno praktykują? A nlo ma społeczeństwa, w którym nlo można byłoby spotkać takich rollgii. Każdy OJlbway — jak zobaczymy dalej — ma swego osobistego m a n i t o u, którego sam sobie wybrał 1 wobec którego ma szczególne religijne zobowiązania; Melanezyjeżyk z wysp Banks ma swojego tamaniu1, każdy Rzymianin miał swego genius’; chrześcijanin — swego patrona i anioła-- stróża etc. Wszystkie te kulty wydają się ex defini-tione niezależne od jakiejkolwiek idei grupy. Te indywidualne religic nie tylko były bardzo częste w przeszłości; niektórzy zapytują dzisiaj, czy nie są one powołane do tego, aby stać się panującą formą życia religijnego, i czy nie nadejdzie kiedyś dzień, w którym nie będzie już żadnego innego kultu prócz tych,
* Robertson Smith wykazał już, że magia przeciwstawia się religii jako to, co jednostkowe, temu, co społeczne (The Religion of the Semites, 2 \vyd., s. 264—265). Ustalając w ten sposób granicę pomiędzy magią a religią, nie mamy zresztą zamiaru twierdzić, iż brak między nimi jakiejkolwiek łączności. Granice między tymi dwoma dziedzinami są nierzadko płynne.
Codrlngton w Trans. a. Proc. Roy Soc. oj Victorla, XVI, s. 136.
* Ncgrioli: Deł Geni! preso i Romani.