78
PPietyzm wyrósł początkowo w Anglii (a zwłaszcza w Holandii) na gruncie kalwinizmu i całkiem niewidocznymi wątkami połączony był z ortodoksją. W końcu XVII wieku, dzięki Spenerowi, po częściowym dogmatycznym przeorientowaniu dokonało się jego wejście do luteranizmu. Pozostał on ruchem w obrębie Kościoła; jedynie kierunek nawiązujący do Zinzendorfa i związany z husyc-kimi i kalwińskimi wpływami wśród braci morawskich (tzw. Hern-hutczyków) zepchnięty został na pozycje sekty. Na początku kalwinizm i baptyści byli sobie zdecydowanie przeciwni, ale już XVII—wieczny baptyzm miał z nim ścisłe związki, zaś w sektach independenckich Anglii i Holandii, w początku tegoż wieku, dokonało się nawet ich stopniowe połączenie.
Dzieje pietyzmu dowodzą, że przejście do luteranizmu odbywało się stopniowo. Stoi on pomiędzy kalwinizmem, a kościołem anglikańskim, pokrewnym w swym zewnętrznym i duchowym charakterze nąjwierniejszym wyznawcom katolicyzmu. Ów ruch ascetyczny, który w najszerszym znaczeniu tego wieloznacznego słowa nazywany był purytan izmem51, atakował wprawdzie w swej masie anglikanizm, ale i tu przeciwieństwa zaostrzały się dopiero w toku walki. I jeśli nie uwzględnimy spraw systemu kościelnego i organizacji, to sama treść pozostanie zbieżna. Różnice dogmatyczne — nawet te najważniejsze, jak dogmat predestynacji i usprawiedliwienia — przenikały się wzajemnie w najróżniejszych kombinacjach i nie pozwalały na zachowanie wspólnoty kościelnej już na początku XVII wieku, co wcale nie znaczy, że i tu nie było wyjątków. A co najważniejsze: nacisk na etyczny sposób życia obecny jest w naukach zwolenników najróżniejszych odmian czterech wymienionych nurtów. Zobaczymy także, że podobne maksymy etyczne mogły się łączyć z całkiem różnymi
52) Wszędzie, gdzie używamy tego wyrażenia, potrzebujemy go w takim znaczeniu, w jakim stosowane było w języku potocznym XVII wieku; ruchów religijnych o zabarwieniu ascetycz-nytn w Holandii i dogmatów, a więc łącznie z -niezależnymi- kongregacjonistami, baptystami, mennoitami oraz kwakrami.
podstawami dogmatycznymi. Również i pomocne przy osiąganiu duszpasterskiego wpływu literackie środki perswazji, zwłaszcza kazuistyczne kompendia różnych wyznań, wzajemnie na siebie wpływały. Znajdujemy w nich — mimo różnej praktyki życiowej — wiele podobieństw. Mogłoby się więc niemal wydawać, że najlepiej zrobilibyśmy ignorując całkowicie zarówno podstawy dogmatyczne, jak i teorię etyczną, a trzymali się wyłącznie praktyki etycznej na tyle, na ile jest ona znana. Różniące się między sobą znaczeniowo korzenie moralności ascetycznej, po strasznych walkach ostatecznie obumarły, ale pierwotne zakorzenienie w tych dogmatach pozostawiło wyraźne ślady w późniejszej »nie-dogmatycznej etyce*. Tylko znajomość tych pierwotnych podstaw pozwala wręcz zrozumieć, na ile moralność ta związana była z całkowicie przenikającą wnętrze tych ludzi ideą drugie-g o świata. Bez przemożnej siły tej idei niemożliwe było wówczas jakiekolwiek, mające wpływ na praktykę życiową, odnowienie moralne. Gdyż, oczywiście, chodzi nam nie o to, co było treścią oficjalnych podręczników etycznych tych czasów, choć naturalnie i to — dzięki kazaniom i innym wpływom Kościoła — miało praktyczne znaczenie. Chodzi o coś całkiem innego: o rozpoznanie stworzonych przez religię i praktykę życia religijnego bodźców psychologicznych, które nadawały kierunek sposobowi życia i utrzymywały przy nim jednostki. Bodźce te z kolei wynikały w dużej mierze ze specyfiki wyobrażeń religijnych.
Człowiek ówczesny rozmyślał o pozornie abstrakcyjnych dogmatach tak intensywnie, że staje się to zrozumiałe tylko wtedy, gdy zdamy sobie sprawę z ich związku z praktyczno-religijnymi zainteresowaniami. Nieuniknione jest więc przejście przez niektóre rozważania dogmatyczne, które czytelnikowi nie zainteresowanemu teologią może wydać się mozolne, zaś teologowi powierzchowne i niewystarcząjące. Możemy przy tym przedstawić myśli religijne w formie »idealno-typowej« kompilacji, w jakiej nigdy nie występowały w historycznej rzeczywistości. Bowiem, właśnie