kon krowa owca pies

kon krowa owca pies



KOMISJA NAUKOWYCH BADAŃ ZIEM WSCHODNICH

WARSZAWA, KRAKOWSKIE PRZEDMIEŚCIE 46/48. PAŁAC RADY MINISTRÓW

JAN ROSTAFIŃSKI

Koń, krowa, owca i pies połonin Huculszczyzny

WARSZAWA 1938.


CZCIONKAMI DRUKARNI „ORBIS" W KRAKOWIE, UL. BARSKA 41.


Koń, krowa, owca i pies połonin Huculszczyzny.

W pierwszej połowie września 1934 r. z ramienia Towarzystwa Przyjaciół Huculszczyzny objechałem w towarzystwie p. inż. Janusza Królikowskiego, asystenta Zakładu Hodowli i żywienia zwierząt S. G. G. W., następującą trasę z Żabiego, przez połoninę Krętą i Zelene do Burkutu. Następnie przez połoniny Prełuczną, Starą btaję, Budy-jowską Wielką, Kuk ul, Czywczyn, Czywczynarz i Popadja dotarliśmy do drugiej grupy, mianowicie: Stefulec Mały, Stefulec Wielki, Baba Ludowa, Masny Prysłup, Tarnica i przez Riza do Szykman. Następnie przez Hryniawę, Jabłonicę, Czarną i Białą Ruczkę i Magórę do Żabiego.

Przed rozpoczęciem tej tury zwiedziliśmy od Worochty wzorową połoninę Pożyżewską.

Zagadnieniem, jakie postawiłem sobie, było zbadanie naoczne stanu połonin na jesieni, siły obrostu i jego jakości. Na tle tego skontrolowanie (bez mierzenia na razie) wydajności mlecznej zwierząt dojnych i zbadanie (bez wagi) stanu opasienia wszystkich stad tam się znajdujących. Trzecie pytanie wymagało znalezienia odpowiedzi na stan rasów ości koni, bydła i owiec na połoninach: czy można ustalić przynależność rasową, jaka jest przewaga typów, co jest w mniejszości, czy jest wyrównanie w tym zmieszańcowaniu.

Okres, w którym zwiedzałem połoniny, był na dwa tygodnie przed zejściem stąd w doliny na czas zimowy. Niemniej jednak porosty na ogół były jeszcze względnie bujne, przede wszystkim wystarczające dla owiec, a mniej dla bydła, bo wyrośnięcie traw było niskie. Ogólnie rzecz biorąc, to połoniny nie przedstawiają terenów bogatych w cenne rośliny. Motylkowych jest niewiele, przeważają natomiast trawy ostre, niejadalne, a poza tym trawy, które nadają się na pokarm tylko w początkowych okresach ich rozrostu, po czym drewniejąc w7 czasie kwitnięcia, stają się mało wartościowe. Typowym przedstawicielem pierwszych jest t. zw. psia trawka, drugich mietlica górska. Brakuje przewmżnie kupkówki i kostrzewy. To zagadnienie stara się zgłębić kierownictwo połoniny na stacji Pożyżewskiej w osobach dr Szaf rana i dr Kostija. Zwracają oni uwagę na to, że psią trawkę można łatwo wygubić przez stosowanie nawozu azotowego, ale trudność tego polega na tym, że zaraz na jej miejsce wdziera się drugi wróg prawidłowej gospodarki połoninowej: śmiałek i szczaw górski. Dochodzi do tego, że gdzieniegdzie, wskutek lenistwa i nieudolności pastuchów, nawet ‘/z połonin bywa bezużytecznie zarośnięta ty m chwastem, wskutek czego o tyle kurczy się stan powierzchni użytecznej połoniny. Jest to zatem poważna strata materialna. Także, tam, gdzie się nawozi, wyrasta mietlica, Jako roślina również niepożądana.

Jedynyun środkiem zaradczym jest zmienienie systemu hurtowa-nia bydła i owiec, mianowicie, żeby co dnia przenoszono ogrodzenie i wędrowano z nim po całej połoninie. Takie jednodniowe wynawożenię kałem i moczem zwalczy psią trawkę, a uriemożliwi rozwijanie się szczawiska.

To jest jednak muzyką przyszłości: wiele trudu zużyć trzeba będzie na wykorzenienie nałogu, że się dwa, a najwyżej trzy razy przez lato (t. j. przez 18 tygodni) przenosi zagrody. Przyczyna tego leży zapewne nie tylko w tym, że taka jest wielowiekowa tradycja, ale że bliskie ustawienie hurtu od staji (szałasu) ułatwia dój, przynoszenie mleka, dozór nad zwierzętami w nocy i t. p.

Jedną z dalszych trudności jest to, że najczęściej na przednówku pokazuje się brak siana, które stanowi jedynym pokarm przez okres zimowej stabulacji na nizinach. Dlatego nieraz wy pęd wiosenny bywa przyśpieszony, a co zatem idzie, odrost na połoninach z wiosną jest automatycznie osłabiony, na czym też cierpi ich wydajność przez całe lato.

Jak wspomniałem, wielkim wrogiem racjonalnej gospodarki jest szczawisko. Jedyna z nim walka to kopanie jego bardzo grubych i silnych kłączy i potem polewanie gnojówką. Ale zdaje się, że Hucuł jest na to i za leniwy i zbyt konserwatywny. Może jedynie, gdyby wyszła ustawa, któraby karała pieniężnie takie zachwaszczenie (jak np. w b. Austrii, gdzie karano właściciela pola od sztuki ostu), toby może dopiero poskutkowało.

Dopiero po wprowadzeniu w życie zmiennego co dobę koszarowania, rozwożenia gnojówki (którąby trzeba łapać w zbiorniki), karczowania szczawisk — można będzie dojść pomału do poprawy stanu ob-rostu połonin, przy czym jako rośliny powszechne spotka się, obok wspomnianej mietlicy (która jest dowodem, że ziemia jest bogata w azot), kostrzewę czerwoną, kostrzewę łąkową i motylkowe. Zniknie natomiast śmiałek darniowy i inne trawy ostre.

Podłoże połonin jest skaliste, przeważają piaskowce, gdzieniegdzie mające krystaliczne kwarcowe przymieszki. Wapń jest rzadki: ma go np. wielka i bogata w inwentarz połonina Czywczyn.

Czynnikiem utrudniającym poprawę obrostu połonin jest icli zbytnie naw odnienie. Chociaż się w znoszą przeciętnie na 1500 m n. p. m., to mają w ielkie przestrzenie błotne, podmokłe, a czasem torfiaste. Ponieważ jednak w7szędzie spotykamy się z naturalnymi spadkami, zatem w rzeczywistości, o ileby były na to środki, odwodnienie racjonalne. t. j. bez zbytniego odprowadzania wody, było by rzeczą nietrudną i niezbyt kosztowną. Stoki są przeważnie łagodne o nachyleniu 10—15°.

Zagadnienia żywienia zimowego inwentarza omówimy niżej.

Jest rzeczą zrozumiałą, że zależnie od jakości porostu połonin zależy w pierwszym rzędzie ich wydajność tuczna i mlekotwTórcza. Najlepsze rasowTo zwierzęta, przystosowane do w'ar linków wyżynnycli, nie potrafią dać możliwej dla nich wydajności mleka lub osadzania mięsa i tłuszczu, albo wełny, o ile pokarm będzie nieodpowiedni lub niedostatecznym zarazem. Zatem poruszona przeze mnie sprawa poprawy jakości porostu połonin jest zagadnieniem podstawowym produkcji zwierzęcej.

Na połoninach trzyma się konie, bydło i owce i nieliczne procentowo pogłowie kóz dojnych. Koni roboczych nie ma, natomiast młode, przeważnie nieoprzęgane konie pasą się i wyrastają w warunkach naturalnych i hartują się, przyzwyczajając się do terenu stromych spadków, w który ch będą pracowały. W' przeciw stawieniu do bydła i ownec konie nie bywają na noc koszarowane, ale pasą się swobodnie poza ogrodzeniem. Nie podlegają zatem bezpośredniej opiece człowieka, a jako skutek tego mieliśmy przykład, że w nocy wietrznej i deszczowej z 10-go na 11 września, na połoninie Popadia, dwa wilki odpędziły konia od stada i zarznęłyT go, przegryzając gardło i wyjadając cały zad. Plaga wilków jest. dosyć poważna. W czasie naszego objazdu. w7 biały dzień o godz. 9-ej rano wilki wzięły7 w obecności pastuchów dwie owce i porwały do lasu; było to na połoninie Masny Prysłup.

Co się tyczy koni, to przeważa ty7p konia zwianego „huculskim". Jest on niski, zbliżony typem do kuców, ma szy ję raczej krótką a grubą (głęboką), co razem z krótkimi nogami daje dość głęboki przód, znamionujący dużą siłę i wydajność pracy. Poza tym są konie mieszane, o typie suchym, ale nie tak krępe. Niemniej i one, przyzwyczajone od maleńkości do warunków wyżynnych, sprawiają się dobrze w tym górskim terenie, pracując jako juczne zwierzęta, a mniej w zaprzęgu. Jeśli mówimy ..juczne", mam na myśli i noszenie ciężarów jak baryłki z bundzem i bryndzą, albo człowieka, bo jazda pod siodłem odljy wa się stępem, zatem w obu razach mamy do czynienia z typem jucznym.

To, że mniej są używane w zaprzęgu, wiąże się z położeniem gospodarstw huculskich na stokach i zboczacli górskich. Są mianowicie otoczone pastwiskami, pozagradzane, zatem dostęp po przez ścieżki lest możliwy tylko pieszo lub konno. Gdy więc np. trzeba dostarczyć desek do dobudówki i domu, to albo się je dźwiga na plecach (pod górę i czasem na przestrzeni kilku km), albo na koniu. Natomiast zimą, gdy śnieg uniemożliwia niszczenie pastw isk kołami i kopytami, droga jest wszędzie otwarta dla sanek i wszelkiego dowozu.

Koń miejscowy przedstawia w maści pewne urozmaicenie, jakiego nie spotykamy na nizinach. Oprócz jednomaścistych, najczęściej gnia-dycli, spotyka się łaciaste: kawowe plamy na białem tle t. zw. ..soro-katy“. Rzecz ciekawa, która się rzuca w oczy, że zwyczajowo (uzasadnienia nie mogłem ustalić) by w a ten srokacz zaprzęgany do w ozu zawsze po lew ej stronie, prawy koń jest jednomaścisiy.

Poza tym spotyka się rzadko typ konia inyszatego, maści dzikiej, wykazujący słabo v idoczne spręgowmnie na grzbiecie, pociemnienie dolnych części kończyn, boków głowy, szyi, tułowia i grzywy.

Zaobserwov ałem też, że konie huculskie miewają na ogonie t. zw. czapkę, to jest okrywę z włosia, pokrywającą właściw'y ogon. Natomiast towarzyszącej temu u konia niz.nnego polskiego trójdzielności grzywy nie ma. Wnętrze uszu. jak u tamtejszego bydła, jest zamknięte silnym pędzlem w łosów, co jest dla górskich warunków' rzeczą naturalną, jako ochrona przed deszczem zacinanym w ieli u rą lub śniegiem czy gradem.

Ta w spomniana wyżej trudność komunikacyjna kołowa wiąże się nie tydko z rodzajem pastwiskowym terenu i ogrodzeń charakterystycznych. płotów' złożonych z wysokich żerdzi, ale i z tym. że Hucuł stara się osiedlać jak najdalej od dróg bitych. Chce i szuka odosobnienia, tym bardziej, że jest dzielnym piechurem i przebiegnięcie 40-tu i więcej km w ciągu dnia nie stanowa dlań n-t nadzwyczajnego. Koń jest więc w takim terenie czy mś podobnym, jak osioł na Wschodzie: nosi człowieka i jaki z towarem. Nawret pogrzjjBy odbywają się w niektórych stronach przy' umieszczeniu trumny z ciałem na koniu.

Praca nad uszlachetnianiem konia jest w toku. Nie trzeba konia huculskiego niczym krzyżować, plan poprawy bez domieszek istnieje. Stwierdzam tylko fakty zaobserwowane w ciągli podróży i włóczęgi po połoninach i u ich podnóża wśród osad huculskich okręgu Żabie— łlryniawa.


Typowy „Hucuł“ biały w łaty kasztanowate, nieregularne. Wytrzymały, doskonale chodzący po najbardziej stromych zboczach, używany pod siodło i jako zwierzą juczne. Siodło z drzewa jaworowego jest pokryte kocem.

Huculski koń typu pierwotnego, maści myszatej, mający ślady pręgowania nóg i pręgą grzbietową. Konie tego typu występują też w umaszczeniu gniadym.


Bydło rogtite. W tym dziale jest wielka trudność w ustaleniu zdania, co do pożądanego typu. Spotkałem wielką różnorodność i zmie-szaócowanie. To, co się wyraźnie rzuca w oczy, to w 80% „białogrzbie-ty“, pochodzące od przedwojennych importów austriackich Pinzgaue-rów, które do dzisiaj są rozpowszechnione po drugiej (słowackiej) stronie Karpat. Zbierałem o tym opinię wśród Hucułów pasterzy i gospodarzy, a także u ludzi, który jak np. Leopold Milcewicz ze Szyk-rnan, są tam urodzeni i znają stan hodowli przed pól wiekiem.

Zdanie p. Milcewicza jest zgodne z lym, co "dyszałem od ludności miejscowej, w jej prymitywnym ujęciu. Ojciec p. Milcewicza krzyżował rasę ,.miejscową" w latach 1887 sprowadzanymi Pinzgauerami, od których dzisiejsze bydło biało-grzbiete bierze swój rodowód. Rasa „miejscowa" albo, jak ją Huculi nazywają „ruska", było to bydło niskie. inyszate, o dużych stosunkowa rogach. Nie mogło to zatem być nie innego, jak skarlałe bydło stepowe t. z\v. węgierskie lub podolskie, które do dzisiaj spotydca się sporadye/nie na Bukowinie, Besarabii. a które jest też w delcie Dunaju i w Bułgarii.

Wskutek importowania Pinzgauerów, młodych byczków7, przez owego p. Milcewicza i przez miejscowego księdza proboszcza, powstały jak już wspomniałem, dzisiejsze mieszańce. O nich to mówią Huculi, że jest to rasa „talorska". Przypuszczam, że to jest zniekształcona nazwa „ty rolskiego" bydła, nazwa nieobca i innym ziemiom polskim, dokąd „tyrole" były sprowadzane w pierwszej połowie ubiegłego stulecia. To też dzisiaj, przez okres półw ieczny7, obecne pokolenie wie zaledwie coś niecoś o tym dawnym, mało mlecznym, ale „zclro-wym" by dle „ruskim", a w7skazuje obecnie ciemną sztukę białogrzbie-tą. jako na pożądany typ by dła, przeciwstaw iając się wprowadzanym S imentalerom.

Cc się tyczy Simentalerów. to czystych typów prawie się nie widzi. Podobnie, jak czysty typ Pinzgauera jest rzadkością, tak zato najpowszechniej jest spotydcany Pinzgauer o białymi łbie, czyli „latarni", zatem mający7 domieszkę Simentalera. Rzecz ciekawm. że i p. Milcewicz i każdy Hucuł odnosi się ujemnie do tego bydła szwajcarskiego. Podczas gdy o białogrzbiecie mów ią. że da je dobre mleko, że dobrze się trzyma zimą i latem, że jest odporny na zimno, że daje dobre mięso (to znaczy7 nawet w7 tych warunkach, w7 jakich je Hucuł trzyma), to wszystkich tych stron dodatnich nie przyznają Simentalerom.

Może zatem czysty Simentaler rzeczywiście jest nieodpowiedni dla mroźnej i zimnej Huculszczyzny, ale zato w7 krzyżówce da coś dobrego? Na to pytanie nie można odpowiedzieć, ani tak. ani nic. Natomiast nasuwa się py7tanie, czy7, skoro dzisiejszy mieszaniec z Pinzgaue-rem się ustalił, skoro jest dobry i mleczny i odporny, czy nie byłoby raczej wskazane go utrzymać, a nie wprowadzać dopływu jeszcze jednej krwi w postaci Simentalera? Czy nie byłoby racjonalnie iść Pinz-gauerem w tym południowym klinie Rzplitej, przez co zyska się przychylne stanowisko miejscowej ludności?

Czysty Simentaler wprowadzony jako reproduktor da w pierwszym pokoleniu „półkrew", ale z każdym następnym będzie się ten procent powiększał, co zdaje się było by niewskazane. Huculi uważają bowiem, że ten typ bydła jest zbyt ciężki na miejscowe warunki, za mało ruchliwy, za delikatny, gorzej wyzyskujący paszę i łatwo się wyradzający, Sztuka, chowana jednakowo z bydłem „miejscowym", jest wyraźnie od niego gorsza; co się tyczy zarzutu, że jest zbyt ciężki, należy rozumieć, że na połoninę marsz z zimowego leża trwa nieraz trzy doby i więcej, a Simentaler to źle znosi. Co więcej, spotkałem się z twierdzeniem, że Simentalery mają miększy róg na racicach, więc bardziej wrażliwy na twardy piaskowcowy i kamienisty grunt, a także, że na mrozie drżą z zimna, zatem go źle znoszą. Z tym wiąże się słaba kość naszego Simentalera, skazanego na zieloną paszę połonin i zimą na siano tam zbierane. Chodzi o to, że w swojej ojczyźnie Simentalery żyją na glebie przebogatej w wapno, a tu na Huculszczyź-nie, będąc go pozbaw ione, muszą ulegać degeneracji. Jak wspomniałem zaś, zimą bydło jest przez cały dzień, bez względu na pogodę trzymane na dworze i tam karmione sianem, rozrzuconym po śniegu. Tą drogą stopniowo się pole nawozi ich odchodami. Także silne wiatry połonin mają Simentalerom szkodzić.

Na poparcie tych poglądów przytaczano mnie, że p. Jaruzelski, który ma na swTej połoninie na Pohreptynie i Płaik budynek na 100 sztuk bydła, i w którym trzymał Simentalery, zrezygnował z nich, przestał je wypędzać wT góry jako za delikatne, a trzyma je w dolinie. Budynek ten w idziałem po drodze z Masnego Prysłupu.

Podobno także, zdaniem Hucułów, w razie epidemii pyskowo-ra-cicowej Simentalery daleko ciężej ją przechodzą niż bydło „miejscowe".

Co się tyczy wspomnianego wyradzania się Simentalerów można dodać od siebie rzecz dosyć znamienną, mianowicie, że charakterystyczne kudłate owdosienie międzyrogowre i w górnej partii czoła u wdększości zanika. Zdaje się, że z zachowaniem mięsności nie jest najgorzej, chociaż białogrzbiety wydają się być bardziej w mięsie. Mów iło by to na korzyść tych ostatnich i ich lepszego przystosowania się.

Maść bydła dotychczas omawianego jest: białość z czerwienią

Buhaj typu Pinzgauera, ale z domieszką bydła szerokoczel-nego Simentalera. Typ chętnie widziany przez Hucułów, jako odporny na klimat i dobrze wyzyskujący pastwiska połonin.

«

Krowa mieszaniec wprawdzie z umaszczeniem białogrzbietem i „pończoszkami11 Pinzgauera ale ze łbem Simentalera, słabo rozwinięta, nie wytrzymująca pastwiskowania na połoninach.

o różnym natężeniu, od ciemnego do bardzo jasnych sztuk cielisto-bułei zkowaty ch. Obok tych spotyka się, choć bardzo rzadko, i sztuki czarne, zawsze jednak z pewną domieszką białych plam, a nieraz te czarno-boczaste sztuki są równocześnie białogrzbietami. Jest to zatem prawdopodobnie nie prawdziwa czarność, ale tylko silne natężenie czerwonego barw ika, robiące wrażenie jak gdyby czarności. Czarność nie jest uważana przez miejscową ludność za typową, podczas gdy srokatość połączona z czerwienią jest, ich zdaniem, bydłem huculskim, które leż w innd posiadać wielkie wole t. zw. „pup“.

Hucuł, chcąc mnie przekonać o wyższości typu by*dła przez siebie zachwalanego, mówi, że Simentaler (naturalnie w jego warunkach chowania) doi się tylko przez 8 do 9 miesięcy, a ich krowa, białogrzbiet (poza okresem zapuszczenia) przez cały rok. Simentaler przy długich marszach słabnie, a ich krowa jest twarda. Rzecz ciekawa, że identycznie wyrażali się żydzi w Żabiem. Ylam tu na myśli nie tylko handlarzy, ale fachowców, mleczarzy* prow adzącyrch dwie serownie spółdzielcze żydowskie. Jeden z nich miał ukończony wydział Rolniczy U. J. w Krakowie, drugi analogiczne sluaia akademickie w Tuluzie.

Zwrócono mi też uwagę, że jest za mało byków stacyjnych (przy czytań chodzi wr tym kwestionowaniu o ilość, a nie o tę lub inną rasę). Hucuł twierdzi, że średnio wypada, na byka stany jnego po 5 krów* dziennie! Że dlatego ze trzy z nich jałow i, że Simentaler nie chce kr\ć ponad dwie. że jest do krów* „mławy”. natomiast ich byk miejscowy lekko pięć może jednego dnia skutecznie pokryć. (?)

Nie potrzeba dodawać, że takie krycie po kilka sztuk dziennie jest niedopuszczalne, o ile się nie chce zmarnować reproduktora. Normalnie liczy się na buhaja stacyjnego 120 krów rocznie. W każdymi razie, jeżeli byrki miejscówce wytrzymują coś podobnego, choćby okresowo, dowodzi to ich wielkiej żywotności. Byków miejscowych, choćby by*ły najlepsze, nie chcą organizacje hodowlane im kolezykować. Dla przykładu (za ścisłość cy fr nie odpowiadam) w Żabiem zamiast stacjonowanych 9-ciu byków powinno by być 25 sztuk.

Nazwy huculskie: ciele do pół roku „tiele", ciele roczne „naza-mok“, jałówka „telecia“, pastuch bydła „bołhar“.

Jeżeli się na zagadnienie hodowli bydła tak popatrzymy, jak ono jest w rzeczywistości, a nie oczyma człowieka z dolin, to trzeba sobie powiedzieć, że na Huculszczyźnie mamy przede w szystkim gospodarstw o połoninowe, że gros udojów* przypada na lato w górach, s nie odw rotnie. Zatem „uzdrawiać” trzeba połoniny, a nie tyle zimowe żyr-wienie, choć i tam dało się by zrobić pewne zasadnicze poprawki. Zatem idzie więc o dobór takiej odmiany bydła, która będzie najodpowiedniejszą do spasania połonin, do odbywania wielkich marszów, dostosowaną do klimatu (wichrTj i do Wyzyskiwania tam rosnących ostrych i twardych traw. To w sumie przemaw ia na niekorzyść Simen-lalera, klot , na ziemiach bogatych wT wapń. o bujnym poroście roślinnym jest na miejscu, a tu jest bodaj wszystko odwrotnie.

Krowa miejscówka daje głownie mleko latem (na nizinach zimą). Zimą bydło huculskie daje. mimo trzymania na mrozie do 4-cli kg mleka na dobę — to jest W iele, zw aży w szy, że jest wtedy pod koniec okresu laktacy jnego. Mleko zimą Ir wa pr/erabiane na ,.huślankę“, służącą za pokarm i na przednówku. Do tego. by dawać mleko w mróz trzeba bydła zahartowanego, od pokoleń trzymanego w7 tah eksbenzywnych warunkach, a do tego się świeży przvbysz. polski dolinny Simentaler mniej nadaje.

Summa summarum, nie widać potrzeby krzyżowania Simentale-rem miejscowego b\dla. natomiast uważam, że trzeba by z tego bydła rodzimego wyłowić co najlepsze okaz\ na reproduktory, o ileby się me uważało za potrzebne użycie, dla odświeżenia krwTi, ,.czystego“ (ze' Stowaczyzny) Pmzgauera. Trzebaby wtedy zrobić w7 Żabiem lub Hryniawie stację reprodukcyjną (stado) dla wychowu byków.

Mógłby lvtoś zrobić zarzut, że stosunkow o zwuedzilem za mało połonin do wydawania takiego sądu. Odpowiadając pozwalam sobie zaznaczyć. że teren zw iedzany przeze mnie obejmuje w ielką przestrzeń hodowTaną z dolin, bowiem z pod Nadwornej i z poza Kosowra bydło na te połoniny jest przy pędzane. Dało to mi więc w7 skupieniu obraz tego. co jest w dolinach szeroko rozrzucone.

Owce. Panującym typem jest Cakiel w różnych odcieniach uma-szczenia: białe, czarne, lekko łaciate na nogach i pysku, z czapeczkami i jasnymi końcami ogonów7, rogate w obu płciach i bezrogie. o ostry cli lub dużych uszach i bez uszu. Nazwy łych owiec o różnych cechach są następujące:

J. rogata „koruta“,

2.    z krótkimi uszami ..cuła” (czuła, czujna).

3.    biała głowa popstr/ona ..buczą” lub ..wakisia”.

4.    z białą czapeczką na czarnej głowie ..kosysia“,

5.    cała głowa biała u czarnej owcy ,.lesa“,

6.    na białej glow ie c iernne okulary7 dookoła ócz . lacicza" lub ..buczą”,

7.    gdy są białe plamy na ciemnej głowie „tyrkata”, „terkata“ (sro-kata),

S. gdy ciemna owca ma białe rogi ..pentynocha" lub ..bosonocha”,

9. ba tan z rogami .,roehaty“,


Tryk biały, Cakiel, rogaty, o dość typowym runie. Białe tryki bywają używane w pewnej ilości do czarnych i brązowych maciorek, dając potomstwo w pewnym procencie łaciate.



Owca czarna, Cakiel, o charakterystycznym runie skręconym grajcarkowato. Widać białą czapeczkę.


10.    baran z krótkimi uszami czuły",

11.    baran o normalnych uszach ale bezrogi „szuty ,

12.    pastuch jarek (rocznych) „jełoczer‘\ „jałoczar",

13.    pastuch owiec dojnych „wyłczer", „wyłczar".

W pogłowiu owiec na wszystkich połoninach zwiedzonych, prze-ważały owce czarne, dochodzące do średnio 80%. a nawet na Starej Staji do 90% pogłowia, lo jest zatem pierwszy wskaźnik czego Hucuł wymaga od maści owiec. Biała owca może być popierana, ale do niej przywiązuje niniejszą w agę. Co się tyczy tych czarny ch owiec, to ta maść ich trwa do dwóch lat, po czym zaczyna się siwienie obejmujące całe ciało prócz głowy’ i nóg. Zjawisko powszechnie spotykane u polskich wrzosówek, u karakuła i t. p. Część tych czarnych owiec ma białe czapeczki i białe zakończenia ogonów'. Rogatość jest nieregularna, są okazy' rogate u płci męskiej, inne w obu płciach, albo są bezro-gie i t. d. Cyfr pociąć nie mogę. Jak gdyby natomiast regułą (od której spotyka się jednak odstępstw a) jest maść rogu, zw iązana z maścią pokrywy ciała: owce białe mają róg biały', czarne — czarny.

Doboru tryków według maści nie ma. Analogiczne zjawisko jest w pasterstwie tatrzańskim. Nie zwracają tam uwagi na maść tryka, stawiają i białe obok innych, widocznie jednak maść czarna jest panująca i przebija nad białą. loby' było zatem memento dla pracy selekcyjnej. by nie forsować owcy białej, skoro czarna się sama utrzymuje. Być może, że w warunkach tamtejszych jest ona odporniejsza? Zapatry w anie obojętne Hucuła na maść spoty kamy w nazwie kierdelu (stada) ow-iec „misinie“ — zatem mieszanina.

W Żabiem stały, postawione jako reproduktory', sprowadzone z powiatu Limanowskiego, Caklofryzy, które, jeśli informacje otrzymane są ścisłe, nie wykazały się na miejscu dodatnio w Nowosądeckim, podlegając poza ty m gruźlicy. Widziałem też takie tryki na bacówce w Masnym Prysł lipie. Mam co do tego poważne zastrzeżenia i wątpliwości. Primo, fryz jest owrcą równin, jest wysokonożny (nie nadaje się więc na strome zbocza), ma ogon bez wełny', a długie i lcrzy-we jego nogi są też porośnięte krótkim w łosem, są zatem nieodporne na zmiany atmosferyczne. Nadto mają fryzyjskie owce gołe brzuchy, t. j. słabo obrośnięte, a tryk ma całkiem bez włosów pochwę prącia. Do tego nie trzeba zapominać, że fryz wymaga doskonałych pastwisk, bo inaczej jego zalety w ielkich wydajności mleka znikną.

Czy taka owca nada się do marszów na połoninie, do stania dzień i noc na zimnie bez budynku, a w czasie zlew w górach nie tylko w chłodzie i w ilgocie, ale w błocie koszaru? Wątpię, a raczej wyrażam

obawę, że podlegać będzie przeziębieniom i chorobom odnóży? Słyszę, że obecnie są te owce na Huculszczyźnie skasowane.

To, co widziałem z tych krzyżówek na Masnym Prysłupie, było raczej dobre; także po drodze koło Magury (za Biłą Ruczką), ale tych kilka sztuk to wogóle jest niewiele, bo białe Caklofryzy będą używane tylko do „poprawiania” białych owiec. Natomiast do czarnych użyto owiec rumuńskich.

Raczej ciekawa z punktu wadzenia genetycznego, to odporność miejscowej owrcy na krzyżowanie z Caklofryzem. Podczas gdy na stacji zootechnicznej w Swisłoczy (woj. Białostockie) krzyżówka polskiej wrzosówki z Caklofryzem daje typ wyraźnie tego ostatniego, to tutaj dziedziczy się właściwie tylko łeb i noga, a nawet ogon, tak bardzo typowy dla owcy fryzyjskiej, w pierwszym pokoleniu jest cechą ustępującą. Niemniej jednak uważam, że to jest duża odpowiedzialność stawianie owcy typu nizinnego do terenu i klimatu górskiego i na złą (jak na nią) paszę.

Badania kontrolne nad owcami huculskimi przeprowadza się na bacówce Masnego Prysłupu, własności gminy Uścierzyki (pow. Kosowski). Pasie się tam na 600 morgach 574 owiec dojnych, nie licząc innych. Są to owrce różnych właścicieli, którzy je stawiają na warunkach ogólnie przyjętych przy wypasaniu połonin. Za owxce płaci baca 2 mirtuki (mirtuk odpowiada 2-m litrom) skruszonej bryndzy, a co ponadto przerobi, zostaje własnością, czyli zarobkiem bacy „watacha“. Warunki na Masnym Prysłupie są nieco odmienne, dają bowiem właścicielowi ow cy po 5 kg sera od sztuki.

Przeprowadza się tu badania nad wydajnością w mleku i procencie tłuszczu. Wydajność tłuszczu waha się od 6,2 do 12% pod koniec laktacji. Owce są podzielone na następujące grupy kontrolne: a) czarne powyżej dwóch lat, b) białe powyżej dwóch lat, c) czarne do dwóch lat, d) białe do dwóch lat, e) srokate i f) okaisie.

W tej bacówce widziałem 5 tryków Caklofryzów i dwie sztuki po-tomstwa żeńskiego po nich, które się dobrze prezentowały.

Tryki Caklofryzy w bacówce na Masnym Prysłupie trzymają się osobno od pozostałych owiec, zjawisko, które daje się zauważyć przy owcach cienkorunnych Merynosach, nie pospolitujących się ze świniarką.

Należałoby do uzupełnienia charakterystyki tych wszystkich owiec dodać, rzecz bardzo ważną, mianowicie analizę runa i wełny owiec- miejscow ych, porównać to z runem Caklofryza i dopiero na takiej podstawie wydać sąd ostateczny. Nie mam materiału badań tych wełn, nie mogę dlatego opiniować z punktu wadzenia na wełnę: nie-

mniej jednak, ponieważ ilość mleka stawiać trzeba bodaj na pierwszym miejscu, a ta zależeć będzie od możności wyzyskiwania tamtejszych połoninnych pastwisk, w ięc dochodzi się do wniosku, że: poprawa miejscowej owcy drogą selekcji byłaby bardziej wskazana, niż stosowanie nieodpow iedniego dla białego Cakla Caklofryza lub innej owcy dla czarnego Cakla.

Obok owiec spotyka się dość wiele kóz maści przew ażnie bronzo-wej, rzadko białych. Wszystkie są rogate.

Mleko, bundz, bryndza, sery. Przechodzę do omówienia produktu przeróbki mleka. Poprzez bundz otrzymuje się bryndzę, która jest z reguły nie czysto owcza, ale zawsze z mleka mieszanego, krowiego z owczem, a gdzie są kozy to i z koziego. Zadaniem dalszym, poza nauczeniem robienia hygienicznego bryndzy, b} ło by nauczenie Hucułów produkowania sera, przede wszystkim owczego na wzór francuskiego Roąuefort, co jest technicznie rzeczą łatwą. Wyobrażam sobie, że składałoby się to z dwóch stadiów: przygotowanie sera na połoninie (koło stacji musiałaby być w tym celu płytka piwnica), a drugie, to sprowadzenie sera w dolinę, do centrali, dla pielęgnacji i dojrzewania.

Także ser pędzlakowy, który pobudza silne pragnienie (piwa), mógłby być łatwo otrzymywany, a dla zalet jakie posiada, być może dałoby się wciągnąć w tę akcję browary, zainteresowane w takiej produkcji. Poprawienie porostu połonin będzie mogło być zwią zane z przystąpieniem do wyrobu serów* szwajcarskich: Crojerów i Ementalskich. Należą one do serów t. zw. szlachetniejszych, długo dojrzewających. Wprawdzie wyrób ich jest połączony z pewnym ryzykiem, bo na jeden krąg wragi 45 kg zużywa się aż 300 kg mleka, ale ryzyko się zmniejsza, gdy jest przestrzegana czystość udoju i przeróbki. Hora tych serowy w^ których przeważa bae. Epsilon nie znosi sąsiedztwa bac. Coli i aerogenes, dlatego też trawy* górskich łąk (pastwisk) słodkich dają odpowiednie mleko do takiego wy robu. JBak-teryj tych ujemnych typów na połoninach się nie spotyica.

Że CrojeryT można wyrabiać z mleka krów1 huculskich, dowodzi serownia ży*dowska w Żabiem (na Krzywem Kole), których ser otrzymał w Krakowie, na ocenie serów 72 punkty, a na Targach Wschodnich we, Ewowie 1934 r. pierwszą nagrodę.

Zorganizowanie takich serowni polegałoby na wyrobie w stajacli kręgów, które po 10-ciu dniach byłyby na koniach przenoszone, w płaskich skrzyniach, do okręgowych serowni w* dolinach dla dalszej pielęgnacji i dojrzewania.. Serownia połoninowa składałaby się z kotła osadzonego w palenisku, liry do krajania, kielni, czerpaka, chusty se-rowarskiej. obręczy drew n lanych i prasy. Druga izba by łaby przechowalnią serów, trzecia mieszkalną.

Serownia okręgowa miałaby kilka izb i piwnice dość głębokie, a w nich baseny (dwa) do moczenia serów w7 solance. Poza tym byłaby piwnica do właściwego dftjrzewania serów. Na parterze byłaby wi-rówka, maślmca etc.

Koszta takiego urządzenia nie są wielkie, jeżeli je się organizuje na sposób szwajcarski, a co najważniejsze, że wyrób drogiego wr handlu sera szwajcarskiego nie przewyższa kosztów wyrobu bryndzy, dziesięć razy' tańszej od Gro jera.

Mając na oku akcję: a) czystości wyrobu brymdzy i obchodzenia się z mlekiem, b) serowarsIwa, należałoby dążyć do stworzenia więk-szej ilości wzorowych bacówek i instrukioriatów wędrownych, bo bez tego ta akcja się nie rozw inie i zostanie w7 sferze programów' papiero-w ych. J rzebaby7 na razie wysłać kilku chętnych z młodzieży huculskiej na przekształcenie seiowmrskie do Cieszyna. Rozmieszczenie ognisk serowarskich musiało by być głębiej zbadane na miejscu.

Aby nie dopuścić do powstawania wrogich nam Spółek, należałoby zw7ołać w' tym celu konferencję mleczarską do Lw owa (lub do V* arszawy), zapraszając na nią przedstawicieli związków7 spółdzielni mleczarskich i przedstawicieli szkole rzeszowskiej i z Cieszyma oraz specjalistów nauki.

Wnioski ostateczne. Nie pow inno się na razie występów ać z propozycjami. klóreby Hucuła narażały na jakiekolwiek koszta. Jest tam wielka bieda, z czym się trzeba liczyć. Natomiast jeżeliby7 się dało go przyuczyć, by zwoził zimą siano co dnia ze stogu i ży7w7it by7dło w budynku, to nic by7 go nie kosztowało, a miało by7 pow ażny dodatni wpływ' na lepsze np. umięsienie bydła, nie mów iąc o popraw ic wydajności mlecznej.

Uważam za potrzebne zastanów lenie się, czy by nie należało zaprzestać używania buhajów7 Simentalskich.

Na miejsce tego proponowałbym przeprowadzenie w7pierw7 badań porównawczych nad wydajnością obu typów7 bydła: Simentalera i bia-łogrzbietów zbliżonych do Pinzgauera. Odpowiedzi na drugie pytanie co do ow iec udzielają próby robione na Masny7m Prysłupie, ale do ich ukończenia należało by się wstrzymać z tą akcją rozpłodową.

Co się tyczy mleczarsiwn, to trzeba na razie pozostać przy w7yro-bie bundzu i bryndzy7, t. j. tak długo, aż się Hucuł nie nauczy roboty7 czystej koło mleka, a następnie przejść do wyrobu Ementalera lub Grojera. Jak długo będzie się dój odby w ał w7 brudzie, w biocie i gnoju, jak długo serowarz baca będzie myd brudne ręce w7 mleku, tak długo nie można myśleć o wyrobie serów, które przy brudzie będą przechodziły coraz to inną fermentację, najczęściej niepożądaną, więc propaganda w tycli warunkach serowarstwa poza bryndzą do niczego by nie doprowadziła.

Z dalszych wniosków proponuję założenie wzorowej psiarni w typie węgierskich ,.Comondor’ów“ dla rozpowszechniania tych brytanów dla stad na połoninach. Pies taki. uzbrojony w obrożę, nabitą gwoździami, będzie mógł stawić czoło wilkom, które co rocznie robią poważne szkody w dobytku pasących się stad.

Należało by wezcząć propagandę bartnictwa, które jest wyraźnie zaniedbane, a liczne pastwiska nizinne, na zboczach, przy domostwach, dałyby obfite plony w miodzie, co wzmogło by dochodowość Hucuła.

To. co tu podaję miało miejsce 4 lata temu. Należy sądzić, że zmian większych nie b\lo. Hucuł jest konserwaiywny i powolny, tak że nie jest skory do zmian radykałnych. które były by odstępstwem od uświęconej wiekami tradycji. Tym bardziej więc należy wskazać drogę koniecznego postępu dla jego dobra, a zatem i Państwa.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG 56 rezerwuary mykoplazm i bydło, Świnia, koń, koza, owca i pies, kot, królik, małpa i gryzo
Komisja Zakładowa Uniwersytetu Warszawskiego Krakowskie Przedmieście 24 00-927 Warszawa tel./fax: 55
Komisja Zakładowa Uniwersytetu Warszawskiego Krakowskie Przedmieście 24 00-927 Warszawa tel./fax: 55
Komisja Zakładowa Uniwersytetu Warszawskiego Krakowskie Przedmieście 24 00-927 Warszawa tcl./fax: 55
Załącznik 2 Podział komisji Komitetu Badań Naukowych na zespoły oraz sekcje specjalistyczne według
Zdjęcie1710 Badanie dolnych dróg oddechowych tytm oddychania: KOŃ i-i,8 KROWA 1:1,2 KOZA 1
3 Wiadomości Uniwersyteckie ZESPOŁY KOMISJI KBN Wybory do zespołów komisji Komitetu Badań Naukowych
prosię krowa owca    koza kot pies
117    B Z epoki Walentego Roździeńskiego. Dwa komunika ty. W: „Prace Komisji Naukowy
Top 0 ^0. Do zwierząt domowych przeżuwających należą: koza, krowa, owca; (jeleń, sama, łoś, żubr) Li
79 przewodniczącym komisji naukowej. Nadto wygłosił kilka odczytów naukowych w Kiakowie, Warszawie i
I Konferencje naukoweMetodologia badań bezpieczeństwa narodowego Konferencja nt. Metodologia badań
Transformacja Badania Wyniki ! WEWNĄTRZDYSCYPLINARNA
DSC02862 Cecha Krowa Owca Koza Locha Klacz Ponowna krycia po porodzie (dni) 50-90 210 lub
Redakcja Informatora: Komisja Naukowa Zarządu Oddziału Stowarzyszenia Wychowanków Politechniki
DSCF0640 hodowla w jajowodach biorczyń (krowa, owca, króliK) współhodowle z komórkami somatycznymi -

więcej podobnych podstron