108
fizycznego, jednego z tłumu, subiekta, żołnierza, studenta, w przechodzącym Ochockim rozpoznaje samego siebie sprzed kilku lat. Stojąc na balkonie łączy się z ulicą - i odrzucają. Nigdy już żadne jego wnętrze nie otworzy się na ulicę, pozostanie samotny, obijając się o ściany.
Figura balkonu posłużyć może jako formuła interpretacyjna losu Wokulskiego, którego stary subiekt nieprzypadkowo porównuje do Twardo* wskiego, który według legendy wisi między niebem a ziemią. Wokulski szczególnie ostro doświadcza rzeczywistości na balkonie i w specyficznych „przestrzeniach wędrujących”, takich jak wagon w pociągu czy powóz. W powozie właśnie bohater czuje się jak ptak, kołyszący się wraz z gałęzią, na której siedzi, a to doznanie pozwala mu inaczej spojrzeć na własną biografię, inaczej również oceniać Izabelę i towarzystwo z salonów. Zarzucano16 Prusowi niepotrzebną powtórkę sceny, gdy Wokulski obserwuje umizgi Starskiego do Izabeli i śledzi jej reakcje. Za drugim razem jednak scena ta rozgrywa się nie w salonie, lecz w pociągu. W powozach i wagonach Wokulski doświadcza rozchwiania przestrzeni, które ukrywa konwencjonalne wyposażenie salonów i gabinetów. We „wnętrzu wędrującym zmniejsza się również stopień przylegania ról, wynikających z różnych przyjętych przez bohatera scenariuszy. Wokulski może dowiedzieć się prawdy o własnej biografii, o prawach rządzących życiem społecznym, tylko w specyficznej przestrzeni „między”: gabinetem a ulicą, izbą zesłańca a pokojem Rzeckiego, Warszawą a Paryżem, nad którym zresztą bohater wznosi się w gondoli balonu na uwięzi.
OPUSZCZENIE MIESZKANIA
Wnętrza bohaterów Lalki mają na ogół charakter tymczasowy (przestrzenne centrum powieści znajduje się zresztą na pewno poza pokojami i salonami)17. Izabeli zagraża wćiąż psychiczne i fizyczne (w przypadku ostatecznego bankructwa pana Łęckiego) opuszczenie ulubionego buduaru. Ochocki w ogóle w powieści nie ma adresu, potwierdzając tym swe życie ku przyszłości. Rzecki coraz częściej marzy o ucieczce ze swojego pokoju i ucieka rzeczywiście, ku śmierci. Na walizkach żyje baron Krzeszowski i pan Tomasz, także szuler - Maruszewicz, zaś baronowa Krzeszowska mieszka u siebie kątem, nie korzystając wcale z obszernego apartamentu: „salon, buduar, pokój sypialny, jadalny, pokój barona, wszystko stoi pustką. Meble i lustra pozasłaniane pokrowcami" (II, 229). Mieszkanie Krzeszowskich odmienia się oczywiście z chwilą przybycia marnotrawnego męża, nie znika jednak poczucie tym-
16 H. Markiewicz Powleii z wielkich pytań naszej epoki, s. 10.
17 Zob. E. T. Hall Przestrzeń mówi, w: Bezgłośny język. Przckł. R. Zimand i A. Skarbińska. Wstęp M. Płachecki, Warszawa 1987.
czasowości. Wszyscy bowiem na coś wyczekują, nawet gdy mają mieszkania i adresy.
Po przeprowadzkach, mniej lub bardziej ostatecznych, pozostają puste wnętrza: mieszkanie Wokulskiego, pokój Rzeckiego, buduar Izabeli. W powieści znajduje się „trumienny” portret wnętrza - pokoju zmarłej córki Krzeszów-skich.
Ma to być bardzo smutny i dziwaczny zakątek, wszystko w nim bowiem zostało jak za życia nieboszczki. Jest więc łóżeczko, na którym co kilka dni zmienia się pościel, szafka z ubraniem, które równie często trzepie się i czyści w salonie Jest mały stolik z książkami i kajetem otwartym
na tej stronie, na której biedne dziecko pisało ostatni raz [.„] (II. 231).
Pokój zmarłej nie różni się więc w niczym od wnętrz, w których mieszkają żywi, a może tylko udający takich bohaterowie Lalki, prowadzący gorączkowe i bujne życie na niby, w salonach przypominających gabinety figur woskowych.
Kwestia opuszczenia, porzucenia mieszkania pojawia się w Lalce jak wiele innych, jakby na marginesie głównego toku zdarzeń, w refleksji niemal humorystycznej. Ochocki opowiada Rzeckiemu, że przy okazji zdawania egzaminu dojrzałości, musiał
w pięć tygodni przejść kurs łaciny i greki z siedmiu klas. [„.] Od tej pory nie tylko nie mogłem patrzeć na książki łacińskie albo greckie, ale nawet myśleć o nich. Nie mogłem patrzeć na gmach szkolny [...], nawet musiałem opuścić mieszkanie, gdzie uczyłem się dzień i noc (II. 330-331).
Opowiadanie to kilkakrotnie wraca później w rozmyślaniach starego subiekta, próbującego wyjaśnić sobie przyczyny nagłego zniknięcia Wokulskiego. Opuszczenie mieszkania w przypadku Wokulskiego (jakiekolwiek byłyby dalej jego losy) interpretować można jako próbę przełamania jednostkowej i zbiorowej klaustrofobii, która dręczyła bohatera we wnętrzach, nie dających poczucia spokoju i tożsamości1*.
Cóż jednak czai się za progiem? Tego w powieści nie wie nikt, a jeśli nawet wiedzę tę posiada, woli jej nie ujawniać. Za progiem mieszkania czatuje na pewno „armia zmroków'*, kompania cieni. Czai się otchłań, która tak często pojawia się w rozmyślaniach dwóch głównych bohaterów Lalki. Zbierzmy niektóre konteksty przestrzenne. W „bezdennej otchłani” pozostała panna ze złotą szpilką w głowie, jak głosi zasławska pieśń gminna, na pół rozbudzona, czekająca na śmiałka. Otchłań jest psychiczną przestrzenią bohaterów w chwili załamania i depresji. Rzecki mówi Stawskiej: „cały tydzień żyję w ciemności’* (II, 227). Wokulskiemu mającemu nadzieję na otrząśnięcie się z rozpaczy po rozstaniu z Izabelą zdaje się, że „z otchłani, w której panuje noc i obłęd wydobył
18 Zob. R. K. Mcrton Teoria socjologiczna... oraz A. Tuków Czynniki społeczne a proces chorobowy, w: Człowiek — środowisko - zdrowie. Warszawa 1985,1 41-44.