czy urnę i pochylona, spogląda na swą towarzyszkę, to ma być miłość niebiańska. Poza niemi roztacza się wspaniały krajobraz,
0 doskonałej perspektywicznej głębi.
Co mistrz chciał wyrazić przez zestawienie tych dwóch wspaniałych, a tak różnych figur kobiecych, pozostanie zagadką, mimo którą obnażona postać budzi podziw dla swych przepięknych form. A podobne widzimy nie tylko w obrazach o tematach klasycznych, jak n. p. święto Wenery, ogród miłości i innych, lecz
1 w tych portretach młodych i znanych kobiet, które pozowały jako Venus z amorem, Venus z Urbino, Venus z lutnistą lub inną oznaczone nazwą, stosownie do otaczających je akcesoryów. A trzeba przyznać, że one są tak piękne, że słusznie zasługują, by je mieniono boginiami miłości.
W typach owych bogiń wyczuwa się wpływ Giorgiona, ale w kompozycyach, jak »Danae« (w Neapolu), albo w »Wenerze z Adonisem«, znać nawet wpływ dzieł Correggia. Dużo namiętności jest w całej scenie, nawet krajobraz ją akcentuje i podnosi, lecz formy ciała Wenery są spokojniejsze od malowanych przez Correggia, są więcej w szczegółach wystudyowane, i niema w nich tych efektów światła, niecącego żar, pobudzającego krew do szybszego krążenia i tworzącego piękne kontrasty świetlano-barwne, co nadaje obrazom mistrza parmeńskiego taki urok przedziwny.
Jedynie śpiący pod drzewem amor posiada w tym obrazie miękkość form, pozę i światłocień corregiowski.
Tycyan należy do największych portrecistów, nie tylko szkół włoskich, lecz i wszystkich europejskich, w jego portretach, przy całej prostocie ruchu, wyczuwa się wielkość epoki renesansowej, jej wspaniałą kulturę, jej siłę, łagodzoną delikatnością manier wielko-pańskich, wysoką ogładę, uzyskaną przez umiłowanie piękna zawartego w sztukach plastycznych, w poezyi i muzyce. Takim jest jego własny portret, wspaniałego starca-patryarchy, takim jest portret Are-tina, słynnego paszkwilisty, takimi są dziesiątki innych portretów, nawet nieznanych obecnie osobistości, jak ów piękny portret młodego człowieka z żółtą rękawiczką, zawieszony w sali malarstwa włoskiego w Luwrze paryskim.
Albo cóż może być piękniejszego nad tę jasną twarz Ario-sta, tak łagodną, a męską zarazem, okoloną ciemną masą włosów i brody, które swą plamą podnoszą walory światła i pozwalają wy-
96