XIII
Przedmów a autora.
doskonałych podręczników i obszernych prac z tej właśnie dziedziny. Na tern zyskała socjologiczna strona eugeniki i jej stosunek do higjeny społecznej, stosunek, który dla autora, z łatwo zrozumiałych względów, ma pierwszorzędne znaczenie. Wskutek tego pierwsze miejsce zajęła praktyczna strona eugeniki, spychając teoretyczną na plan drugi. Przecież dotychczas brak było pracy, któraby starała się odpowiedzieć na pytanie, co czynić, aby powstrzymać, względnie nawet odwrócić, grożące zmniejszanie się i pogarszanie się ludności. Już w pierwszem wydaniu swojej książki p. t. „Patologia społeczna“ z roku 1912, autor postawił kilka zasadniczych praw rozrodu i wyraził zdanie, że możnaby w ich obrębie ująć to wszystko, co już dziś zrobić możemy w sprawie praktycznej higjeny rozrodu: niniejsza książka jest próbą wypełnienia tych zakreślonych ram szczegółami.
Sprawom, rozważanym w tej książce nie można odmówić aktualności miejscowej, ani czasowej. Ilość zasobów żywnościowych w Niemczech jest szczupła, zaludnienie gęste. Jak statystyka ponad wszelką wątpliwość wykazuje, naród niemiecki już od dziesiątków lat ogranicza naturalną płodność w sposób, zmuszający do badan, czy proces ten należy przychylnie powitać, czy ubolewać nad nim, popierać go, czy powstrzymywać. Słusznie, rozlega się coraz donośniej żądanie planowej polityki ludnościowej. Polityka ta nie powinna się jednak opierać przeważnie na uczuciach, życzeniach, obawach lub na wątpliwych wymaganiach dnia, lecz na podstawach naukowych. Bo tylko one mogą służyć publicznym czynnikom za wytyczną dla prawodawstwa i administracji, a społeczeństwu za wskaźnik postępowania w życiu i kształtowania się obyczajów.
Czy te podstawy naukowe już istnieją? Tak jest. Musimy ich tylko poszukać we właściwem miejscu, a raczej zebrać we właściwych miejscach. Wprawdzie nie mógł ich dotąd wyraźnie wskazać specjalista, który czerpie w Niemczech swą sławę z tego tytułu, że nie wykracza poza wąskie granice swego fachu, czy to należąc jako statystyk, socjolog, albo ekonomista do obozu nauk humanistycznych, czy też wychodząc z założeń nauk przyrodniczych, antropoolgji, biologji, patologji konstytucjonalnej, albo lekarskiego badania przodków. Pierwszy obóz, o ile się wogóle zajmował sprawą zaludnienia i rozrodu, skupia się około nauki M a 11 h u s a, drugi około teorji Darwina. W niniejszej pracy będziemy atoli z rozmysłem unikali obu punktów wyjścia. Raczej będzie autor dokładał starań, by posługiwać się wyłącznie metodą społcczno-higjeniczną, t. z. zbierać cegiełki z najrozmaitszych nauk przyrodniczych i humanistycznych i zespolić je razem, aby znaleźć odpowiedź na pytanie: jak należy
świadomie i planowo prowadzić politykę ludnościową, aby konglomerat związanych ze sobą generatywnie ludzi (jako przykład mamy zawsze przed oczami naród niemiecki w jego obecnym stanie) utrzymać conaj-mniej w obecnym jego stanie, o ile możności jednak polepszyć ten stan? Przy takiem zbieraniu cegiełek z różnych dziedzin nauki, nie obejdzie się z pewnością bez pomyłek w szczegółach, które mogą wywołać marsa na czole niejednego specjalisty. Ale nawet na tę, takim