stwem nieba zaliczyć można do tej samej kategorii zjawisk co* dwojakość i niejasność seksualną Pathen-Nongjai u Luszajów*» Kepenopfii u Angami Nagów41, Songinyu-Songperinyu szczepu Rengma, Gawanga u Konyaków, gdyż żeńska koncepcja nieba (pojawiająca się wyłącznie u Sabeuów, którzy i pod innymi względami różnią się kulturalnie od pozostałych szczepów Lak-herów) jest tylko sporadycznym przejawem 42 owego złożonego i wielokształtnego procesu interferencji, akcji i reakcji, zachodzącego między kulturą matriarchalną podłoża a powierzchowną warstwą napływową na terytoriach pomiędzy Indiami a Indo-chinami.
Jest coś innego u bóstw najwyższych Asamu, co zasługuje na szczególną uwagę. U najbardziej prymitywnych szczepów, żyjących z myślistwa i zbieractwa, napotykamy często pojęcie „ducha lasu” albo „pana zwierząt”, który sam przybiera postać zwierzęcia i od którego zależy wynik łowów pomyślny lub nie, gdyż to on rządzi zwierzyną i może zezwolić lub nie na jej schwytanie. Nie należy go więc drażnić ani obrażać, lecz przeciwnie, trzeba przebłagać go, ilekroć się schwyta zwierzynę specjalnie mu miłą, i przed jej zjedzeniem ofiarować kawałek mięsa lub tłuszczu „duchowi”.
Organicznie związany, jak widać, z kompleksem kultury opartej na myślistwie, ów „Król zwierząt” przetrwał jednak zmierzch swojego świata i ślady jego znajdujemy w kulturach znacznie bardziej zaawansowanych, u ludów rolniczych i pasterskich. Jeśli chodzi o Afrykę, udowodnił to H. Baumann w swojej pracy Afrikanische Wild- und Buschgeister, opublikowanej w „Zeit-schrift fur Ethnologie”, 78.1938 (1939), 208—39. Ale zjawisko to nie ogranicza się do świata afrykańskiego. Tenże Baumann zwraca uwagę na szczególne zbieżności między obrzędami, które w Afryce towarzyszą łowom na pewne gatunki zwierzyny (słonie), a rytuałem stosowanym w analogicznych okolicznościach (polowanie na niedźwiedzia) u ludów podbiegunowych Eurazji i Ameryki. Już A. Dirr badał ten sam kompleks u ludów kaukaskich (Der kaukasische Wild- und Jagdgott, „Anthropos” 20, 1925, 139—147), sygnalizując również pewne analogie już w starożytności (przede wszystkim śródziemnomorską rcóma xb}piov , boginię-władczynię zwierząt).
Postać „Władcy zwierząt” spotykamy także u szczepów Naga i innych ludów Asamu. U Sema-Nagów „Shikyepu ( = „ten, który wyznacza zwierzynę”) to duch rządzący wszystkimi leśnymi zwierzętami i tylko jego łaskawość daje ludziom powodzenie w łowach. Cała złowiona zwierzyna jest jego darem” 43. U szczepu Lhota „władcą zwierzyny leśnej jest Sityingo; hoduje ją tak, jak ludzie hodują swoje świnie i woły. Czasem słychać jego głos nawołujący dzikie świnie, ale to zła wróżba. Żyje w dżungli i wygląda jak nieduży człowieczek z głową przechyloną na bok. Jemu to ludzie zawdzięczają pomyślne łowy”. W walce Sityingo z innym duchem dżungli imieniem Ngazo ów Ngazo skręcił przeciwnikowi szyję. „Dlatego Sityingo może patrzeć tylko w jednym kierunku. Dziś jeszcze mówi się, że myśliwiec, na którego Sityingo patrzy, może być pewien, że coś upoluje, ten natomiast, od którego twarz Sityingo jest odwrócona, nie złowi niczego”. „Sityingo jest bóstwem dżungli, wszystkie dzikie zwierzęta są jego własnością, tak jak zwierzęta domowe są własnością człowieka. Myśliwemu, który zabił daniela z rozdartym uchem, nic już więcej tego dnia nie uda się upolować, gdyż zabił zwierzę, które Sityingo oznaczył cięciem na uchu jako swoją własność. Daniela takiego można zjeść, ale psy muszą przejść rytuał oczyszczenia, zanim będzie można ich ponownie użyć do polowania”. Podczas tej ceremonii któryś z wioskowych starców zwraca się do Sityingo z taką inwokacją: „Uwarzyliśmy nowe piwo (madhu, piwo ryżowe), roznieciliśmy nowe ognisko i oczyścili psy. Teraz daniele, gdziekolwiek się znajdują, mogą przyjść do naszej wioski, a psy nasze będą na nie polowały” 44.
Szczep Angami ma swego ducha, odpowiednik Sityingo: zowie się on Tsikeo 45.
Zachodni Kengomowie obchodzą corocznie w styczniu święto na intencję pomyślnego roku łowieckiego; podczas tej uroczystości składają duchowi zwierzyny ofiarę z kurczaka46.
U Konyaków sam Gawang, Istota Najwyższa, pełni rolę króla zwierząt. Podczas święta wiosny najstarszy z klanu składa mu świnię w ofierze, mówiąc: „Gawang, daj nam ryżu i prosa; pozwól nam zabijać słonie, niedźwiedzie i tygrysy”. Przed udaniem się na łowy mówi się: „Gawang, daj, żebym spotkał dziki”. Myśliwiec, któremu łowy się powiodły, odcina kawałek mięsa upo-
275