Obraz3 (22)

Obraz3 (22)



108

czyć i narażać siebie j przeciwnie, ten kto nie chce walczyć, najchętniej garnie się pod jej skrzydła.

Nie chcę twierdzić, że każdy, kto wstępuje do monopartji, ma poziome cele na oku, że zawsze robi to dla karjery. Ale w każdym razie najłatwiej rekrutuje ta partja swoich zwolenników pośród ludzi układnych, idących po linji najmniejszego oporu; ludzi, którzy nie żywią światoburczych ambicyj, a wolą iść utartym szlakiem. Siłę duchową i moralną każdego stronnictwa stanowią jednostki, które przy niem wytrwały w dobrej i złej doli, które nie opuszczały przegranej sprawy, a umiały wiązać na nowo rozbitą organizację. Tej twardej szkoły życia politycznego nie przejdzie nowy narybek monopartji. Zajmie odrazu określone stanowiska, będzie się po nich posuwał szybciej lub wolniej, ale zawsze będzie miał wyraźną pozycję, zawsze znajdzie schronienie pod skrzydłami władzy.

I wtedy nowe pokolenie obozu rządzącego będzie w swej psychice, w swym temperamencie, poglądzie na życie, niepodobne do starszego pokolenia. I przypuśćmy, że taka monopar-tja trwa dość długo, by mogła w niej nastąpić wymiana elity. Dotychczas jeszcze żadna monopartja nie trwa tak długo, by przeżyła to doświadczenie, by mogła wykazać, że potrafią ją utrzymać i prowadzić ludzie nowi, którzy do niej weszli w dobie jej powodzenia. Ale można przypuścić, że ta monopartja będzie przyciągała przeważnie żywioły słabe, bardziej oportunistycz-ne, a poza nią zostanie wiele wybuchowej energji. I wtedy ci, którzy gotowi są do ofiar, którzy umieją ryzykować, stworzą poza monopartją nowy ośrodek polityczny, który skutecznie sięgnie po władzę, z całą wolą i zaciętością ludzi wydziedziczonych i prześladowanych.

Także i wewnętrzny dobór ludzi w monopartji nasunąć może dużo wątpliwości. Grupa rządząca nie może być bardzo liczna, przynajmniej grupa naprawdę rządząca. Trudno sobie wyobrazić monopartję, jako olbrzymie zrzeszenie ludzi, w którem rozstrzyga pięcioprzymiotniikowe głosowanie, gdzie rządzi ten, kto pozyska sobie masę uprzywilejowanych wyborców. Wtedy bowiem ta monopartja musiały podzielić się na partje i wróciłoby się do obalonego systemu, z tą różnicą, że obejmowałby on cia-śniejsze koło uprawnionych. Zresztą nikt ze zwolenników państwa monopolicznego nie ■wyznaje talach pomysłów. Wysuwa się na czoło zasadę karności, autorytetu, hierarehji — jeżeli nie ma, co się najczęściej zdarza, dyktatury jednostki, której wola jest prawem.

W każdym razie istnieje jakiś, tajny lub jawny, centralny ośrodek władzy, który wszystkiem rządzi, który nie natrafia na żaden opór i nie znosi żadnej opozycji. Jest człowiek lub kilku ludzi — panów życia i śmierci. Jeżeli oni wybili się na czoło, muszą to być ludzie bardzo silnej woli. A silna wola nie znosi niezależnej inicjatywy. Ludzie, którzy stoją na szczycie, lękają się często silnej woli—obok siebie. Nie znoszą opozycji, krytyki, tego, by ich ktoś, z pośród swoich, bodaj że nawet przedewszy-stkiem z pośród swoich, nie zepchnął z tego szczytu. I dlatego zazwyczaj dobierają sobie otoczenie, złożone z ludzi wiernych, posłusznych, ale słabych umysłem. Niejeden z tych wybranych zawdzięcza swoją wielką pozycję przedewszystkiem temu, że jest „wierny, jak pies"; i czasem, jak pies, gotów jest szczekać na każdego, kto chciałby się zbliżyć do jego pana.

Koło słońca — dyktatora krążą księżyce, świecące jego blaskiem. Kiedy słońce zgaśnie, księżyce przestają świecić — powstaje ciemność i chaos. Być może, że z tej pustki wyłoni się nowy dyktator. Możemy sobie również wyobrazić, że monopartja istnieje i trwa bez dyktatora. Ale i wtedy występują specyficzne jej niebezpieczeństwa. Wtedy władza przechodzi łatwo w ręce zawodowego aparatu partyjnego. Narzekało się wiele na stronnictwa dawnego typu, że rządzą w nich sekretarze partyjni, ludzie, których partja utrzymuje, a którzy rozporządzają całym jej aparatem. Zarzut ten nie był pozbawiony słuszności, Ale ostatecznie w partji, która musi walczyć o wpływy, o sympatje mas, może się na czoło tylko ten wybić, kto jest czemś więcej, niż sekretarzem partyjnym, musi mieć jakieś walory, które wysuwają go na czoło.

A monopartja? Ta już nie walczy o wpływy, o rząd dusz w narodzie. Nie potrzebuje z nikim współzawodniczyć; by nie miała współzawodników; o to już troszczy się policja czy milicja. Monopartja nie .walczy, lecz administruje „polityką", tak jak inne departamenty administrują hygjeną publiczną czy handlem zagranicznym. I tu dopiero może się rozrosnąć biurokra-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz (22) 2 t Qt jest ciepłem, które musi zostać odprowadzone do chłodnicy x na pracę Ja się zamien
Obraz6 (62) 108 Warto uważnie popatrzeć na wzór lecytyny żeby zobaczyć, jak wiele trzeba się jeszcz
Obraz2 68 VII. Państwo - trzy elementy definicji nostce ludzkiej. Natomiast ten, kto nie jest człon
IMGE56 Franęois TruffautREŻYSER: TEN, KTO NIE MA PRAWA SIĘ SKARŻYĆ Określenie, kto jest prawdziwym a
Kolendowicz3 „Nie jest architektem ten, kto nie zna podstawowych praw mechaniki budowli. Jest to ty
Książka PUS Jaki Jaka Jakie , Przymiotniki 1 (25) Jaki jest ten, kto ... W 1_ ... nie lubi praco
Foto1901 Redaktor dziękuje Beli Wybawi się od niebezpieczeństwa jedynie ten, Kto czuwa także wtedy,

więcej podobnych podstron