„W 394 r. zamknięto świątynię Westy i rozwiązano kolegium westalek (...). Po roku 394 inni zajęli ten budynek i nowi mieszkańcy nie dbali już o posąg” 1.
Białe dziewice nie dożyły wieku V, a istnieje nawet pewien przekaz chrześcijański (a więc być może stronniczy), że jedna z o-statnich czy nawet ostatnia przełożona kole^ gium westalek przeszła na chrześcijaństwo 2. Podobnie jak kolegium westalek również inny ważny czynnik religii starorzymskiej — Księgi Sybilińskie — nie zdołał przekroczyć niefortunnego progu z IV na V stulecie. Dowódca jazdy i zarazem zięć Teodozjusza przez jego adoptowaną siostrzenicę Serenę, Styli chon, kazał po prostu spalić wyroczne foliały 3. Płomień unoszący się z tych palonych ksiąg musiał w odczuciu Rzymian starej daty przybierać kształt płomienia znad samego gorejącego Wiecznego Miasta. Na pewno z nieodpartą siłą narzucało się przekonanie, że od tej nieszczęsnej chwili żadne wróżby i przepowiednie nie wspomogą już nigdy Rzymu, bo oto sam los spopielił na zawsze wyroczne karty.
Jeszcze tylko mury największego przybytku religijnego — świątyni Jowisza Największego i Najlepszego — sterczały dumnie na wzgórzu kapitolińskim. W Italii — odmiennie od Wschodu — nigdy nie dochodziło do barbarzyńskiego niszczenia starych sanktuariów i do napaści na ludzi przywiązanych do tradycji.
„Na Zachodzie nie miało miejsca ani burzenie miejsc kultu, ani zamykanie świątyń (...). Podobnie jak za Konstantyna, tak i teraz (za jego synów — TM.) akty gwałtu przeciw świątyniom odbywają się tylko we wschodniej części cesarstwa” 4.
Przybytkowi religijnemu, tak drogiemu sercu Rzymianina, nie groziła tedy jawna napaść i zrównanie z ziemią. Następowało jedynie stopniowe odzieranie go z drogocen-ności. Tenże sam księgoburczy Stylichon. który miał odwagę porwać się na wy roczne karty, zabrał ze świątyni najwyższego boga brązowe odrzwia. Idąc w jego ślady barbarzyńca Geiserich zdjął w połowie V w. z dachu chramu połowę pozłacanych brązowych dachówek. Mimo jednak tych uszczerbków, nie pierwszych zresztą w swej długiej historii, świątynia Jowisza Największego i Najlepszego jeszcze przez wiele lat wznosiła swe Imponujące mury na pamiątkę minionej świetności. Wiek później Kasjodorowi wyrwały się na jej widok takie słowa:
„Capitolia celsa conscendere hoc est inge-nia Humana superaia uidisse” 5 (Wstąpić na
175
W. Śmiałek, cyt. wyd., s. 48.
Aurelius Prudentius Clemens, Peri stcphanon, 7, 528.
59 Wissowa, cyt. wyd.
** L. Małunowicz. Wstęp do mowy XXX, w: Libanios, cyt. wyd., s. 224.
Hiilsen, Capitolium, w: Pauly-Wissowas Re~ alencyclopddie der klassischen Altertumswiiscn-schaft III, 2, sub noce.