nibwym mędrcom nr/, kapłanem. Ponieważ Ksiądz nic bywa na dziadach, Gustaw przy. chod/.i do niego z obrzędem. Warunkiem przcduchowicnia pokutnika jest właśnie "czujące" współuczestnictwo w winie tego człowieka, który przyczynił się do katastrofy Gustawa. Znak, że duchowe porozumienie nastąpi, to zdolność nawiązania kontaktu słownego; podczas poprzedniego obrzędu — cz. II Dziadów — niemota Widma, tożsamego z Gustawem, zakłóciła świętą uroczystość. Pokutnik przybywa tam jako po części obcy, jeszcze nic pojednany z Księdzem i wspólnotą, przykuty do Pasterki. IV cz. Dziadów to istotnie "wyolbrzymiona czwarta scena obrzędu"100 według schematu: prośba - przestroga - ostateczne przcduchowicnie i zniknięcie pokutnika, równoznaczne z wypełnieniem czasu kary. Jest to zarazem rozległa perturbacja obrzędowej akcji, niejako zachwianie świętego porządku. Równowaga powraca wraz z pełną koherencją wspólnoty, a dom nawróconego apostaty staje się przestrzenią uroczystości. Końcowy śpiew Chóru jest apologią wspólnotowego czucia.
Nic warto chyba osobno dowodzić, ze pierwsze tomy Mickiewicza łączy cykliczna zależność. Ośrodek więzi stanowi wstępna i programowa ballada. W Roniantyczności czucie i wiara występują jako pojęcia połączone. Do interpretacji drugiego z nich IV cz. Dziadów wnosi niewiele. Strukturę wiary wpisał bowiem poeta w II część dramatu.
Obejmując żywych i zmarłych, wspólnota przekracza granice świata widzialnego. W oznaczonych momentach czasu świętego poświadczana jest i aktualizowanajyięź komunikacyjna między zicmiąjycia-doezesnego~a~krainą-przodków. Chodzi tu o dialog rzeczywisty, prawdziwą wymianę darów i znaczeń. "Jest jałmużna, są pacierze, /1 jedzenie, i napitek" - powiada Guślarz, spraszając dusze na obrzęd (w. 25-26). Obrzędowa gromada okazuje duszom pokutującym pamięć i pomoc, ofiarowuje modlitwę zadośćuczynienia za grzechy oraz symboliczny posiłek; dziady są zatem — jak podkreśla Gustaw w IV części utworu - świętem czucia (w. 1166). Wypowiadanie przez duchy przestróg stanowi akt żywej konkretyzacji religijnej prawdy objawionej, na co wskazuje stała część formuły: "Bo słuchajcie i zważcie u siebie, / Ze według bożego rozkazu.*' W tej sytuacji pacierze wiernych wyrażają ponadto afirmację udzielonych prawd oraz ideę bezpośredniej łączności zc źródłem wszelkiej prąwdy. Istotnie, zawłaściwy cci obrzędu można uważać sakralną odnowę bytu i rytualną reintegrację101. Przekonuje o tym analiza przcstrzcnno-komunikncyjna tworzywa dramatu, na które składają się wyodrębnione miejsce, ciemność i cisza, znamionujące misterium tremendum oraz symboliczne światło i słowo'magiczne102. Restytucja bytu dokonuje się za sprawą ponowienia elementarnej struktury-prftmf wiary; sens rcintcgrncyjny posiada też wyzwolenie dusz od pośmiertnych cierpień10*, umożliwienie im wejścia "za niebieski próg" (w. 490).
Formula "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie / Co to będzie, co to będzie" wyrni* aln.osfcrę powagi i świętej grozy, towarzyszącą uroczystości. Nic sposób jednak ograniczyć znaczenie tćj fórmuły dó funkcji nastrojowej. Po pierwsze, trudno byłoby przypuścić, że owe wielokrotnie powtarzane zdania nic zawierają doniosłego sensu kultowa--liturgicznego; gdyby tak było, Mickiewicz złamałby podstawową regułę rządzącą obrzędowym słowem. Po drugie, powtarzając słowa nieistotne dla rozwoju akcji, Chór spn-
dałby do roli rezoncra, co by świadczyło niekorzystnie o dramaturgii dzieła. Po trzecie, cytowana formuła musi być coraz inaczej rozumiana na tle bliskich kontekstów i nadrzędnego sensu całego obrzędu (sakralna odnowa bytu, reintegracja świata doczesnego z wiecznym). Po czwarte, słowa Chóru znaczą co innego, gdy obrzęd przebiega bez zakłóceń, co innego zaś pod koniec, kiedy następuje katastrofalna perypetia: wobec niezrozumiałego zjawiska (ostatnie widmo) uczestnicy rozpierzchają się w popłochu.
Najpierw zatem omawiana formuła przywołuje sytuację kosmogoniczną, świętą ciemność i ciszę pierwszego dnia Genezy: "Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. A ziemia była pusta i próżna: i ciemności były nad głębokością: a Duch Boży unaszał się nad wodami" (Rdz 1, 1-2, w przekładzie Jakuba Wujka). Guślarz kieruje wówczas czynnościami, które mają przypominać demiurgiczny akt Stwórcy: odgradza się kaplicę - symboliczny model kosmosu - od chaosu zewnętrznego (w. 3-9), a następnie wzywa się dusze ze wszystkich stron świata i spośród kosmicznych żywiołów (w. 13-26). Tak więc na początku przestrzeń kaplicy, miejsce obrzędu, przedstawia stan podatności na działanie stwórczej woli. Odtąd trwa Budowa boskiego gmacjiu^Z- każdą sceną wzrast<rjegcrn porządkowa nie wertykalne według kolejności: góra (dzieci^ dół (zły pan) i środek (pasterka). Zarazem każda przestroga jest nowym elementem architektoniczn^^tycżmPKosmieznego ładu.
Porządkowi wszelako opiera się chaos, którego etycznym ekwiwalentem są doczesne przewinienia duchów czyśćcowych. Pąralelizm ętyczno-kosmiczny realizuje się przez odpowiedniość żywiołów elementarnych i kategorii grzechu. Między"magicznym zabiegiem przyciągania zjaw - rozświetlanie kaplicy104 - Chór powraca do cytowanego refrenu. Rytuał ma zatem na celu uśmierzenie chaosu wywołanego przez grzechy i oddającego żywioły ziemskie w gestię demona. W tym kontekście trzeba wyjaśniać słowa Guślarza: "Skończona straszna ofiara" (w. 516).
Następuje jednakże katastrofa. Pośrodku gromady staje widmo o cechach upioro-wo-demonięznych: wyłonione z głębi ziemi, naznaczone krwawą pręgą, nieme. W kosmos budowany przez trzy sceny obrzędu wdziera się bezpośrednio chaos szatański, nad którym nic sposób zapanować: Ruina symbolicznego świata, jak również rozprzężenie świętej uroczystości, przywodzi myśl o nieładzie apokaliptycznym. Jakoż w krytycznej fazie obrzędu formuła "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie..." powtarza się trzykrotnie. Jej sens ewoluuje w toku II cz. Dziadów od mitu genezy do mitu apokalipsy, wyznaczając dwa bieguny czasu.
O twarde- kaplicy (w. 513) oznacza rzutowanie czasu świętego na czas świecki i historyczny ("Czas przy po ip nieć ojców dzieje" w. 517); nie ulega przeto wątpliwości, żc ćaly byt doczesny - życic ludzkie, pokuta za grobem wśród żywiołów elementarnych, natura - został zbudowany na wartościach etycznych. Ponadto, słowo inkantacji i opowieści zjnw, w którym rolę tak doniosłą odgrywa odniesienie do żywiołów, wydaje się organizować według praw symbolu, a nic paraboli czy alegorii. Tu nie chodzi o moralną alcgorczę, o przypowieściowe pouczenie w sprawie konkretnych uczynków. Natura staje się tekstem wzywającym swego hcrmcnculy, życie ludzkie stanowi symbol bytu jako takiego, a etyka zajmuje miejsce ontołogii.
Symboliczny wymiar natury odkrywamy w samej idei obrzędu jako uczty, w inkan-tacyjnym słowie i towarzyszących mu czynnościach, wreszcie w "żywiołowych" akcesoria ć]L&awjCzy ta my w przedmowie, że obchody dziadów połączone są ze zbytkownym poczęstunkiem: "Zastawia się tam pospolicie uczta z rozmaitego jadła, trunków, owoców