W ten sposób doszło do wybuchu trzynastoletniej wojny polsko-krzyżackiej (1454—1466). Mimo faktów wskazujących na znaczne osłabienie zakonu, był on jeszcze dość silny, ażeby przez trzynaście lat opierać się całej potędze Polski i współdziałających z nią bogatych miast pruskich. Siłę swą zawdzięczali Krzyżacy przede wszystkim oparciu, jakie mieli w Inflantach i w Niemczech, z których mogli czerpać zasoby finansowe, materiałowe i ludzkie. Toteż, gdy tylko znaczniejsze siły powstańcze podeszły pod Malbork, wysłannicy krzyżaccy udali się z większą gotówką do Niemiec, rozpoczynając na szeroką skalę werbunek oddziałów wojskowych. Pomoc z ich strony mogła nadejść drogą lądową jedynie przez Chojnice, które Krzyżakom udało się utrzymać w swych rękach.
Początek wojny trzynastoletniej i bitwa pod Chojnicami
Tymczasem Kazimierz Jagiellończyk, ogłosiwszy wyprawę wojenną, wyruszył na czele zebranych wojsk pod Sztum, który został zdobyty, a następnie pod Malbork, mając nadzieję wkrótce opanować stolicę państwa zakonnego. Jednak wojska zwerbowane przez Krzyżaków w Niemczech zebrały się już na terenie Nowej Marchii i stąd ruszyły pod dowództwem Bernarda Szum-borskiego w kierunku Chojnic, obleganych zresztą od dłuższego czasu bezskutecznie przez oddziały polskie i Związku Pruskiego pod dowództwem Mikołaja Szarlejskiego. W tej sytuacji Kazimierz Jagiellończyk zwołał pospolite ruszenie z Wielkopolski, ażeby na jego czele zatrzymać armię Szumborskiego. Jednak szlachta wielkopolska zebrawszy się pod Cerekwicą oświadczyła, że nie będzie się biła z nieprzyjacielem, jeśli król nie nada jej daleko idących przywilejów. Chodziło tu m.in. o to, ażeby król
Ostroga rycerska z XV w.
bez zgody szlachty nie mógł ani zwoływać pospolitego ruszenia na wyprawę wojenną, ani wydać żadnego nowego prawa. Kazimierz Jagiellończyk został przez ten bunt szlachty postawiony w sytuacji przymusowej, zgodził się więc na jej żądania i po trzydniowej zwłoce ruszył w kierunku Chojnic, pod które przybył w chwili, gdy od zachodu zbliżała się już do nich armia Szumborskiego. Nazajutrz 18 września 1454 r. doszło na południe od Chojnic do bitwy pomiędzy liczącą około 16 000 ludzi armią polską, złożoną głównie ze szlacheckiego pospolitego ruszenia, i zaciężną armią krzyżacką, w której było około 9000 jazdy i około 6000 piechoty. Oba wojska dzielił podmokły teren, przez który prowadziła grobla. Szlacheckie pospolite ruszenie, niezdyscyplinowane, ale pewne zwycięstwa, rzuciło się przez groblę na nieprzyjaciela i rzeczywiście rozbiło znajdujące się tu oddziały jazdy krzyżackiej, a nawet wzięło do niewoli Szumborskiego, nie zdołało jednak zdobyć bronionego przez piechotę taboru. Tymczasem jednak krzyżacka załoga Chojnic wsparta przez oddziały Szumborskiego, które po porażce szukały schronienia w mieście, uderzyła z boku na pozostałe na wschodnim skraju bagien oddziały polskie, przy których znajdował się Kazimierz Jagiellończyk, rozbiła je i zmusiła do ucieczki. Wywołało to panikę w szeregach pospolitego
68