48 Gustaw Le Bon, Psychologia tłumu
wa nie znajduje pracowników. Pewnego roku w departamencie Sekwany było 20 000 nauczycielek bez posad, a równocześnie trzeba było sprowadzać z zagranicy siłę roboczą do handlu, przemysłu i do rolnictwa. Liczba wybrańców jest ograniczona, natomiast bardzo wielu jest ludzi niezadowolonych. Ci ludzie stają się rekrutami wywrotowych ugrupowań. Wystarczy przyjrzeć się agitatorom socjalistycznym, a szybko przekonamy się, że większość z nich to ludzie niedouczeni, ale posiadający ambicje ponad stan. Dać człowiekowi oświatę, której nie będzie mógł twórczo zużytkować, to znaczy zniszczyć jego duszę i zrobić z niego buntownika. Doświadczenie życiowe — ten największy nauczyciel narodów — pokazuje skutki złej oświaty. Uczy ono, że należy skierować młodzież do handlu, do przemysłu, do roli i do przedsiębiorstw kolonialnych. To kształcenie, jakie panuje obecnie, musi być usunięte na rzecz powyżej opisanego, ponieważ wtedy rozwinie się w pełni przedsiębiorczość i samodzielność narodu, gotowe podbić cały świat.
Książkę należy uważać za słownik, do którego zagląda się w razie potrzeby. Taine wykazał niezbicie, że wykształcenie zawodowe bardziej rozwija inteligencję aniżeli wychowanie tak zwane klasyczne.
„Idee — powiada on — powstają tylko w naturalnym i normalnym otoczeniu. Kiełkują one wśród tych niezliczonych wrażeń, które chłopak odbiera w czasie dnia w warsztacie, w kopalni, w sądzie, w szkole, w magazynie towarów, w szpitalu, w czasie przypatrywania się pracy w najrozmaitszych gałęziach przemysłu. Te wrażenia łączą się nieświadomie, organizują się w duszy i wytwarzają sposób myślenia chłopca, który nierzadko prowadzi do ulepszenia, wynalazku i oszczędności. Skoro chłopca w tym najbardziej chłonnym wieku pozbawi się tych bodźców przez zamknięcie go w czterech ścianach szkoły, to nie tylko że nie korzysta on z cudzego doświadczenia, ale nie może zdobyć się na własne. Dziewięćdziesięciu na stu traci w ten sposób młodość i czas, które są przecież tak ważne dla życia. Zauważmy bowiem, że połowa lub dwie trzecie chcących zdawać egzamin nie zostaje dopuszczonych; że z dopuszczonych zdaje połowa lub dwie trzecie, z których znowu połowa lub dwie trzecie nie przedstawiają żadnej wartości z powodu przemęczenia umysłowego i niedorozwinięcia sił życiowych, ponieważ przez wiele lat odgrywali tylko rolę chodzącej encyklopedii wszystkich gałęzi wiedzy — naturalnie bez ich przemyślenia. Faktem jest, że wielu ludzi po upływie miesiąca po egzaminie nie potrafiłoby zdać go po raz drugi. Złamano bowiem dzielność umysłu i wyczerpano soki życiowe. Człowiek uzyskujący dyplom to człowiek skończony, zdolny jedynie do zdobycia stanowiska, ożenienia się i zasklepienia się w ramach swego urzędu. Staje się wzorowym urzędnikiem, ale nic ponadto. A taki plon nie tylko nie przynosi dochodu, ale nie równoważy poczynionych nakładów.”
Znakomity historyk wykazał następnie wielkość systemu anglosaskiego, który nie tworzy zbyt wielu specjalnych szkół, lecz każe uczyć się z życia. Inżynier uczy się więcej w fabryce aniżeli w szkole, dzięki czemu powinien otrzymać takie stanowisko, na jakie wyniosą go jego zdolności. U nas zaś kariera wielu ludzi zależy od kilku chwil egzaminu, jaki niemal każdy składa między 18 a 20 rokiem życia.