LXVI DZIEJE TWÓRCZOŚCI POETYCKIEJ
jak Wielkanoc czy Rymy częstochowskie, Pan Twardowski czy Święty Antoni. Dochodzi tu miejscami do głosu stylizacja na prymitywistyczne, ludowe widzenie świata i na potoczysty, swojski wiersz rodem z Lenartowicza.
Ale próby te nie wyczerpują się w zabiegach stylizacyjnych. Daje się bowiem zauważyć dążność poety do samoograniczenia, do wypowiedzi jednoznacznej i w odczytaniu nie wymagającej zasobów erudycji historycznej i literackiej. W wierszach, które mogą być ilustracją tej nowej postawy poetyckiej Lechonia -takich jak Wiersz mazowiecki, Kniaźnin i żołnierz, Piosenka, Sielanka - z trudem daje się znaleźć metaforę, są one pozbawione wieloznacznych symboli, uwznioślających epitetów, hiperboli, tak przez poetę ulubionej, a nawet często, pointy, stanowiącej stały element struktury wiersza Lechonia! Dominuje w nich funkcja przedstawieniowa języka. Eliminacji - lub redukcji do minimum - ulegają odwołania do tradycji kulturowej, do literatury, sztuki czy mitu. Znacznie częściej niż dotychczas pojawiają się zwroty czerpane z potocznego języka codzienności („I wszystko mi już leci z ręki”, „A jeszcze nic nie załatwione” - z wiersza: Chorału Bacha słyszę dźwięki, „Cóż to przyszło ci do głowy?” - z Wiersza mazowieckiego), zwłaszcza zaś konstrukcje powołujące sytuację quasi-kolokwialrią, kreujące postać bezpośredniego rozmówcy. Pytanie retoryczne w tej właśnie funkcji występuje teraz i w wierszach o tonacji podniosłej (kilkakrotnie stanowi otwarcie utworu) i tu jest jeszcze jednym zabiegiem mającym łączyć na jednej płaszczyźnie świat wielkiej tradycji heroicznej lub legendowej z aktualną, powszednią sytuacją podmiotu lirycznego: „Cóż to? Więc to naprawdę? Więc to jutro rano || Już znikasz?” {Goplana)-, „Jak to? Więc te zwycięskie z ciężkich spiżów działa...” {Pożegnanie „Marsylianki”)\ „A ty co? Myślisz pewno...” {Pieśń o Stefanie Starzyńskim). Wprowadza ono jak gdyby w centrum sytuacji zastanej, albo podejmuje przerwany rzekomo dialog, tworząc odniesienia do sfery poza-wierszowej bądź do swego rodzaju Vorgeschichte utworu.
Konstrukcja wizji poetyckiej w zasadach swych pozostaje w tym okresie nie zmieniona. Jak dawniej częstym jej elementem jest opis sytuacji lub szczątkowy zarys fabuły, wokół których obudowana zostaje uogólniająca refleksja, nierzadko wypowiedziana w nieoczekiwanym zamknięciu utworu. Jak dawniej Lechoń uprawia lirykę maski: w nostalgii umierającego Mickiewicza, w niewygasłym smutku wspomnień przypisanych Malczewskiemu, w dramatycznym pożegnaniu z własną przeszłością Jana Kazimierza - wypowiadają się najbardziej osobiste przeżycia poety. Dochodą one do głosu i w wyznaniu bezpośrednim - w bardzo wielu utworach tych lat, takich jak To, w co tak trudno nam uwierzyć, Nokturn, Chorału Bacha słyszę dźwięki, Plato, Wiersz mazowiecki. W formułowaniu tych wyznań Lechoń jest znów bardzo tradycyjny - nie pseudonimuje ich, nie wyraża ich przy pomocy ekwiwalentu obrazowego, pomija wszelkie doświadczenia współczesnej poezji, wywodzącej się z kierunków awangardowych - po prostu je nazywa: „Smutek taki mnie chwycił,.że zda się, aż skomli” (Aria z kurantem), „Będę ci wierny, wierny na wieki || Aż po daleki || Wygnańczy grób” {Piosenka), „Wiem, czego mi potrzeba: tęsknię do ojczyzny, || Której nigdy nie było i nie ma na mapie” {Chełmoński). Są wśród tych utworów i takie, które prostotą środków wyrazu i doborem motywów wspierają autentyzm przeżycia - i tym silniej poruszają mechanizmy wzruszeniowe w odbiorze czytelniczym.
Okres powrześniowy przynosi pewne zmiany w samej strukturze wiersza. Nadal wprawdzie ulubionym metrum Lechonia pozostaje trzynastozgłoskowy sylabowiec wzoru 7 + 6, bądź to ujmowany w strofy cztcrowersowe (ponad połowa wszystkich powstałych w tym czasie utworów), bądź w układzie stychicz-uym, dość częstym, bądź - rzadziej - komponowany w oryginal-11,1, szcściowersową strofę o rymach aabccb (jak w Mędrca v kiełku), bądź wreszcie - w wierszu Do Szekspira - przepleciony innym, krótszym metrum. Jest to wyraźna kontynuacja wer-wliUacji dawniejszej, tej z Karmazynowego poematu i Srebrnego