ków, których pola leżały częściowo na terenie Parku Narodowego. Próba zmuszenia Ików, żeby podporządkowali się prawom albo rządom, których nie chcieli uznać, byłaby bardzo kosztowna i wymagałaby zastosowania jawnej, a może i brutalnej przemocy. Taka akcja, połączona ze zrozumieniem potrzeb Ików, mogłaby im nawet wyjść na dobre. Ale rząd sprawami Ików zupełnie się nie interesował, wolał posunięcia mniej kosztowne i mniej kłopotliwe, takie jak konfiskowanie Ikom i Karamodżongom dzid (kiedy się dało) i namawianie ich, aby zachowywali się w sposób bardziej cywilizowany, czyli nosili ubrania, wtedy kiedy cały „cywilizowany” świat czym prędzej się tych ubrań pozbywał. Gdyby nawet rząd opracował skuteczny i rozsądny plan mający na celu rzeczywiste dobro Ików, perswazją nic by się z nimi nie wskórało. Również i w takim wypadku trzeba by wprowadzać go siłą.
Nawet człowiek o najbujniejszej wyobraźni nie mógłby powiedzieć, że rząd w jakikolwiek sposób wpłynął na Ików, żeby utworzyli normalną społeczność. Można by przypuszczać, że Ikowie zbierają się i siedzą w milczeniu na wspólnym di tylko po to, żeby się nawzajem ignorować. Ikom ten pomysł pewno by się nawet podobał, ale nie na tyle, aby usprawiedliwić w ich oczach związaną z tym stratę energii, gdyż czasem ludzie idą ponad dwie godziny, żeby usiąść na cudzym di. Mimo iż siedzą bez słowa, tworzą w ten sposób niewątpliwie pewną zbiorowość społeczną. Możliwe, że przynosi im pociechę wspólne znoszenie mąk głodowych, senne, choć uważne wypatrywanie zwiastującego żywność sępa, rozpacz, z jaką razem wypatrują deszczu na niebie, strach i nieufność, jaką wobec siebie odczuwają. To czerpanie pociechy ze wspólnego nieszczęścia pomaga zachować nikłą potrzebę obecności innych ludzi, która stanowi jedną z podstaw każdego społeczeństwa. Nawet biorąc pod uwagę niezwykłe warunki, w jakich żyją Ikowie, mamy tu do czynienia z wyjątkową mentalnością, którą większość ludzi zapewne by potępiła. Jednakże niewielu z nas naprawdę cierpiało głód do tego stopnia, żeby jeść kamyki i ziemię, a jeszcze mniej umierało z głodu i ostało się przy życiu albo doświadczyło męczarni straszliwego pragnienia. Niewątpliwie więc stosunek Ików do władzy i do zatargów pomoże nam poznać ich trochę bliżej. — - .
Ikowie nie pragną sprawowania funkcji kierowniczych.
li. Przed położeniem strzechy konstrukcję dachową przytwierdza się mocno do bocznych ścian, żeby nie porwał jej wiatr lub — jak to było w mo:m przypadku — nie podnieśli złodzieje.