ZWYCIĘSKA WALKA - fragment islandzkiej sagi o Egllu (zapisano] w XIII w.)
przed brzaskiem, się w te stówa: zrobiono na was
l~ "Ston7'jednak proszę cię pozostań u mnie tak długo, aż ci będę mogi oznajmić; że możesz znów Jechać borem
L? Sil Dowiedział- .Przywidziało ci się. Pojadę tak, jak sobie zamierzyłemEgil i jego towarzysze czynili teraz ostatnie dotowania do podróży Alf jednak nie chciał ich puścić, prosił na wszystko, by zawrócili, skoro tylko spostrzegą, że na drodze są świeże ślady Wie on na pewno że żaden podróżny tędy nie Jechał w kierunku zachodnim, od tej chwili, kiedy Egil jechał na wschód Najwyżej tacy co moim zdaniem, chcą cię chyłkiem napaść." .Jak sądzisz, ilu ich tam może być. jeżeli jest rzeczywiście tak. jak mówisz? Łatwo nie dadzą nam rady, nawet jeżeli ich jest przewaga." Ali powiedział: „Jechałem do lasu i parobcy moi ze mną, i natrafiliśmy na ślady, prowadziły w głąb boni, a widać było, że musiało icli być wielu. Jeżeli nie wierzysz moim słowom, jedź sam i zobacz zdeptaną ścieżkę. Zwróć jednak, gdy się przekonasz, że prawdę mówię." Fgil wyniszyl Gdy weszli na drogę prowadzącą w bór, zobaczyli ślady stóp ludzkich i kopyt końskich. Wtedy rzekli towarzysze Egila, że chcą zawrócić. 'Pojedziemy dalej" -rzekł Egil- „wcale nie wydaje ml się dziwne, że ludzie jadą tędy borem, przecież jest to publiczna droga." Jechali zatem dalej, a ślady prowadzące przez cały czas tą samą droga, świadczyły o dużej ilości jadących. Gdy dotarli do rozstaju, rozdzieliły się także ślady, była ich jednakowa ilość w obu kierunkach. Egil odezwał się: „Teraz rzeczywiście wydaje mi się, że Alt miał rację. Uzbroimy się więc, tak że będziemy w każdej chwili gotowi do potyczki." Egil i jego towarzysze zrzucili tedy płaszcze i inną wierzchnią odzie! Złożyli wszystko na sanie. Egil miał w swoich saniach mocny i bardzo długi pow.óz z łyka. Jest mianowicie w zwyczaju u ludzi będących w dalekiej podróży, że wiozą z sobą powrozy na wypadek, gdyby trza było poprawić coś kolo sprzętu albo uprzęży. Wziął teraz wielki płaski kamień i położył go sobie na piersiach i brzuchu. Potem umocował do niego powróz, przytroczył go mocno do pasa, następnie okręcił ów powróz naokoło siebie całego wraz kamieniem aż po same łopatki. Ukończywszy to, zaintonował pieśń, zaginęła z czasem, teraz jej już nie mamy. Puszcz.a Eidaskogu jest tego rodzaju, że po obu jej stronach jest najgęstszy, najbardziej nieprzebyty matecznik, ciągnący się aż po same wioski, w środku zaś boru jest mniejszy gąszcz i rzadszy W niejednych miejscach są nawet zupełnie łyse polany. Egil i jego towarzysze obrali krótszą drogę, tę przez grań. Wszyscy mieli hełmy i tarcze, i broń sieczną, i oszczepy. Egil szedł pierwszy; kiedy zbliżyli się się do szczytu, mieli pod sobą rzadko stojące i niewyrośnięte chojaki, a powyżej nie było lasu w ogóle. Gdy wyszli na przełęcz, wypadli z lasu zbrojni mężczyźni, siedmiu icli było, zaczęli biec pod górę ku grzbietowi i strzelać do nich z luków. Egil i towarzysze zwrócili się ku nim, stanęli w rzędzie blisko siebie w owym ciasnym, urwistym przejściu. Wtedy ukazali się inni zbrojni u góry na grani i zaczęli na nich rzucać głazami, i to było o wiele gorsze. Wtedy piwd/uM;,,1 'Golnijcie się do wąwozu , dm-ncio się. Mk tylko możecie a |.i wyjdę na góię laku wi Gd\ •.■1 >.ik Egil wdiapat lia Z° J.'ro,n,/ n? zobaczył przed sobą ośmiu wojów i wszyscy oni skoczyli natychmiast ku niemu, i zaatakowali go. O walce,
na ua/ck P0Z0S^Je tylko to do powiedzenia, że Egil zabił w końcu wszystkich. Następnie wyszedł leszcze dalej
i. , . . _ ... j nie przeszli przez
bagnie. Potem amy im inacz
ir/Orl-łlA 1>». ----- —!