mych warstw języka. Zastępując w dawnym \ słowie jeden dźwięk innym, otwieramy od razu drogę z jednej doliny języka w drugą i jah drogowcy prowadzimy drogi komunikacji w l krainie słów poprzez grzbiety językowemu 1 milczenia” (tłum. J. Śpiewak). ^B
Chlebnikow wierzył, że poszczególne głoski mają własną treść znaczeniową. Treść ta jest. 1 mglista — zapewne, łatwiej pochwytna w ro- ■ dowodzie słów niż w ich teraźniejszym użyciu ■
— i z natury rzeczy bardzo ogólna, niemniej \ stanowi istotną część składową znaczenia wy-B razu i powtarza się w wyrazach, które głoskę B tę zawierają^ Gromadząc słowa zaczynające się 1 tą samą literą, Chlebnikow doszedł do wniosku, B że np. „znaczenie W polega na obrocie punktu B wokoło^innego punktu — nieruchomego. Stąd B
— wir, wół, wrota, wichura, wiatr, i wiele in- B nych słów”. Natomiast M wiąże się ze śmier- 1 cią: „mór, mrok, mróz, martwy, miara, miecz, B młot — kołczan pełny strzał śmierci, myśliwej B polującej na ludzi” (tłum. J. Śpiewak). Prowa- fl dząc dalej takie porównawcze badania, można B by, sądził, dotrzeć do elementarnych pierwiast- B ków języka, a potem i wszystkich języków, B więc odnaleźć zapomniany pierwszy język ludz- I kości. Można by też na powrót zbudować język 1 uniwersalny, który zjednoczyłby ludzi, a nie, 1 jak języki teraźniejsze, rozdzielał.
Była to fantazja słowotwórcy-fanatyka urze- 1 czonego nieskończoną ilością kombinacji, jakie * dało dwadzieścia osiem liter alfabetu, i dociekającego w tym jakichś prawideł myślenia, | życia zbiorowego, a nawet historii powszechnej. Silnie oddziałała ona na rosyjskich futurystów. Majakowski pisał, że „Chlebnikow jest mistrzem nas wszystkich”. Jego twórczość, ogromna i nacechowana pomysłowością niebywale plastyczną, ale zachowana tylko we fragmentach, bo spisywana gorączkowo na świst-
kuch papieru, gubionych potem i zatracanych podczas wędrówek po głodującej porewolucyj-n«'J Rosji —- była dla nich nie tylko zachętą do neologizowania, ale również podnietą do Wszelkiej wynalazczości językowej.
Wpływy teorii „zaumu” można dostrzec również w futuryzmie polskim, np. w paru utworach Aleksandra Wata, które nazwał namopa-uikami. Najczytelniejszym z nich są Żywoty:
‘I kosujka na białopiętrzach sfrunęła i płonącoręką r dobiedrza złotogórzy i podgórza i rozgór tu grały namopaniki
i Po nikach czarnoważe ważki i-grajce i rozgarniać ! e; krawędzi żółciebiesów i rozwrażon i tragowąszcz B* ":i trawągoszcz gąszcze zielone, zielone, zielone! [I 1 na tramwajach tram na wyjach trawa! i kosujka płonąc tak i płomyki płomień rozpłonecznionych bezpłonięć dopłonąć, dopłonąć, f- płonacze i płonaczki spłonący płomieńczarze białouśeie! daj białouściech! Gdzie ; kosujka płonęła płomieniem płonących płoń?
O! gdzie?
i ty karcze karczyno róż znuż rzęs i ty karczem do karczem pędzące niebo ■f’ i nieba przyszły siwe nagłe banie nieba
i kosujka płacze płaczem płaczących szczęk.
■ Wiersz ten przypomina znane Słopiewnie Tuwima, również inspirowane przez ideę „zaumu”. Jednakże Słopiewnie były nastrojowe, impresyjne, onomatopeiczne; treść znaną każdemu wyrażały słowami wymyślonymi. Żywoty są dynamiczne, na naszych oczach rodzi się tu jednorazowy świat semantyczny. Świat ten odznacza się płynnością i dowolnością: morfemy oderwały się od wyrazów macierzystych, rozwijają w nowe słowa, wchodzą w dziwne złożenia. Ale świat ten ma własną, nieco żartobliwą logikę wewnętrzną. Obowiązują tu pewne reguły słowotwórcze i składniowe, po większej
53