38
wał poeta list do redaktora, gdzie wypowiada ciekawe zdanie o swym dramacie. „Czytelnik rzekłby: aha! antysemityzm, albo: aha! filose-
mityzml A problemat tragedii klasowej i rasowej nie doszedłby do jego serca. To samo działo by się z bolszewizmem albo z reakcjoniz-mem. Każdy człowiek w życiu, a więc i w tragedii, która musi być portretem (nie fotografią) życia, musi mieć osobistą słuszność. Ze zderzenia się tych słuszności powstaje dopiero kompozycja świata” *.
Rostworowski przyjmuje tu tragiczną konstrukcję dwóch prawd, sformułowaną przez Hegla. Można powiedzieć, że po raz pierwszy ujmuje problem walki nie od strony etycznego protestu, ale jako pewną w danych warunkach nieuniknioną konieczność. Sam problem i temat dramatu nasunęły mu smutne wypadki w Krakowie z dnia 6 listopada, walki robotników z wojskiem. Autor dostrzega w wypadkach rękę obcą, nienawić żydowską, która polskiego robotnika używa za ślepe narzędzie i formułuje słynną tezę:
Bo nie ma zgody,
gdzie w jednym kraju żyją dwa żywe narody. Pragnień im nie odejmiesz, ziemi im nie dodasz— Jeden musi ustąpić! — gość albo gospodarz!
1 Tamże.