Wspaniale, ale...

Zgodnie z obietnicą z poprzedniego numeru, zajmiemy się teraz trzecim po "nie" i "spróbuj" - "magicznym" słowem: "ALE". Magicznym, bo potrafi unieważnić, zamazać w naszych umysłach zdanie, wypowiedź, która znalazła się przed nim.

To, że "ale" unieważnia jakąś wypowiedź to jeszcze nie wszystko. Ważniejsze jest, że pomaga zrobić to w sposób kulturalny, taktowny i mniej zauważalny. Nie wierzysz? - oto przykłady. Klient przekonuje nas, że:

Oczywiście, można odpowiedzieć mu tak, jak czynią to (o, zgrozo!) niektórzy agenci:

Ale co daje taka odpowiedź? Czy wzbudza zaufanie do nas, czy pomaga nam pozyskać klienta, czy wprowadza dobrą atmosferę porozumienia? Odpowiedź jest oczywista: taki sposób prowadzi do naturalnego przecież sprzeciwu, skłania klienta do obrony własnych opinii!

Można jednak inaczej, wykorzystując właśnie specyficzne działanie słowa "ale":

Mechanizm jest prosty: niby potwierdzamy pogląd klienta, a jednocześnie wzbudzamy wątpliwość odnośnie przytoczonych twierdzeń. Co więcej, nie zaprzeczamy tym twierdzeniom otwarcie, ale taktownie zmieniamy kierunek myślenia klienta. Z pewnością będzie teraz łatwiej skierować rozmowę w pożądanym przez nas kierunku.

Ciekawe jest jeszcze to, że często nie są potrzebne po "ale" jakieś rozbudowane argumentacje. Czasem wystarczy samo "ale":

Już niejednokrotnie pisałem na tych łamach, że najlepsze efekty przynosi jednoczesne stosowanie kilku metod, kilku różnych technik perswazji. Zresztą to chyba oczywiste, że skuteczniejsza od pojedynczego - choćby najlepszego - "chwytu" jest mieszanka, mieszanka wybuchowa kilku z nich. Dopiero skumulowanie efektów działania kilku technik daje nam niemal stuprocentową gwarancję, że klient będzie nasz! Tak więc czas na przykłady, w których zostało wykorzystane specyficzne oddziaływanie "nie", "spróbuj" i "ale". Tobie, Czytelniku, jako ćwiczenie, pozostawiam wyszukanie w poniższych przykładach znanych Ci innych technik perswazji: