210-211


210

RozdziałX

Kochać i umierać

211



Radość, którą odczuwa Seijuró, spowodowana jest wyłącznie próżno­ścią i zadowoleniem z uzyskania kolejnego dowodu miłości. Saikaku pozwala nam odgadnąć jego niedopowiedzenia. Ale tylko miłość dałaby mu siłę, by umrzeć. Lecz kochankowie rozkoszy nie spieszą się tak bardzo do śmierci - może należałoby kiedyś do tego dojść, ale później, jak naj­później. Natomiast pośpiech pięknej Minagawy jest wymowny aż do bólu: czy nie tłumaczy on ukrytej rozpaczy zawodowych córek rozkoszy, zauważonej tu przez pisarza? Już w 1684 r., w ósmym rozdziale swojego „wielkiego zwierciadła uwiedzeń", Shoen ókagami, autor podaje listę osiemnastu zmarłych kurtyzan z Shimmachi, jednej z dzielnic rozrywki Osaki. Wszystkie pochodziły z prowincji Etchu (w tej chwili prefektura Toyama), górskiej okolicy zamieszkałej przez biednych chłopów, i wszystkie według jego świadectwa rzuciły się z góry Tateyama wznoszą­cej się na wschodzie tejże prowincji. Tym właśnie sposobem każda z nich po kolei postanowiła, z pewnością przy okazji odwiedzin rodzinnych okolic, już nigdy nie wracać do swojej złotej klatki. Ta zwyczajna lista rzuca światło na melancholię kurtyzan (co potwierdziły niedługo potem dramaty Chikamatsu) - na ciemną, smutną i starannie skrywaną drugą stronę tego świata lekkich obyczajów, w którym za wszelką cenę musiał panować śmiech, śpiew, luksus i lubieżność.

W tych dziełach tak samo szczerych, co wesołych, Saikaku nie ukrywa niczego w kwestii niedoli przyjemności czy okrucieństw miłości, ale ob­darza zazwyczaj swoich bohaterów tak silną witalnością, że opierają się oni napotykanym po drodze pokusom śmierci z wyboru. Te lekkie, elip­tyczne i żywe opowieści ukazują czasem gwałtowne namiętności, jednak najczęściej są to proste historie opisujące spotkania bez perspektyw na przyszłość, jak zresztą wszystkie słodkie i gorzkie przypadki tego „prze­pływającego świata" zwanego ukiyo, którego ulotny i czarujący charakter autorzy rycin, od Moronobu do Utamaro, starali się przedstawić również i w swoich dziełach — jakby dla uwiecznienia ulotnej chwili. Ukiyo, ter­min pełen konotacji buddyjskich, jest tym właśnie światem nietrwałości i złudzenia, który mnisi piętnowali w swoich naukach. Ale bohaterowie Saikaku bynajmniej nie próbują od niego uciec — używają swojego sprytu do czerpania z niego zadowolenia oraz swojej ironii, aby nie dać mu się oszukać. Z góry przyjmują wszystko, co przypadki tego świata im dostar­czą - a los ich nie oszczędza: osiągnąwszy wiek pięćdziesięciu czterech lat, Yonosuke, bohater Kóshoku ichidai otoko (O mężczyźnie spragnionym miłości; 1682), wielki „rozpustnik", ustala sobie bilans i wylicza, że uprawiał miłość z trzema tysiącami siedmiuset czterdziestoma dwiema

kobietami i siedmiuset dwudziestoma pięcioma chłopcami. Zaś jego kuma, rozpustnica z Kóshoku ichidai onna (O kobiecie spragnionej miło­ści; 1686), uświadamia sobie pod koniec kariery, że zeszła się z ponad dziesięcioma tysiącami mężczyzn...

Jak widzimy, te opowieści są szczere, cyniczne, lubieżne. Czy libertyń-skie? Nie, ponieważ ani razu nie odnajdujemy w nich wątków gwałtu czy podstępu, ani też znamion buntu czy wyzwania, które charakteryzują mroczne bohaterstwo zachodniego libertynizmu — od Don Juana po Ladosa i de Sade'a. Bohaterowie Saikaku nie muszą uważać się za zbrod­niarzy, aby być wolnymi od zażywanych przyjemności. Nie muszą udo­wadniać sobie, że nie kochają, aby przeżywać rozkosz. Cechuje ich świeża pogańska niewinność, towarzysząca ich pełnym humoru perypetiom - te przygody nie są z gatunku występnych, są to bardziej gry, chciałoby się powiedzieć „sport". Nie są narażone na nagły grom z jasnego nieba lub ze strony oburzonego społeczeństwa — przyjemność ma w oczach japońskiej opinii publicznej swoje oddzielne miejsce, otwarcie jej przyznawane. Rzecz jasna króluje tam moralność, dokładnie jak należy, i społeczeństwu okresu Edo bynajmniej nie brakuje surowości czy rygoryzmu — władza jest silna, a więzi mocne. Jednak nie jest to społeczeństwo totalitarne, ani też purytańskie. Ustanawiane są twarde, czasem wręcz okrutne prawa, ale tylko w przypadkach uznanych za niebezpieczne dla porządku społeczne­go. Sławi się cnotę, poczucie obowiązku i siłę woli. Dopuszczana jest tu jednak pewna doza swobody, na marginesie konwenansu. Radośnie tole­ruje się przyjemności, poza wszelkim dobrem i złem. Kupcy muszą prze­cież wydawać, skoro się wzbogacają. Co zaś do samurajów, istnieje rzecz jasna obawa, że się przy tym zrujnują i ulegną pokusie sprzedania usług swojego miecza oferującemu najwięcej. Są więc ostrzegani, nie przed przyjemnością, ale przed miłością - bo czy ktokolwiek zrujnował się dla kurtyzany, jeśli nie był w niej zakochany?

Jeżeli małżeńskie stadło nie wystarcza, jeżeli jest się spragnionym uczuć żywszych od tych zapewnianych przez domowe ognisko, miłość chłopców jest najmniej uciążliwa? Jest powszechnie tolerowana, zachęca się wręcz do niej, uznając jej charakter braterskiego współzawodnictwa. Zamiast narażać się na przysłowiową chciwość prostytutek lub zatrudnia­jących je „opiekunów", warto zainteresować się młodym kolegą z garni­zonu, prostym i naiwnym aż do bólu. Hagakure nie szczędzi w tej materii porad, uznanych przez Mishimę Yukio za bardzo rozsądne. Prawdziwą miłość - powiada Tsunetomo - spotyka się tylko raz w życiu. Nigdy nie można więc być wystarczająco ostrożnym.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
210 211
210 211

więcej podobnych podstron