6
Zadaniem niniejszej książki jest służyć informacjami o adresach najważniejszych P. 1. Instytucyj katolickich w Polsce. W pierwszej (rzeczowej) części, która stanowi dla siebie całość, podane są miejscowości tych instytucyj i ta część bez większych zmian pozostanie przez dłuższy okres czasu. W drugiej (osobowej) części podane są imienne adresy P. T. Duchowieństwa. — Materjał informacyjny zaczerpnięto z śzemalyzmów diecezjalnych, wydawanych przez Naj-przew. Kurje Biskupie. -- Na początku mej pracv pragnę poświęcić słów kilka objawom serdecznego przywiązania naszego społeczeństwa do kościołów, jako Domów Bożych w ogólności, a do kościołów parafjalnych, jako najbliższych źródeł łask Bożych w szczególności. Następnie kilka uwag o wielkiem zadaniu P. T. Duchowieństwa i o jego zasługach oraz o projektach Bogd. Jańskiego odrodzenia narodowego przez parafję i o akcji katolickiej. Wspomnienie konferencyj J. E. ks. bisk. Seb. Pelczara o duchowem odrodzeniu się narodu polskiego i przypomnienie arcypasterskiego orędzia J. Em. ks. Prym. Aug. Hlonda o potrzebie ożywienia pracy parafjalnej, — zamyka nasz wstęp. -
W 1911 roku odwiedzałem rodaków naszych pracujących sezonowo w okolicach Weimaru (w Niemczech). Gościnny miejscowy ks. prób. Breitung udał się ze mną do osady Polaków, pochodzą cych głównie z okolic Rzeszowa. Po przedstawieniu mnie ks. Breitung odszedł, a ja z nimi pozostałem. Zbliżył się do mnie wtedy młody Antoni Topolski i oświadczył mi, że cierpi skutkiem wielkiej tęsknicy za krajem i koniecznie pragnie wrócić, a nie chciałby swej gromady narazić na przykrości. Obiecałem mu interwenjować w tej sprawie, co też potem pomyślnie załatwiłem. Wtem w wieczór sobotni odezwał się dzwon z wieży kościelnej. Odmówiliśmy razem Anioł Pański. —■ Potem zebrani zwrócili się do Antka Topolskiego z prośbą, by wiersz powiedział, a on nie dając się drugi raz prosić, zaczął recytować znany wiersz Kazimierza Tetmajera:
Na Anioł Pański biją dzwony,
Niech będzie Marja pozdrowiona,
Niech będzie Chrystus pozdrowiony,
Na Anioł Pański biją dzwony,
W niebiosach kędyś głos ich kona.
Idzie samotna dusza polem,
Idzie ze swojem złem i bólem,
Po zbożnym łanie i po lesie,
Wszędy zło swoje, swój ból niesie,
I swoją dolę klnie tułacza,
I swoje losy klnie straszliwe,
Z ogromną skargą i rozpaczą,
Przez zasępioną idzie niwę...
Idzie, jak widmo potępione,
Gwiżdże koło niej wiatr i tańczy W którą się kolwiek zwróci stronę,
Wszędzie gościniec jej wygnańczy —
Nigdzie tu miejsca niema dla niej.
Niema spoczynku, ni przystani...