0016

0016



9

Myśl reformy dzisiejszego życia społecznego przez oparcie pracy społecznej na organizacji parafjalnej wyszła z katolickiego narodu polskiego. Mianowicie znany w historji naszej emigracji francuskiej Bogdan Jański, założyciel Bractwa Służby Narodowej w Paryżu, nawrócony saintsimonista, długo oglądał się za organizacją, którąby można było obrać za instrument odrodzenia narodowego. Myśl Jańskiego często obracała się OKOŁO PARAFJI. Wyrazicielem tej myśli z jednej strony był taki genjusz organizacyjny NA NIWIE PARAFJALNEJ jak O. Wincenty Barzyński, organizator pa-rafji św. Stanisława Kostki w Chicago, a z drugiej strony kongregacja Sióstr Zmartwychwstanek, których przewodnią myślą jest służyć PROBOSZCZOWI za apostołki (czy djakoniski) W PRACY PARAFJALNEJ n. p. w pewnych instytucjach opieki nad kobietami, dziećmi i t. d.“

W naszych czasach całe społeczeństwo katolickie jest wezwane do pracy na rzecz Królestwa Bożego na ziemi przez organizację akcji katolickiej. Ojciec św. Pius XI (w swem piśmie do Arcybiskupa z Toledo) w ten sposób określa cel akcji katolickiej:

Akcja katolicka sama w sobie, utrzymując się ponad partjami polityczneml, ma za zadanie współdziałać dla dobra powszechnego przez rozszerzanie i stosowanie zasad katolickich, które są fundamentem i zabezpieczeniem wszelakiego dobrobytu społecznego oraz ma wytwarzać prawdziwie chrześcijańskie zastępy wzorowych obywateli nietylko dla dobra Kościoła, lecz także dla dobra społeczń-stwa, rodzin i jednostek. Gdy sprawy polityczne łączą się z przedmiotami religijnemi i moralnemi, to Akcja Katolicka winna wkroczyć bezpośrednio, by usiłowania wszystkich katolików skierować ponad widoki partykularne ku dobru dusz i Kościoła.

W tym też duchu w r. 1915 przemawiał sędziwy biskup przemyski X. Sebastjan Pelczar, gdy głosił w kościele św. Anny w Krakowie konferencje niezwykle głębokie i natchnione o duchowem odrodzeniu się narodu polskiego. Wywody swe zakończył Dostojny mówca w mniej więcej następujący sposób:

Gdy patrzę na dzieje naszego narodu, wydaje mi się podobnym do wielkiego okrętu, który po kilku wiekach pomyślnej żeglugi, srogie burze i natarcia korsarzy mocno uszkodziły. Ale Bóg dobry nie pozwolił go zatopić i chce go naprawić, byleśmy także tego chcieli. Na szczycie jego masztu błyszczy ciągłe krzyż, jako symbol wiary katolickiej, której naród, dzięki Bogu, nie utracił; niechże ten krzyż, ta wiara, wskazuje i następnym pokoleniom drogę do portu Bożego. Ster okrętu niech będzie mocny, a sternicy tegoż, z pośród mądrych i dobrych najmędrsi i najlepsi, niech kierują nim zawsze według kompasu woli Bożej. Niech też ma załogę dzielną i zgodną, to jest wszystkie stany w jedności ducha dla wspólnego dobra pracujące. Tak naprawiony i na nowo zaopatrzony a zarazem przytwierdzony liną trwałej miłości do arki zbawczej t. j. do Kościoła katolickiego, niech płynie bezpiecznie i szczęśliwie niosąc wiarę i cywilizację katolicką na Wschód. W tej żegludze niech mu przyświeca „Słońce sprawiedliwości" t. j. Najświętsze Serce Jezusowe, w nocy zaś, t. j. w chwilach ciężkich „Gwiazda zaranna" Bogarodzica Marja — ta nasza miłościwa Królowa, która nie opuściła nigdy


Wyszukiwarka