66
zaś — panna służąca nieboszczki, ojciec dziewięciorga dzieci, lecz miody jeszcze, w pełni sił i ładnej powierzchowności, chcąc sobie palnąć w łeb, strzaskał tylko szczękę, odstrzelił nos i część języka i po kilku dniach, powróciwszy do siebie, umarł nie mogąc jeść. Przyczyną tego samobójstwa była gwałtowna miłość do pewnej panny i niemożność ożenienia się z nią, z powodu niezezwolenia żony na rozwód.
Drugie, niemniej opłakane, zdarzenie miało miejsce podczas karnawału. Stary żebrak umarł na ulicy, ciało jego w ciągu nocy leżało, psy zjadły mu nogi. Stało się to w Dubnie — mieście bardzo bogatego księcia Józefa Lubomirskiego — gdzie niema żadnego przytułku dla ubogich, ani żadnych sposobów okazania im pomocy.
Żona księcia, z domu Stecka, wzór cnót, której zawdzięcza on swą fortunę, ma jakąś sumę na utrzymanie domu, lecz nie może nigdy uzyskać ponad to. Mąż lubi dobrze zjeść; ma kucharza Włocha, który pobiera dwieście dukatów rocznie i codzień razem z księżną głowę sobie łamie nad tern, żeby stół był wyśmienity, ale bez większych kosztów. Szkółka księżny dla dziewcząt wali się, największy nieład w niej panuje, lecz ona od męża na naprawę nic dostać nie może, podtrzymując ją tylko z własnych oszczędności i z ofiar p. Edwarda Raczyńskiego, który jej corocznie jakąś sumę przysyła. Takie postępowanie wielkiego pana świadczy, że nie zawsze prawdziwa wielkość jest tam, gdzie być powinna. Gdy syn się żenił, księżna była zmuszona urządzić mu i umeblować mały do-mek, rodzaj chałupy, własnym kosztem. Skoro zaś teraz on w nim nie mieszka, lecz przebywa w Krzewinie przy żonie, ciągle będącej między życiem a śmiercią, dworek ten psuje się nal