008

008



8 I Dziedzictwo filozofii

raczej doszukiwać w odmiennych koncepcjach świata i miejsca człowieka w świecie.

Właśnie z powodu utrzymywania się owych rozbieżności filozofia narażona jest na zarzut, który był pod jej adresem często podnoszony, zwłaszcza przez przyrodników, że nie wykazuje żadnych postępów1. Zagadnienia, które postawili Platon i Arystoteles w IV wieku przed Chr. są nadal przedmiotem sporów, a wysiłek wszystkich stuleci, jakie dzielą nas od tamtych czasów, nie zbliżył nas do znalezienia rozwiązań, które zostałyby zaakceptowane choćby przez większość współczesnych filozofów. Sądzę, że nie jest to zarzut słuszny. nawret jeśli przemawiają za nim pozory'. Należy się jednak zgodzić z tym, że jeśli w filozofii zachodzi jakiś postęp, to nie przyjmuje on liniowej postaci, która jest charakterystyczna dla postępu wr naukach przyrodniczych. Historyk fizyki może pokazać, jak Ptolemeuszowy system astronomii został wr XV w. zastąpiony przez heliocentryczny system Kopemikański. jak system Kopemikański doprowadził sto lat później do sformułowania teorii Keplera i Galileusza, jak owe teorie zostały skorygowane i włączone do Newtonowskiej mechaniki klasycznej, jak zasady Newtona weszły w XIX w. wf kolizję z teorią elektromagnetyczną Jamesa Maxwella opartą na odkryciu Faradaya, i jak konflikt ten został rozwiązany w Finsteinow<skiej teorii względności. Teoretyczne rozważania, dajmy na to Keplera, mogą być nadal z pożytkiem badane w kontekście historycznym, nie stanowią już jednak konkurencji dla teorii Einsteina. Podobnie jak narzędzia technologii, teorie fizyczne funkcjonują przez jakiś czas a następnie są wspierane przez inne. Przejście nie zawsze ma przebieg bezwstrząsowy, ale niezależnie od tego, jak dalece rewolucyjna jest nowa teoria, niezależnie do lego. w jakim stopniu zrywfa z dotychczasowymi pojęciami, tak jak to czyni teoria kwantów', z chwilą, gdy dowiedzie swej wartości jako narzędzie wyjaśniania i przewidywania, zyskuje sobie powszechne uznanie.

W filozofii jest inaczej. Istotnie, historyk filozofii może śledzić wpływ, jaki wywierał jeden filozof na innego, zwłaszcza w' ramach tego, co uwraża się za poszczególne „szkoły" filozoficzne. Może wskazywać, na przykład, jaka była reakcja Berkeleya na koncepcję Locke’a i pot! jakimi względami Hume był kontynuatorem ich koncepcji, a pod jakimi je odrzucał. Może pójść jeszcze dalej i ustalać związki, jakie zachodzą między filozofami należącymi do różnych szkół. Może demonstrować, w jakiej mierze Descartes, siedemnastowieczny twórca nowożytnej filozofii zachodniej, robi nadal użytek z pojęć średniowiecznych. Może wskazywać, w jakiej mierze inspirowało Kanta przekonanie o potrzebie odparcia koncepcji Hume'a, i co z kolei Hegel zawdzięczał Kantowi. Nie wchodzi tu jednak w grę wypieranie jednego filozofa przez innego, chyba że tylko w tym sensie. iż jego twórczość może cieszyć się wr jakimś okresie większą popularnością. Można jednak nadal twierdzić, nie tracąc prawa do przypisywania sobie kompetencji wr filozofii, że Hume miał rację, a Kant mylił się w' kwestiach, które były przedmiotem sporu między nimi: że Locke był bliższy prawdy niż Berkeley i Hume, że w odróżnieniu od Kanta Hegel był tym. który poszedł niewłaściwą drogą. Można pozostać platonikiem rozumiejąc doskonale Arystotelesowską krytykę Platona, i zdając sobie sprawę ze wszystkich stanowisk, jakie zajmowali różni filozofowie przez stulecia, jakie minęły od czasów Platona.

Na czym może więc polegać postęp w filozofii? Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, musimy, jak sądzę, przyjrzeć się nie wkładowi. jaki wniosła do dziedziny filozofii grupa wybitnych myślicieli, lecz raczej ewolucji zbioru odwiecznych problemów. Kluczowe miejsce zajmuje wśród nich zagadnienie obiektywności, które wwdaje się czasami stanowić źródło podziału na realistów i idealistów, a kiedy indziej przedmiot sporu między absolutystycznymi i relatywistycznymi teoriami prawdy. Podstawowy kwestią jest tutaj to, czy, i w jakim stopniu, możemy opisywać rzeczy takimi, jakimi rzeczywiście są, niezależnie od relacji, w jakiej do nas pozostają; i, jeżeli obierze się tu stanowisko relatywistyczne, należy jeszcze rozstrzygnąć, czy układ odniesienia mają stanowić istoty ludzkie w ogóle, takie lub inne społeczeństwa, jakieś społeczeństwo znajdujące się w innym stadium rozwoju. czy po prostu ja sam. Podział na realistów' i idealistów również ma niejedno oblicze i obejmuje wf istocie wiele sprzecznych poglądów dotyczących budowy umysłu i materii oraz ich wzajemnej relacji, a to z kolei zagadnienie wymaga badań nad naturą i zasięgiem ludzkiej wiedzy.

Ocena naszych zdolności poznawczych stanowi nie tylko zasadni-


Wyszukiwarka